Należysz do tej grupy kobiet, które po latach pracy w korporacji porzucają pracę, by realizować własne pasje i marzenia. Kiedy zdecydowałaś, że chcesz pomagać kobietom w ciąży i ich partnerom stawać się świadomymi rodzicami?
Pracowałam w korporacji 8 lat. Mniej więcej po 4 latach zaczęłam czuć się wypalona i poszukiwać nowej drogi. Uwielbiam się uczyć, a także dzielić swoją wiedzą oraz doświadczeniem. Ciekawość i chęć dalszego rozwoju spowodowała, że skończyłam studia „Coach i trener” i nadal szukałam swojej drogi.
Pierwszy raz myśl, aby pomagać kobietom w ciąży i ich partnerom stawać się świadomymi rodzicami, pojawiła się 4 miesiące po narodzinach mojego najmłodszego syna Kajtusia. Przez 4 miesiące byłam najszczęśliwszą mamą na świecie w 100% skoncentrowaną na synku i całkowicie nim pochłonięta. I nagle dopadł mnie kryzys i uderzył z wielką siłą. Miałam czas na sprzątanie, gotowanie, zrobiłam 100 słoików dżemów i troszczyłam się o moich dwóch starszych synów i męża. Robiąc to wszystko, doprowadziłam się do skrajnego zmęczenia. W macierzyństwie zapomniałam o sobie. Zaczęłam czytać, szukać przyczyny i zastanawiać się, dlaczego nikt o tym nie mówi, nie uczy, nie ostrzega. To było pierwsze ziarenko.
Czy warto w życiu ryzykować i iść za głosem serca, będąc niepewnym tego, czy realizacja naszych skrytych pragnień nie okaże się tylko drogim hobby zamiast dobrze prosperującym biznesem? Jak Twoim zdaniem ważna jest odwaga w drodze do sukcesu?
Dobre pytanie. Myślę, że odwaga w podejmowaniu decyzji jest kluczowa, co nie oznacza, że się nie boję. Mam obawy, czasami budzę się w nocy i myślę, szukam rozwiązań i możliwości. Dla mnie strach jest częścią składową odwagi, która mobilizuje do działania.
Moja odwaga wypływa również z silnego wsparcia mojego męża i rodziny. Oni zawsze są ze mną, cieszą się, gdy osiągam kolejny sukces i pozwalają się wypłakać, kiedy popełniam błędy. Jesteśmy bardzo blisko i wzajemnie się wspieramy. Rozpoczynając swój własny biznes, trzeba również zabezpieczyć się finansowo na początek, bo firma nie zaczyna dobrze prosperować z dnia na dzień, na to potrzeba czasu.
A czy warto? Osobiście uważam, że jeżeli robimy coś, co wypływa z głębi naszego serca, to jesteśmy skazani na sukces, czasami musimy poczekać. Upewniam się, co do tego za każdym razem, kiedy widzę, jak nasi BR-owi rodzice świetnie sobie radzą.
Jesteś mamą trzech synów. Skąd nagle - w natłoku codziennych obowiązków - zrodził się w Twojej głowie pomysł na założenie portalu bedziemyrodzicami.pl i szkoły rodzenia?
Mówią, że im więcej masz dzieci, tym więcej jesteś w stanie zrobić, a troje dzieci to w naszych czasach już rodzina wielodzietna. Kiedy zostałam mamą bliźniąt, w moim rodzicielstwie było szczęście i radość, ale było również dużo chaosu i walki. Trzeci syn przyniósł mi spokój i radość, której wcześniej nie znałam. Miałam doświadczenie, ale byłam też dużo lepiej przygotowana. W trakcie ciąży pracowałam z Pauliną Kołosowską, psychologiem, i świadomie budowałam więź z moim dzieckiem jeszcze w brzuchu. Wiem, że dzięki temu dużo lepiej go rozumiem do dziś. Pomiędzy moim pierwszym a drugim rodzicielstwem jest przepaść. Na co dzień widzę, jak wiele kobiet walczy i zmaga się w rodzicielstwie. Moim marzeniem jest, aby jak najwięcej mam i ojców otworzyło się na świadome rodzicielstwo, czuło radość i szczęście z bycia rodzicem. Wiem, że mój zespół potrafi w tym pomóc. Zanim projekt zaistniał, w rzeczywistości dojrzewał w mojej głowie dwa lata. Kiedy podjęłam decyzję, portal powstał w dwa miesiące, a szkoła w trzy.
