Jakiś czas temu Donald Tusk zagrzmiał, że nastąpi koniec ery dopalaczy. Obecna premier, a ówczesna minister zdrowia wtórowala, że powinny nam zazdrościć inne państwa Europy. Czego? Pacjentów na OIOM-ach, którzy trafiają tam po Mocarzu?
Zapowiadnie, że wygra się wojnę z narkotykami świadczy o politycznej głupocie. To mnie więcej to samo, jak zapowiedź końca napadów, kradzieży czy innych przestępstw pospolitych. Odkąd na świecie są ludzie, odtąd są patologie. I nie ma jeszcze żadnego kraju, który by z nimi wygrał.
PiS wbrew pozorom nie zrobi niczego więcej. Wieszanie psów na PO jest czystą hipokryzją, wyłącznie kiełbasą wyborczą. Można zamknąć kolejne sklepy z dopalaczami, posadzić kolejnych sprzedawców. Problemem nie są jednak handlarze, ale ci, którzy siegają po dopalacze. Oni jednak muszą ochronić się sami, wynosząc z domu rodzinnego i szkoły chęć do sięgania po inne zgoła atrakcje.
Polska rodzina szwankuje, o szkole nie wspominając. Pajdokracja panująca w Polsce uczy dzieci, że są pępkami świata. Wchodzenie w bardziej dorosłe życie bardzo wtedy boli. A chce sie przecież szybko, łatwo, tu i teraz. Natychmiast i bez wysiłku. Łatwego życia i wielkiej przyjemności. Trudno dostępne w realu. No chyba, że się coś przyjmie. To biorą.
I tu jest cały problem. Dlatego nie dziwię się Zembali, że pyta dziennikarkę o remedium. Znalazł ktoś kiedyś lek na głupotę? Jak widać po wypowiedziach polityków, niestety wszechobecną...
Magdalena Gorostiza