Amanda nie jest wyjątkiem. Państwo nie rehabilituje innych dzieci, dorosłych po udarach, wylewach. Nawet jeśli jedynie rehabilitacja jest jedyną szansą na powrót do życia, nawet jeśli całe lata ktoś płacił składki, w krytycznym momencie może liczyć tylko na siebie.
Pół biedy, kiedy w domu są pieniądze. Suszczykowie jednak bogaci nie są. Sprzedali wszystko, co miało jakąkolwiek wartość. Maja jeszcze dwójkę dzieci do wykarmienia, matka Amandy jest bez pracy. A cała rodzina na głodowych zasiłkach, pozostawiona bez pomocy.
Jestem przeciwniczką wypłacania pieniędzy ludziom, którzy od pokoleń niczego nie robią, oprócz dzieci na które chcieliby zasiłki. Jestem przeciwniczką utrzymywania z pieniędzy podatników nierobów, pasożytów, leni, którym niczego się nie chce. Ale wypadek, nieszczęście, choroba nie przychodzą na specjalne zaproszenie. Mogą zdarzyć się zawsze i każdemu. I wiele rodzin, które dotychczas funkcjonowały bez większych problemów, nagle zaczyna tonąć. Nie z powodu lenistwa, niechęci do pracy. Z powodu zrządzenia losu. I takie rodziny powinny być pod specjalną ochroną.
Niestety nie są, a przynajmniej nie w Polsce. Zeszłoroczny strajk matek dzieci niepełnosprawnych uświadomił w końcu wielu osobom, jak żyje się na codzień z chorobą, kalectwem, szczególnie gdy iść do pracy zwyczajnie nie można. Ale pokazał również jaki nasze państwo ma stosunek do osób chorych, niepełnosprawnych. Jak widać w historii Amandy, nie bardzo jest się czym chwalić. A właśnie poziom naszego człowieczeństwa określa sposób, w jaki traktujemy tych słabszych i bezbronnych. Śmiem twierdzić, że mieszkamy w bezdusznym państwie, a prowadzona polityka socjalna jest fikcją podobnie jak powszechne prawo do leczenia.
Zapraszam do lektury Nie mamy już nawet obrączek
Magdalena Gorostiza