Nie łudźmy się, woja płci trwa i to, co się dzieje w Polsce jest tego najlepszym dowodem. Inspirowana przez Kościól Katolicki i mocno popierana przez tzw. obrońców życia nowa ustawa, która miałaby wprowadzić całkowity zakaz aborcji jest wyłącznie narzędziem do tego, by kobiety sprowadzić do funkcji rozrodczej. A co za tym idzie, ubezwłasnowolnić je i skazać na całkowitą zależność od mężczyzn. Seksizm w czystym wydaniu.
Bo przecież nie o żadne życie czy obronę kalekich dzieci chodzi. Spytajcie się prolajfowców ilu niepełnosprawnym osobom pomagają czy jak wspierają samotne matki. Wątpię, by mogli się wykazać większymi osiągnięciami na tym polu.
Prawo do aborcji to niezbywalne prawo kobiet. W cywilizowanym świecie, gdzie równość płci traktuje się w miarę poważnie, kobiety mogą na życzenie przerwać ciążę. Tak więc „dzieci są mordowane” praktycznie we wszystkich krajach UE i jakoś nikt tam z tego powodu szat nie rozdziera ani nie chce wsadzać kobiet za kratki.
Bo zabieg ten, jak świat światem, wpisany jest w kobiece życie, w cykl macierzyński i miliony kobiet na świecie decydowały i decydują się na aborcję, również z powodu chęci bycia odpowiedzialną matką. Można rzecz jasna dyskutować czy płód jest człowiekiem czy też nie jest, ale jest to dyskusja zbyteczna. Są tacy, którzy idąc głosem swojej religii uważają go za człowieka, są tacy, którzy nie stawiają równości pomiędzy zarodkiem i człowiekiem, każdy ma prawo do swojej interpretacji. Dlatego pomiędzy prawem do aborcji a zabiegiem jest pole do podejmowania decyzji w zgodzie z własnym sumieniem i wyznawanym światopoglądem.
Polskie kobiety jednak prawa do sumienia nie mają. Już teraz restrykcyjna ustawa pozwala na aborcję w trzech przypadkach, ustawa, która zakaże aborcji w ogóle postawi polskie kobiety w roli męskich niewolnic.
I tak naprawdę o to wyłącznie chodzi. O to, by to faceci decydowali o losie naszych macic, bo to im daje władzę. Ciekawe co oni by zrobili, gdyby doszło do tego, że ktoś chciałby decydować o ich penisie. Mówić, kiedy mają mieć wytrysk, kiedy się mogą onanizować albo, że nie mogą wyciąć raka jądra, choć zagraża ich życiu. Niewyobrażalne, prawda? A jednak oni chcą zaglądać w nasze macice i kazać rodzić, rodzić, rodzić…Z gwałtu, kalekie, niechciane, za cenę życia albo smierci.
Ale polskie kobiety z pokorą znoszą swój los i dopiero ostatnio zaledwie mała część z nich wyszła protestować na ulicę. Inne siedzą cicho albo wręcz popierają prolajfowców. Jak można walczyć o swoje zniewolenie, tego kompletnie nie rozumiem. Ale to sprawa, jako się rzekło, własnego losu, sumienia. Życzenie jednak innym kobietom upodmiotwienia w imię swoich wartości i przekonań ( a często w imię swoich kompleksów) jest już jednak nie tylko niedopuszczalne ale i wręcz niemoralne.
Magdalena Gorostiza