Komu potrzebny jest trening mentalny?
Tym, którzy chcą osiągnąć swój cel, ale napotykają na różne przeszkody, z którymi sami sobie nie radzą. To dotyczy biznesu, sportu, rożnych aspektów życia. Trening mentalny rozwija potencjał każdego człowieka. Uczy pewności siebie, prawa do porażki, wyrabia nawyk zwyciężania. Uczy też koncentracji i tego jak osiągnąć wewnętrzny spokój. Stosowane są różne metody, te z tradycyjnej psychologii, medytacje, afirmacje, ćwiczenia rozwijające mózg. Ale w treningu mentalnym nie ma niczego z psychoterapii. Skupiamy się na przyszłości, nie na przeszłości. Choć bywa i tak czasami, że to jakieś dawne historie powstrzymują ludzi przed osiągnięciem celu. Jeśli są to nieprzepracowane sprawy i bardzo poważne, sugeruję klientom, żeby najpierw odwiedzili psychoterapeutę, żeby raz na zawsze rozwiązać jakiś zadawniony problem.
Z czym przychodzą klienci?
Z różnymi sprawami. Pierwsze dwie, trzy sesje rozmawiamy, bo muszę wiedzieć, gdzie tak naprawdę tkwi problem, jeśli mamy konstruktywnie go rozwiązać i dowieźć cel, jak to się u nas mówi. Mam klientów prowadzących firmy, którzy świetnie prosperują, ale nie mają dla siebie czasu, albo takich, którzy gdzieś utknęli w martwym punkcie. Przychodzą sportowcy, którzy mają problem z wygrywaniem czy panicznie boją się porażki. To bardzo szeroka gama rożnych sytuacji. Dlatego tak ważne jest właściwe rozpoznanie problemu, bo często sami klienci upatrują go zupełnie gdzie indziej i dopiero wnikliwy wywiad jest w stanie odpowiednio sprawę naświetlić. Miałam klienta, sportowca, który był świetny, ale kiedy stawał do walki, przegrywał, nie był w stanie iść na całość. Nie wiedział dlaczego, co go tak paraliżuje. Okazało się, że bał się panicznie śmierci. Poradziliśmy sobie z tym problemem i teraz to zupełnie inny człowiek. Czasami moja praca sprowadza się do tego, by cel urealnić. Bo są klienci, którzy mają zbyt duże, często nierealne oczekiwania wobec siebie. Wtedy moją rolą jest „sprowadzenie ich na ziemię”, wyznaczenie celu na nieco niższym poziomie, takiego, który jest w zasięgu ręki. To też jest bardzo ważne. Nie możemy wymagać od siebie rzeczy niemożliwych, bo szybko się zniechęcimy.
Szukasz też celu dla klienta?
Nie. Przychodzą osoby, które same nie wiedzą, czego chcą. Nie wiedzą, gdzie chciałyby mieszkać, co robić w życiu itp. To smutne, ale takich ludzi jest całkiem sporo. Nie mogę jednak układać im życia i sugerować, że na przykład powinni pracować w sklepie, albo wyjechać do innego miasta. To nie jest moją rolą.
A jak myślisz, skąd w wielu ludziach takie poczucie beznadziei?
Myślę, że to w dużej mierze wina mediów społecznościowych, gdzie pokazywane jest wyidealizowane życie. Piękni ludzie w pięknych miejscach otoczeni pięknymi przedmiotami. To budzi poczucie bezradności – nigdy tyle nie zarobię, nie będę tak wyglądać itp. A przecież można znaleźć szczęście w tym co się robi, na swoją miarę. To nie musi być zaraz nie wiadomo co. Można mieć cel, aby wyjeżdżać trzy razy do roku na wakacje, czytać dziesięć książek na miesiąc albo odłożyć pieniądze na samochód. Ważne jest, żeby do czegoś dążyć, bo to nas napędza do działania, daje chęć do życia. Niestety, wiele osób ma z tym problem.
A co najczęściej stoi na przeszkodzie w osiągnięciu celu, jeśli go mamy i nie jest abstrakcyjny?
Z reguły brak pewności siebie i wiary w to, że się uda. Życie w permanentnym stresie, to teraz jest poważny problem. Często dochodzi do tego wypalenie zawodowe, brak umiejętności koncentracji. To wszystko jest do pokonania, pod warunkiem, że jest taka chęć. Ja bardzo lubię pracować z ludźmi zdeterminowanymi na sukces. Wtedy, jak się rozgryzie problem, można dość szybko im pomóc.
Pracujesz też z zespołami. W Dubaju prowadziłaś zajęcia dla reprezentacji piłkarskiej z Afganistanu, jesteś trenerem mentalnym MKS Perła Lublin. W grupie każdy jest inny, to zbiór różnych osobowości. Jak wtedy twoja praca wygląda?
Praca z drużyną jest faktycznie inna. Muszę doprowadzić do tego, by zespół był jak jeden organizm, jak sprawnie działająca maszyna. Bo tylko wtedy jest szansa na sukces. Szwajcarzy wygrali z Francuzami podczas Euro bo moim zdaniem, choć nominalnie byli słabsi, zadziała siła synergii, wiara w zwycięstwo i chęć walki do końca. I taka drużyna jest lepsza od tej, która ma każde ogniwo dobre, ale nie stanowi jedności. Sądzę, że to jest też główny problem naszej piłkarskiej reprezentacji. Często też o porażce w sporcie decyduje presja albo nadmierne pompowanie balona, nadmierne oczekiwania. To złożony problem, ale i z tym można się uporać. Trzeba też umieć pogodzić się z przegraną. To jest podstawa sukcesu, nie tylko w sporcie, ale w życiu każdego z nas. Wyciągnąć wnioski z porażki, zapomnieć i iść dalej wytyczoną drogą. Ale ważne, żeby ją mieć.
Rozmawiała Magdalena Gorostiza