Partner: Logo KobietaXL.pl

Teren jest spory, bardzo zadbany, zielono i bardzo czysto. Jesteśmy w Bwidni, miejscu skąd mamy wyruszyć na poszukiwanie goryli. Nie spodziewałam się jednak, że aż w takim miejscu! Dostajemy klucze do pokoi, Evelyn oprowadza nas po obiekcie. Pięknie.

uganda

Taras mojego pawilonu

 

uganda

Tak wyglądają domki

 

uganda

Taki mam pyszny widok

 

 

 

uganda

uganda

 

uganda

 

Praca zaczyna się wspólnym śpiewem

 

 

Jest duża szwalnia, jest miejsce do wyplatania koszy, sklep, w którym turyści zaopatrują się w wykonywane tu upominki. Kobiety pracują z dziećmi, karmią je, przewijają na miejscu. Jesteśmy zafascynowane.

 

 uganda

 

uganda

Dzieciaki są cudowne, zabieramy się za niańczenie. Matki bez większych oporów pozwalają nam przytulać swoje maleństwa.

 

 uganda

Ewa ze swoim bobasem

 

uganda

Rozmarzona Wanda

 

uganda

Beata, jak zawsze energiczna

 

 

Na ogromnym trawniku jest czas na tańce, kobiety bawią się, grają, ćwiczą układy choreograficzne.

 

uganda

 

 

 

W powietrzu czuć dobrą energię, w oddali widać Nieprzenikniony Las Bwindi, w którym mieszkają górskie goryle. Przez chwilę pada rzęsistyy deszcz, ale zaraz wychodzi znowu słońce. Woda paruje sprawiając, że widok jest niesamowity.

uganda

 

Ja siadam z Evelyn przy stoliku, bo trudno odmówić sobie rozmowy na temat tego niesamowitego miejsca.

 

Skąd pomysł na stworzenie Ride 4 A Woman?

 

Chciałam dać siłę kobietom, namówić na zmiany w życiu. Dlatego ja i mój mąż stworzyliśmy to miejsce. Dorastając tu w Bwindi, widziałam, jak moja matka ciężko pracuje i poświęca się, aby wychować i wyedukować ośmioro dzieci. Nie miała pieniędzy, nie stać jej było na nic, a ojciec pił. Miała jedną czerwoną sukienkę, która prała każdego wieczoru, aby rano znów była czysta. Ta sukienka to dla mnie symbol – głos kobiet z okolicznych wiosek. Mama cięzką pracą i poświęceniem zdołała nas wykształcić, co pozwoliło nam na inne życie. Ale tak wygląda codzienność większości kobiet z naszych okolic. Więc skoro mnie się udało, postanowiłam coś dla kobiet zrobić.

 

Zaczęliście od rowerów?

 

Tak. Kupiliśmy w Kampali 8 używanych rowerów i przywieźliśmy je tutaj, aby wypożyczać turystom. To był nasz startup. Kiedy zaczynaliśmy, było z nami 14 kobiet, były mechanikami, uczyły się wszystkiego na temat rowerów. Dziś we wspólnocie pracują 54 kobiety z 11 wiosek. Przychodzą ze swoimi dziećmi, najdalej oddalona jest 10 km stąd. Dostają tu posiłek, otrzymują pensję. Szyjemy ubrania, torby, kosmetyczki, upominki, pleciemy koszyki. Mamy swój sklep. Organizujemy zajęcia dla kobiet, tańczymy wspólnie. Realizujemy rożne programy, jak choćby Bezpieczna woda czy Sponsoring dla dzieci, w przypadkach skrajnego ubóstwa, kiedy rodziny nie stać na kształcenie dziecka. Uczymy kobiety wielu rzeczy, prowadzimy zajęcia o zdrowiu, pielęgnacji dzieci, uczymy szyć, piec, gotować. Bywa, że kobiety dzięki nabytym tu umiejętnościom, rozwijają własny biznes w swoich wioskach. Prowadzimy też hostel, a 50 procent dochodu z noclegów trafia na rzecz ofiar przemocy domowej. Nasz hostel to tak naprawdę schronienie dla ofiar przemocy domowej, a to co płaca za nocleg turyści pomaga nam kupić dla nich odzież, jedzenie. W planach mamy postawienie oddzielnego budynku 50 km od naszego centrum.