Czym na tle innych szkół rodzenia wyróżnia się Twoja szkoła?
Wyróżnia nas kompleksowe, nowatorskie podejście do edukacji kobiet w ciąży i ich partnerów, czyli przygotowanie nie tylko do porodu i pielęgnacji niemowlęcia, ale również do rodzicielstwa. Ze swojego doświadczenia wiem, że nie tylko dobry poród, ale również więź z dzieckiem oraz kompetencje rodzicielskie są istotne, a najtrudniejsze wyzwania pojawiają się po urodzeniu dziecka. Właśnie dlatego pracujemy nad trzema aspektami w trzech stworzonych przez nas modułach: fizjologicznym, psychologicznym oraz rodzicielskim, co w Polsce jest nowością. Ponadto troszczymy się o naszych rodziców nie tylko podczas kursu, ale również po urodzeniu dziecka. Tworzymy społeczność BR oraz grupy wsparcia, co oznacza, że jesteśmy w stałym kontakcie do dziś. Myślę, że najlepiej wyrazili to rodzice, Gabi i Paweł, którzy tak nas opisali:
„To nie jest ani szkoła rodzenia, ani kurs. To jest spotkanie z mądrymi i doświadczonymi przyjaciółmi, którzy mówią nam dokładnie to, czego potrzebujemy i odpowiadają na wszystkie pytania.
Poza informacjami o porodzie dowiedzieliśmy się, jak nawiązywać więź z dziećmi jeszcze przed porodem i jak możemy zorganizować sobie życie po przyjściu maluchów. Nieocenione były informacje o bliźniętach, szczególnie, że podane z pierwszej ręki od mamy 2 chłopców. Bardzo wartościowa jest część psychologiczna, która odbiega wyraźnie od podejścia klasycznych szkół.
Dziewczyny przyjęły nas bardzo ciepło i ta rodzinna atmosfera utrzymywała się przez cały czas i trwa dalej. Poza samą wiedzą dostaliśmy to, czego potrzebowaliśmy najbardziej, czyli wsparcie. Każdy ze swoimi obawami został zaopiekowany. Dziewczyny i cała grupa wzmocniła w nas zaufanie do siebie i własnych instynktów. Wyszliśmy przekonani, że damy radę.
Tego nie ma ani w książkach, ani w innych szkołach rodzenia!”
W Waszej bogatej ofercie znajdują się także warsztaty z pediatrą, warsztaty dietetyczne, fizjoterapeutyczne... Które cieszą się największą popularnością? I czy faktycznie są one tak ważne dla przyszłym mam?
Bardzo ważne jest dla nas, aby rodzice, którzy do nas przychodzą, otrzymywali wszystko, czego potrzebują. Najczęściej spotykamy się na nauce noszenia w chustach, masowaniu techniką Shantala. Popularne są warsztaty i konsultacje fizjoterapeutyczne, gdzie dowiadujemy się, jak ważne są mięśnie miednicy, jak o nie dbać, ćwiczyć, aby uniknąć takich problemów jak nietrzymanie moczu. A mój ulubiony warsztat to ten z pediatrą. Prowadzi je lekarz praktykujący w Szwecji i mój dobry znajomy, który nieraz ratował mnie w kryzysowej sytuacji, opowiada o tym, jak postępować w podstawowych jednostkach chorobowych, jak budować odporność dziecka, kiedy należy iść do lekarz, a kiedy i jak możemy zwalczać infekcje domowymi sposobami. Uważam, że taką wiedzę powinien mieć każdy rodzic.
W Twojej szkole uczycie m.in. tego, jak zorganizować życie przed i po porodzie. Uczycie o potrzebach dziecka. Bardzo dużo mówicie również o partnerstwie, równowadze potrzeb i zobowiązujecie mamę i tatę do dbałości o ich związek już po narodzeniu dziecka. Jak w kilku słowach określiłabyś misję Waszej szkoły? Czego jeszcze poza wyżej wymienionymi przeze mnie zagadnieniami uczestniczki waszych warsztatów mogą się dowiedzieć od trenerów, położnych i psychologów?
