Ze zdumienie wyczytałam, że na posiedzenia rządu poza Warszawą, tirami przewożono meble ze stolicy! By ministrowie mieli na czym obradować! Tak jakby w innych miastach brakowało stołów i krzeseł, godnych za przeproszeniem, ministerialnych siedzeń. Ile nas to kosztuje? Tego nikt nie wie.
Przyzwyczajenie do władzy i bogactwa skutkuje platformianą wojną o miejsca na listach wyborczych. Choć sondaże mówią, że aż 74 procent Polaków nie chce na nich osób umoczonych w jakikolwiek sposób, miejscowi baronowie nie rezygnują. I wyskakują, jak królik z kapelusza, nasi "starzy znajomi" - Biernat, Arłukowicz, Grabarczyk, a nawet Protasiewicz, który prześcignął nawet Jana Rokitę w walce o polski honor z Niemcami.
Rzecz jasna, będąc pod wpływem alkoholu. Czy można popierać taką formację? Czy strach przed PiS znowu zadziała? Szczerze wątpię, szczególnie, że na rynku pojawiła się Nowoczesna Ryszarda Petru i jak pokazują sondaże rośnie w siłę. Jak zapowiada jej lider, nowa partia ma mieć równie nowoczesne standardy w swoich szeregach. Jeśli się to sprawdzi, będzie na kogo głosować. Bo do tej pory na kartach wyborczych mnie brakowało jednej kratki do zakreślenia - niestety, nie mogę poprzeć żadnej formacji i żadnego kandydata.
Magdalena Gorostiza