SLD zapowiada, że kasy na kampanie Magdaleny Ogórek wykładać już nie chce. Bo kandydatka odcięła się od lewicy, mało tego, lansuje sie jako osoba politycznie niezależna. O jej niezależności wiele można było ostatnio przeczytać. Głównie za sprawą jej męża, działacza SLD, onegdaj posła, zamiesznego w różne dość ciemne interesy, i o ile można wierzyc mediom - lubiącego jazdę po pijaku. sama Ogórek też z list SLD startowała do sejmu. Nie wyszło. Teraz w wywiadzie dla pewnego radia odcięła sie od SLD, co ładnie podsumowala Joanna Senyszyn stwierdziwszy, że jak się kasę od kogoś bierze, trudno mówić o niezależności.
Marionetka w rekach Millera fiknęła niezłego koziołka. Czy to tajny scenariusz kampanii? Raczej w to szczerze watpię. Tak jak wątpię w czystą grę pani Ogórek, która powtarza jak mantrę, że napisze prawo od nowa. Co świadczy niestety o jej naiwności. Polskie prawo wymaga zapewne poprawek, głównym problemem w naszym kraju jest jednak to, by je uczciwie stosować. I to jest dopiero wyzwanie, któremu pani Ogórek raczej nie umiałaby sprostać.
I tak oto chyba kończy się kariera jedynej biorącej udział w wyborach kobiety. Szkoda, podkreślę raz jeszcze, że SLD nie siegnął po kandydatkę z wysokiej półki. Bo w wyścigach z reguły wygrywa nie ten koń, który najładniejszy. Liczą sie jednak zupełnie inne zalety.
Magdalena Gorostiza
Przypominam Kiedy kobieta zostanie prezydentem?