Naszą misją jest pomaganie przyszłym rodzicom stawać się świadomymi rodzicami. Oferujemy solidną wiedzę, ciepłą atmosferę oraz budowanie wiary we własne siły, aby podejmować możliwie najlepsze decyzje rodzicielskie, równocześnie akceptując porażki i potknięcia, których nie da się uniknąć. Zachęcamy rodziców, aby poznali i zaakceptowali swoje dziecko, to, które im się urodziło, a nie to, które sobie wymarzyli. Najczęściej mamy obraz dziecka „bezobsługowego”, czyli takiego, które je, śpi i się uśmiecha. Rzeczywistość wygląda nieco inaczej. Każde dziecko jest inne, a przez to wyjątkowe. Uczymy o najczęściej spotykanych typach dzieci, o spaniu i usypianiu maluszków, co jest najczęstszą bolączką młodych rodziców, oraz o koncepcjach wychowawczych. Mówimy o języku niemowląt: płaczu i języku ciała. Pokazujemy również rodzicom, jak krok po kroku budować więź z dzieckiem, już tym prenatalnym, czyli w łonie mamy, aby lepiej rozumieć naszego maluszka, który do 2. roku życia komunikuje się z nami niewerbalnie. Duży nacisk kładziemy na prewencję prenatalną. Opierając się na najnowszych badaniach, które potwierdzają, że wczesne traumy prenatalne wpływają na całe nasze życie. Uczymy, co robić, aby zapewnić naszemu dziecku możliwie najlepszy start w życie. Wzmacniamy także zasoby osobiste, aby rodzice wyszli przekonani, że sobie poradzą i to udaje się nam od pierwszej edycji.
Wierzycie w holistyczne podejście do rodzicielstwa...
Wierzymy w holistyczne podejście do rodzicielstwa, że od najwcześniejszych chwil świadomość i jakość rodzicielstwa mają wpływ na dziecko i kształtują jego potencjał. Każdy człowiek, już ten w łonie mamy, to umysł, ciało i dusza. Umysł, czyli wiedza i odpowiedzi na pytania: co, gdzie, jak, po co, z kim, dlaczego w odniesieniu do macierzyństwa i ojcostwa. U nas umysłem zarządzam ja w Module Rodzicielskim.
Dusza – emocje, czyli: co czujemy, czego się boimy, co nas boli, uszczęśliwia, jakie są nasze potrzeby, oczekiwania, relacje, emocje dziecka i rodziców. Tutaj z pomocą przychodzi psycholog i Moduł Psychologiczny.
Ciało, czyli: pamięć ciała, słuchanie, obserwowanie, wsparcie w całym procesie. Ciało to Moduł fizjologiczny prowadzony przez położną.
Gdybyś mogła doradzić przyszłym i świeżo upieczonym mamom, jak znaleźć równowagę pomiędzy potrzebami dziecka a naszymi? Pytam, bo wiem, że wiele kobiet zapomina o sobie tuż po porodzie. A przecież szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko...
Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko w tej właśnie kolejności. W życiu jak w samolocie: mama jako pierwsza sobie zakłada maskę tlenową, a dopiero potem dziecku. Jeżeli postąpi odwrotnie, to skutki mogą być tragiczne. I tak samo jest w rodzicielstwie: mama musi w pierwszej kolejności zadbać o siebie. Jeżeli wstajemy w nocy i odczuwamy zmęczenie, to należy spać w dzień razem z dzieckiem. Pranie, sprzątanie i inne rzeczy mogą poczekać. Kolejna rzecz: pod koniec ciąży gotuj dwa razy więcej i zamrażaj. Jak dziecko się urodzi, nie musisz gotować, a masz posiłki świetnej jakości. Można też zamawiać jedzenie w sprawdzonym miejscu lub poprosić kogoś z rodziny o pomoc w gotowaniu. Pamiętaj również o tym, aby zorganizować sobie pomoc na pierwszy czas po porodzie – nie musisz wszystkiego robić sama. Zaangażuj tatę lub kogoś bliskiego do opieki nad dzieckiem, a ty w tym czasie wypoczywaj. Dbaj o siebie, a jeżeli ty mamo będziesz świetnie się czuła, to twoje dziecko również i nawet jeżeli pojawią się trudności, wszyscy łatwiej je zniesiecie.
