Inżynier architekt, były impresario polityczny, mieszkaniec bogatej Szwajcarii, Kurt Fridez zdecydował już w 1974 roku, że ma dość cywilizacji. I dość tego, co niesie za sobą mieszkanie w wielkim mieście. Marzył o tym, by znaleźć coś tylko dla siebie, miejsce, w którym odetnie się od cywilizacji i spełni swoje marzenia.
- Bóg mnie tu przywiódł - śmieje się Kurt, wspominając jak trafił do Pano. - Jechałem rowerem przez Hiszpanię i natrafiłem na tę zniszczoną osadę w 1988 roku.
Pano leży na wysokości 900 mnp, zajmuje obszar 600 hektarów. Kurt zakupił ziemię i jak wspomina - zjawil się najpierw sam, z ogromnym plecakiem. Był początek lat dziewięćdziesiątych.
Restauruje po kolei zniszczone domy. Szuka wolontariuszy, którzy chcą z nim pracować i żyć w zgodzie z naturą. Obecnie w Pano mieszkają tylko 3 osoby. Uprawiają wspólnie ogród, Kurt dalej buduje, odnawia.
- Jestem architektem, wiem, co i jak robić - dodaje. - Tu dodatkowo nauczyłem się elektryki i hydrauliki. Trzeba sobie radzić.
Obecnie trwa remont kościoła Św.Mikołaja. Kurt chciałby, aby to miejsce przyciagało ludzi różnych wyznań i narodowości.
- Ale tylko pacyfistów - podkreśla. - I takich, którzy respektują innych. Religia ma przynosić pokój, nie wojnę.
Stale, mile widziani są wolontariusze, którzy chcieliby pracować w Pano. Za 5 godzin dziennej pracy dostaje się miejsce do spania i wegetariańskie jadło. Życie w Pano proste nie jest, bo luksusów nie ma. Osada korzysta wyłącznie z energii słonecznej, nie ma internetu, telewizji. Żyje się prosto i zwyczajnie.
- Ja jestem tu bardzo szczęśliwy - mówi Kurt. - Spełniłem swoje marzenia. Mój sen się ziścił.
Jesli jesteście zainteresowani wyjazdem, możecie pisać:
kurt.pano@yahoo.es - ale maile Kurt odbiera raz na kilka tygodni, lub dzwońcie 0034 974 347 000, ale po godzinie 21. Kurt mówi w 5 językach - po angielsku, hiszpańsku, francusku, niemiecku i portugalsku.
Magdalena Gorostiza, Pano
Możecie obejrzec film o Kurcie: