Tonący brzytwy się chwyta, co widać po kampanii PO. Premier zapewnia, że nas słucha, rozumie i będzie lekiem na całe zło. Biorąc pod uwagę ostatnie osiem lat Platformy nie sądzę, by ktoś jeszcze dał się na to nabrać. I nawet nie z powodu samej premier, bo mam wrażenie, że faktycznie jest empatyczna, że ludzie wspominają ją dobrze.
Budowanie swojego wizerunku jako polityka to jednak rzecz odrębna. Nie wiem, kto Ewie Kopacz w tym względzie doradza, ale nie są to rady dobre. Jeśli jest to Michał Kamiński, facet piekielnie inteligentny (miałam okazje robić z nim wywiad) to albo go coś przyćmiło, albo gra do innej bramki. Ściganie się na populizm z PiS i tak PO nie wyjdzie. Ba, odwróci sie od niej liberalny elektorat, a kukizowcy i tak za nią nie pójdą. Co gorsza, to my finansujemy te żałosne kampanijne pomysły, bo pieniądze na spoty idą z budżetowych dotacji.
Obecna kampania obnaża największą słabość PO - jest to partia bezideowa, partia ludzi, którzy nawykli już do władzy i jak to onegdaj Jacek Sobczak powiedział, nie chcą się wyprowadzać z pałacu. Ten pałac stał się już takim celem samym w sobie, że wszystkie chwyty wydają się być dozwolone. Cóż, jest granica śmieszności, której nie warto przekraczać. PO swoim spotem "z pamiętnika wiejskiej lekarki" właśnie to uczyniła. Spot świetnie by się sprawdzil w walce o stołek kierownika gminnego ośrodka zdrowia. Mam jednak nadzieję, że nasze państwo nie zejdzie do takiej rangi.
Magdalena Gorostiza