Ostatnie badania, które w swojej książce „Mózg i płeć” przytacza Deborah Blum, a których autorką jest Geraldine Dawson, psycholog z Uniwersytetu w Seattle pokazują, jak ważny jest kontakt matki z dzieckiem od samego urodzenia i przez kolejne tygodnie życia dziecka. Udowodniła ona powstanie fizycznych konsekwencji braku czułości ze strony matki. Za pomocą techniki tomografii pozytonowej (PET) badała mózgi niemowląt. Wyniki były jednoznaczne. U dzieci matek cierpiących na głęboką depresję w wieku trzech lat pojawiły się zachowania agresywne i nacechowane gniewem. Dzieci także miały znacznie wolniejszą przemianę materii. Jak zatem zapobiec depresji poporodowej, z którą zmaga się coraz więcej kobiet?
Dziecko jest absolutnie zależne od rodzica, bez niego nie ma szans na przeżycie. I nie chodzi tutaj tylko o pokarm i zmianę pieluszki. W trakcie drugiej wojny światowej odbierano dzieci ich mamom i próbowano je „hodować” jak rośliny, czyli dostarczając pokarm. Śmiertelność dzieci w tych warunkach przekraczała 90%. Kolejnym krokiem było okazywanie dzieciom uwagi, co spowodowało, że większość dzieci przeżywała. Obydwa przykłady pokazują, że dziecko potrzebuje być karmione nie tylko mlekiem. Niemowlęta powinny być otoczone troską, ciepłem i bezwarunkową miłością, aby móc prawidłowo się rozwijać. Są to czynniki absolutnie konieczne. Jeżeli mama cierpi na depresję, nie jest w stanie mu tego zapewnić. W „Będziemy Rodzicami” mówimy o tym otwarcie w Module Psychologicznym. Pracując w małych grupach, rodzice bardzo często się otwierają i mówią o swoich lękach oraz obawach, ponieważ większa świadomość zmniejsza poziom odczuwanego lęku. Jesteśmy w kontakcie z naszymi rodzicami również po to, aby reagować w trudniejszych sytuacjach. Na szczęście żadna z naszych mam nie cierpi na depresję. A jeżeli tak się zdarzy, na pewno otrzyma pomoc, ponieważ mama w depresji powinna być pod opieką specjalisty.
Jako matka i właścicielka szkoły rodzenia - czego życzyłabyś przede wszystkim młodym mamom?
Doskonale pamiętam, jak czułam się po urodzeniu moich bliźniąt Marcina i Igora oraz najmłodszego Kajtusia. Czułam szczęście wszystkimi swoimi zmysłami, każdą cząsteczką mojego ciała, duszy i umysłu.
Życzę, abyście każdego dnia czuli miłość, radość i spełnienie w rodzicielstwie, abyście byli świadomymi i szczęśliwymi rodzicami pomimo trudności i wyzwań, które przed Wami stoją.
Plany na najbliższe miesiące? Te prywatne i zawodowe...
Za chwilę koniec roku szkolnego i myślę, że jak co roku moi chłopcy przyniosą świadectwa z paskami. Potem wakacje, a więc wspólny urlop i relaks. Lubię, jak mamy tyle czasu dla siebie, plażę oraz ciepłe morze.
Zawodowo nadal będę się rozwijać. Razem z Pauliną Kołosowską, psychologiem, jesteśmy w trakcie zakładania Fundacji „Będziemy Rodzicami”, która będzie ogólnopolską platformą edukacyjną. Misja Fundacji to zwiększenie stopnia świadomości społecznej, w szczególności świadomości rodziców, na temat tego, jak ważna jest więź i bliskość z dzieckiem oraz przygotowanie się do świadomego, wspierającego rodzicielstwa, jeszcze przed narodzinami dziecka, a także holistyczne podejście do rodzicielstwa. Dla naszej fundacji szukamy partnerów, a chętnych zapraszamy do współpracy.
Mamy mnóstwo pomysłów na przyszłość. Na razie to wszystko, co mogę powiedzieć.
Rozmawiała: Ilona Adamska