Partner: Logo KobietaXL.pl

Molestowanie w pracy z reguły panom uchodziło. Szczególnie jeśli to byli szefowie. Obleśne uśmieszki, tanie komplementy, nierzadko poklepywanie. Ohyda. Kobiety, które to przeżyły, wiedzą, o czym piszę. I niestety, z reguły jest  ogromne przyzwolenie społeczne dla tego typu działań. Ale na szczęście, już nie wszędzie. Oto ordynator oddziału gastroenterologii szpitala przy al. Kraśnickiej w Lublinie z hukiem wyleciał w miniony czwartek z pracy. Dostał dyscyplinarkę i pół godziny na zwinięcie majdanu. Decyzję dyrektora klepnął marszałek odpowiedzialny za służbę zdrowia – też facet. Ale to dyrektor szpitala przeprowadził błyskawiczne śledztwo już po pierwszej złożonej na ordynatora skardze. O całej sprawie pisze szczegółowo lubelska Gazeta Wyborcza.

Kiedy zarzuty odnośnie zachowania ordynatora potwierdziły inne molestowane, stracił on stanowisko. Sprawa trafiła też do prokuratury i jak mówi dyrektor, pewnie będzie rozwojowa.

Dobrze by było, gdyby „rozwinęła się” też w innym kierunku i stała się przestrogą dla podobnych zachowań. Mamy przecież aferę Durczoka z podobnym podtekstem i setki albo tysiące przemilczanych przez molestowane kobiety podobnych zdarzeń. Ich ujawnianie wymaga nie tylko odwagi ze strony molestowanych, ale również jak w przypadku lubelskiego szpitala – szybkich i stanowczych reakcji. Szczególnie gdy chodzi o przełożonych, bo inaczej ich podwładne nigdy pary z ust nie puszczą.

 

Magdalena Gorostiza

Przypominamy Co to jest seksizm?

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Powrót