Słowo fanatyzm pochodzi z łacińskiego fanaticus - zagorzały, szalony. Jet to postawa oraz zjawisko społeczne polegające na silnej wierze w słuszność jakichś poglądów politycznych, religijnych lub społecznych występujące w połączeniu ze skrajną nietolerancją wobec przedstawicieli odmiennych poglądów. I nieodmiennie, każdy fanatyzm prowadzi do terroru.
Odmiany tego terroru mogą być różne. Od skrajnych, kiedy zabija się podłożoną na lotnisku bombą innych, po prześladowanie, społeczne wykluczenie czy próby narzucenia prawnego kagańca na sprawy, które powinny być wyborem moralnym.
Co jeszcze cechuje fanatyków? Brak możliwości dyskusji – bo brak argumentów ad rem zastępują tymi ad personam. Czego doświadczyłam wczoraj na Facebooku gdy porównano mnie do Goebbelsa.
Czym sobie zasłużyłam na takie miano? Wszak wcale nie agresją czy atakiem na mojego rozmówcę. W poszanowaniu swoich poglądów toczyliśmy spór na temat aborcji. Osoba, która włączyła się do dyskusji sięgnęła po arsenał typowy dla fanatyków – stałam się obiektem jej hejtu.
A przecież trudno nie niepokoić się tym, w którą stronę zmierza demokracja w Polsce. Pomijając kwestie dotyczące Trybunału Konstytucyjnego i wielu innych spraw, o których teraz pisać nie zamierzam, szykuje się nam kolejna zmiana – odebranie kobietom nawet szczątkowych praw do aborcji. Fanatyczni obrońcy życia poczętego chcą polskie kobiety zmusić do rodzenia kalekich dzieci czy dzieci poczętych z gwałtu. Okrucieństwo takiego podejście jest wręcz niewyobrażalne i nie ma usprawiedliwienia dla tych, którzy prawo chcą podporządkować „jedynej słusznej religii”. W większości krajów europejskich prawo do aborcji nawet na życzenie jest kwestią jasną i oczywistą. U nas kobiety zmuszane są do życia zgodnie z doktryną religijną, która przecież może być im kompletnie obca.
Niezrozumienie problemu tkwi głównie w tym, że między prawem do aborcji a samą aborcją jest długa droga. I tu jest miejsce na głoszenie swoich poglądów, przekonywanie, tłumaczenie, uświadamianie. Tu jest ta przestrzeń do dyskusji. Nie zaś poprzez ograniczanie podstawowych praw kobiet. I nie przez używanie argumentów o „zabijaniu drugiego człowieka”. Bo nikt z nas nie wie, kiedy zaczyna się człowiek, choć przecież nikt nie zabrania wierzyć niektórym, że „od poczęcia”. Ale jest to wyłącznie kwestia wiary.
Katoliccy terroryści nie chcą jednak przyjąć do wiadomości tego faktu. Fanatyzm wszak nie dopuszcza do głosu ani rozsądku, ani tolerancji. Nie rozumieją, że walcząc o prawo do aborcji nikt nie narzuca nikomu swoich poglądów. Że fakt posiadania do czegoś prawa nie jest równoznaczny z korzystaniem z przywilejów. I że na pewno nie muszą z takiego prawa korzystać kobiety głęboko wierzące, chcące żyć w zgodzie ze swoim sumieniem.
Narzucanie jednak wszystkim swoich w tej kwestii poglądów jest jednak już czymś zupełnie innym. Osobiście wolałbym aby kobiety same rozstrzygały ten dylemat, bo to one będą potencjalnymi ofiarami fanatycznego prawa.
Magdalena Gorostiza