Z tego co mówisz, twoja przygoda z nurkowaniem zaczęła się dość niezwykle. Bo panicznie bałaś się głębokiej wody.
Kiedy miałam 18 lat pojechałam z młodszą siostrą i znajomymi do Karwi nad morze. Było późne popołudnie, poszliśmy na plażę. Ja, siostra i kolega, wzięliśmy materac i położyliśmy się na morzu, które było gładkie jak jezioro. Siostra nie umiała pływać, ja od dziecka świetnie pływałam. Nagle zrobiły się pływy i zaczęły nas odpychać od brzegu. Przyszła fala. Znaleźliśmy na głębokiej wodzie i moja siostra, przerażona, zeskoczyła z materaca. Ja za nią, żeby ją ratować. Myślałam, że obie się utopmy, że to koniec. Na szczęście koledzy, którzy zostali na plaży, zorientowali się, co się dzieje. Jeden, który świetnie pływał, skoczył na ratunek. Zabrał ode mnie siostrę, no jakoś się udało. Ale od tamtej pory ja przez wiele lat tylko brodziłam w wodzie po kolana.
I co się takiego wydarzyło?
Brat zabrał mnie do Egiptu jakieś 13 lat temu. Namówił mnie, żeby spróbowała nurkowania. Spodobało mi się bardzo, skończyłam kurs u Piotra Tokarskiego, też w Egipcie. Brat ma do niego zaufanie, uznał, że po jego kursie będzie o mnie spokojny. No faktycznie, zostałam tam nieźle przeczołgana, ja urodzona humanistka, musiałam się nauczyć praw fizyki! Ale bez tego się nie da. Nurkowanie, szczególnie na głębszych wodach wymaga określonej wiedzy. To nie są żarty, to sport ekstremalny.
Mówisz o sobie, że jesteś uzależniona od nurkowania. Co cie tak wciągnęło?
Wiele rzeczy. Po pierwsze, to przełamywanie własnego strachu. Jak nurkujesz w polskich jeziorach, jest ciemno, nieprzyjemnie. Po drugie, poczucie ogromnej wolności. Pływanie na rafach, w całkowitej ciszy, oglądanie cudownego podwodnego świata z taką lekkością, no to jest fantastyczne.
Tego się nie da opisać. Nurkuję, ile mogę, w niespełna rok zrobiłam 90 zejść. Mieszkam na stałe w Londynie, ale kiedy pracowałam na Bahamach, to wstawałam o piątej ano i jechałam z przyjaciółką zanurkować. Potem szłam do pracy wiedziałam, że będzie dobry dzień. Innym aspektem są też ludzie, którzy nurkują. To specyficzne osoby, fantastyczne. Mamy zgrany zespół, jeździmy razem. Jest ogromna więź, która nas łączy. Ale przede mną jeszcze dużo nauki i dużo wyzwań. Zaczynam teraz nurkować głęboko i technicznie. Mam się jeszcze czego uczyć. Ale ja to uwielbiam.
Podobnie jak rekiny, z którymi pływasz. Nie boisz się?
Nie, wcale. Zanim wejdziesz między rekiny ludzie, którzy organizują takie nurkowania, uczą cię jak się zachować. To nie jest tak, że skaczesz do nich bez przygotowania. Nie możesz pozwolić na to, żeby mieć rekina za sobą. Kiedy zaczyna na ciebie płynąć nie należy uciekać, tylko płynąć na niego, jakby dając znak, że się nie boisz. Nie wolno robić żadnych gwałtownych ruchów one tego nie lubią. Mamy też takie specjalne kijki, są na zdjęciach, jak rekin jest za blisko, to go odsuwasz. Z rekinami nurkuję na Bahamach. Tamtejsi nurkowie są fantastyczni, oni potrafią rekina odsunąć rękami.
Statystyki mówią, że rekiny zabijają średnio 6 osób rocznie. Więcej ludzi ginie robiąc ryzykowne selfie. A my zabijamy miliony rekinów…
No niestety, niektóre gatunki już są zagrożone. Rekinom nie przysłużyły się też słynne „Szczęki”. To one zrobiły z nich potwory. A one wcale tak się na nas nie rzucają, raczej są nas ciekawe, ja my ich. Na Bahamach mieszka kobieta, oceanolog, która uwalnia je od haków. Raz nurkując zobaczyła rekina z wbitym w pysk hakiem i udało jej się go wyjąć. Czy ty wiesz, że one teraz same jej szukają, jedne przyprowadzają drugie?
To bardzo inteligentne zwierzęta. I ja kocham nurkowanie w ich towarzystwie.
Rozmawiała Magdalena Gorostiza
zdjęcia archiwum prywatne