Jej uroda nawet jak na standardy sprzed stu lat nie była konwencjonalna – nigdy nie była filigranową, szczupłą paryżanką. Jej bujne, a z biegiem lat coraz potężniejsze kształty ucieleśniały witalność i inspirującą radosną zmysłowość. Mając świadomość, iż jej ciało nie przystaje do obowiązującego kanonu urody, Kiki poprzez pozowanie zwalczała swoje kompleksy, w licznych aktach, portretach i rzeźbach odnajdując własne piękno. Patrzyła na siebie oczami tych, których zachwycał jej wizerunek widniejący na płótnach, coraz bardziej pewna siebie i swojej wyjątkowości. Była śmiała, chętna eksponować swoje ciało, wytrwała, gotowa spełnić wszelkie wymagania i pomysły, jakie przychodziły do głowy malarzom i rzeźbiarzom. Zapewne w poszerzaniu kręgu zleceniodawców pomagał jej optymizm, naturalna skłonność do żartów, niezmącona wesołość, werwa i radosne usposobienie. Zarażała swoim śmiechem, lubiano ją za bezpośredniość i ujmujące poczucie humoru. - opwieść o tej niezwykłej kobiecie znajdziecie na blogu Sylwii!