Opisane przeze mnie historie są prawdziwe, niektóre zachowania synowych widziałam na własne oczy. I cóż mogę powiedzieć kobietom w podobnej sytuacji – jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz. Bo w końcu to one wychowały swoich synów, choć oczywiście nigdy nasze dzieci nie będą żyły według naszych reguł a i ja mam zastrzeżenia do swoich talentów wychowawczych. Ale też to one same pozwoliły na to, by być traktowane z góry, dla świętego spokoju poddały się presji. Teraz w wielu sytuacjach jest już zwyczajnie za późno.
Ale nie ukrywam, to są opowieści subiektywne. Bo pewnie wersje synowych byłyby nieco inne. Tak czy owak, nie są to sprawy proste, a konflikt pomiędzy dwoma kobietami, związanymi z tym samym mężczyzną, jest chyba odwieczny. Szkoda tylko, że tak trudno się dogadać, znaleźć jakiś kompromis. Ponieważ jednak, jako się rzekło, osobistych doświadczeń w tym względzie nie posiadam, zapraszam Was do dyskusji – teściowe i synowe. I oczywiście do lektury Terroru synowych.
Magdalena Gorostiza