- Chcę nadal robić, to co robię, bo mam ogromną satysfakcję – mówi. – Zadowolenie z życia zawodowego, osobistego jest dla każdego bardzo ważne. Ale wymaga pracy nad sobą i pogodzenie się z tym, co dla nas nieosiągalne. Nie warto marnować czasu na złudzenia.
Pokochać Orfeusza
Pasjonuje się orfizmem ( ze względu na bardzo małą liczę źródeł pisanych, orfizm nie znajduje jednoznacznej definicji. Zdaniem jednych uczonych była to religia (jednak nie wiadomo, kto był jej bogiem: Dionizos? Orfeusz? Inni natomiast twierdzą, że był to jedynie styl życia przejawiający się niejedzeniam mięsa, wiarą w reinkarnację i uczestnictwem w misteriach.). I mało kto z nas wie, że Orfeusz był nie tylko mężem mitycznej hamadriady Eurydyki ale również twórcą i prekursorem ważnej dla naszej cywilizacji religii. Papirus z Derveni, przechowywany pieczołowicie w Muzeum Archeologicznym w Thessalonice
est najstarszym dziełem zawierającym poemat Orfeusza wraz z komentarzem. Gdyby udało się go odczytać w odpowiedniej kolejności, byłby to przełom w badaniach nad orfizmem.
- Papirus jest zwęglony, ale nie spłonął do końca podczas uroczystości pogrzebowych – wyjaśnia Katarzyna Kołakowska. – Udało się rozszyfrować to, co ocalało. Dokument jest jednak w kawałkach. Trzeba poskładać go, jak puzzle w jedną całość. To otworzyłoby przed nami nowe możliwości badawcze.
Papirus z Derveni, foto Wikipedia
Bogowie, groby i uczeni
Już w piątej klasie szkoły podstawowej nie miała wątpliwości, kim będzie. Po przeczytaniu książki „Bogowie, groby i uczeni” Cerama, zafascynowała ją starożytność.
- Pamiętam, jak przeczytałam, że archeologowie odkryli jakiś dziwny przedmiot i nie wiedzieli do czego służy – wspomina Katarzyna. – Marzyłam, by odkryć jego tajemnicę, fascynowały mnie zagadki z przeszłości.
Już jako dziecko popełniła swój pierwszy naukowy wywód – porównała biblijny opis potopu z opisem historycznym. W nocy obudziła mamę, żeby zapoznać ją ze swoim odkryciem.
- To oczywiście była infantylna praca – śmieje się Katarzyna. – Ale powoli odkrywałam w sobie pasję.
Mama chciała, by córka poszła w jej ślady i tez została prawnikiem. Jednak Kasia na jesieni złożyła dokumenty na filologię klasyczną. Łacina, greka, kompendium wiedzy o starożytności. Dla niej jednak za mało. Pojechała uczyć się paleografii, czyli czytania starych pism, na studia do Oksfordu i Rosyjskiej Akademii Nauk w Moskwie.
Bo wiedza daje szczęście
Kiedy pytam, dlaczego ślęczy godzinami nad zapomnianymi księgami, odpowiada bez wahania – Bo wiedza daje szczęście.
Więc ona chce wiedzieć, jak rozwijał się orfizm. Bo ma wiele punktów stycznych, choćby z chrześcijaństwem.
- Okazuje się, że religia ma ciągłość, nic nie jest oderwane, nie pojawia się z powietrza – tłumaczy. – I te pierwotne zasady są piękne. Tyle tylko, że latami zostały wypaczone przez człowieka. Coraz więcej wymysłów, coraz więcej obostrzeń. Pierwotne piękno religii zanika. A ja chcę dotrzeć do sedna.
Bo orfizm tłumaczył cały świat, determinował dietę, styl życia. Kosmologia orficka zawiera nieznane jeszcze nikomu tajemnice. I choć religia zniknęła w V wieku naszej ery, niektóre misteria orfickie znajdują swoje odbicie w obrzędzie mszy świętej w chrześcijaństwie (zwłaszcza w obrządkach rytu wschodniego). To też jest fascynujące.
- Nie stawiać pytań, nie szukać odpowiedzi, nie widzieć piękna świata, to przecież tak naprawdę nie żyć – mówi Katarzyna.
Robić to, co się kocha
Wychowuje sama córkę Weronikę. O byłym już małżeństwie mówić nie chce, bo znalazła Szczęście. Chciałaby natomiast, żeby dziewczynka umiała sama wybrać swoją drogę.
- Weronika jest dociekliwa i bardzo rezolutna, jak ma problem, pyta do końca – mówi Katarzyna. – Ale nie będę jej namawiać na zostanie naukowcem.
Bo zdaniem dr Kołakowskiej trzeba samemu znaleźć sens swojego życia. I to, co się robi, robić po prostu dobrze.
- Jeśli uznałabym, że to, co robię nie daje mi już satysfakcji, zwyczajnie szukałabym czegoś innego – mówi. – Iść przez życie, męcząc się na każdym kroku, to kompletna porażka. Kolejna to wzdychanie do rzeczy niemożliwych. Już dawno pogodziłam się z tym, że nie będę długonogą brunetką.
Dlatego nie boi się zmian, nie boi się wyzwań. Namawia też inne kobiety do podejmowania śmiałych decyzji. Nie rozumie, jak można przejść przez życie bezrefleksyjnie, zdać się wyłącznie na konsumpcję.
- Świat składa się z twórców i tych, którzy wyłącznie „spożywają” to, co udało się innym zrobić – wyjaśnia. – Twórcy pytają, szukają nowych rozwiązań. Można być twórcą na każdym polu, nie mówię zaraz o wielkopomnych dziełach. Pozostali tylko przeżuwają życie i to dość bezmyślnie.
Poznała kiedyś kobietę, dobrze jej się powodziło, mąż był biznesmenem. Tylko markowe rzeczy, wyjazdy zagranicę, spotkania towarzyskie.
- Biznes upadł, ona została sama z szafami pełnymi drogich ciuchów, przestała być zapraszana przez śmietankę towarzyską – mówi Katarzyna. – Wtedy przyszło otrzeźwienie, kim jestem? Co mam do zaoferowania? Było jednak już trochę za późno.
Więc choć po kobiecemu sama lubi ładne rzeczy, oddałaby bez wahania wymarzone buty, żeby tylko udało ułożyć się „papirusowe”puzzle.
Najważniejszy papirus
Na jej ukochanym papirusie z Derveni zapisany poemat Orfeusza wraz z komentarzami. To najstarszy odnaleziony i odczytany grecki dokument.
- To poemat o naturze, o bogach, o Ziemi, o ogniu i żywiołach, o wtajemniczeniu – mówi Katarzyna. – Niestety, do dziś nie udało się odtworzyć kolejności zapisów. I choć przetłumaczyliśmy poszczególne wersy, nadal nie wiadomo jak mamy je czytać.
A właśnie kolejność wersów jest kluczowa dla zgłębienia tajemnic orfizmu. Bo poemat mówi o powstaniu świata, o kosmogonii, o misteriach. Ma też swój pomysł na odczytanie poematu – może udałoby się zrobić rekonstrukcję papirusu według układu włókien ich DNA? Trzeba by go jednak wyjąć z zabezpieczającej kapsuły, a na to nie zgadza się muzeum.
- Może kiedyś się zgodzą i tajemnicę uda się rozwikłać – wzdycha.
Wszystko już było…
Uwielbia Starożytność, bo tam można znaleźć wszystko. I tak naprawdę po Starożytności nie wymyślono niczego nowego, nie licząc nowinek technicznych. Czy jednak coraz to nowe gadżety dają człowiekowi szczęście?
- Młode pokolenia uzbrojone w smartfony, iphony odzwyczajają się od samodzielnego myślenia. Za to nader chętnie czerpią z cudzej wiedzy, wpisując wszystko choćby w google – mówi. – I to mnie przeraża. Kształcenie też skupia się na wycinkowej wiedzy. Za 20- 30 lat będziemy mieć specjalistów od małego palca czy lewego przycisku myszy i będzie zbyt mało tych, którzy potrafią myśleć przyczynowo- skutkowo i panować nad całością zagadnienia.
Dlatego, kiedy słyszy, że humanistyka nie jest już potrzebna, tylko się uśmiecha. Bo bogactwo człowieka stanowią jego refleksje, umiejętność zamyślenia się nad światem, wyciąganie wniosków nawet z zamierzchłych czasów. Więc jeśli nawet dziś komuś wydaje się śmieszne, że można przez lata studiować jeden papirus czy manuskrypt albo uczyć się wymarłych języków, ona ma pewność, że wybrała dobrze.
- Humaniści czują puls świata – mówi. – A to jest w życiu najpiękniejsze.
Magdalena Gorostiza