 

Przemoc domowa to duży problem w Ugandzie?

 

Tam gdzie jest bieda jest też często przemoc. Nie ma pracy, w Ugandzie jest olbrzymie bezrobocie. Mężczyźni nie mają co robić, nudzą się, piją. Są leniwi, nie podejmują wysiłku. Myślę, że pije tu aż 90 procent mężczyzn. Wracają do domu, w domu nie ma co jeść. Zaczynają się kłótnie, dochodzi do bicia. Standard. Co mają robić te kobiety? Znam to, jak mówiłam z dzieciństwa. Udało się stworzyć dla nich azyl. Udaje się dać im pracę, która pozwala na zarabianie pieniędzy. To już bardzo dużo w takiej sytuacji. Prowadzimy też szereg programów edukacyjnych. Psychologicznych, zdrowotnych, z mikroprzedsiebiorczości choćby. Oczywiście nie byłoby to możliwe bez naszych sponsorów z całego świata, którzy nam pomagają. Ale pieniędzy stale brakuje, żeby móc prosperować potrzebujemy 1600 dolarów miesięcznie. W Ugandzie to zawrotna suma. Robimy, co możemy. Nasze ubrania można kupić na stronie internetowej w USA, pomaga nam nasza przyjaciółka, która tę stronę założyła – Susie Crippen. Ma 55 lat, zajmuje się modą, ale chciałaby robić coś więcej Cudowna kobieta, cały dochód ze sprzedaży idzie do wspólnoty. Ale brakuje nam na przykład odbiorów naszych pięknych koszyków, ręcznie robionych tylko z naturalnych surowców. Chcielibyśmy sprzedawać nasze stroje również w Europie. Jest sporo problemów jeszcze do rozwiązania.

 

uganda

 

uganda

Rzeczy są przepiękne

 

Mówiłaś, że można do was przyjechać na wolontariat. Jak to wygląda w praktyce?

 

Bardzo chętnie przyjmiemy wolontariuszy, nie stać nas jednak na ich utrzymanie. Koszt jedzenia i noclegu wynosi dla nich 45 dolarów dziennie. Potrzebne są osoby, które posiadają wiedzę z zakresu budownictwa, szycia, ochrony zdrowia, mogą uczyć angielskiego. Zapraszamy serdecznie.

 

uganda

 

 

Wyjeżdżając z Bwindi obiecałam solennie Evelyn, że nie zapomnę ani o niej, ani o potrzebach wspólnoty. Na spotkaniu z okazji 5 – lecia Kobiety XL, ustaliłam z gośćmi, którzy pomagają Masice i jej sierocińcowi w Kasese, że pomożemy też Evelyn. Rozmawiałam z nią kilka dni temu. Bardzo się ucieszyła, szczególnie z bielizny, którą ma obiecaną. I zaprasza na wolontariat. Ja wiem, że kiedyś tam wrócę, bo miejsce mnie zauroczyło. Ale miejsce tworzą ludzie. Evelyn, nawet tu ponad 8 tysięcy kilometrów od Bwindi czuję Twoje ciepło!

 

Magdalena Gorostiza

 

Co szyją dziewczyny w Ugandzie - zobaczcie! https://thisis4.com/collections/dolman-wrap-dress

 

Tagi:

Uganda ,  podróże ,  Evelyn Habasa ,  Bwindi ,  Ride 4 A Woman , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót
Wyszukiwarka
Newsletter
zapisz
Reklama: