Napisała pani książkę pod dość przewrotnym tytułem „Starzy ludzie nie istnieją”, kiedy następują zmiany demograficznie i żyjemy coraz dłużej. A jednak nie chcemy tego zauważać?
Uznałam, że problem jest dużo bardziej złożony niż nam się wydaje. Z jednej strony nie istnieją, ponieważ ich nie zauważamy. W pogoni za wszystkim co młode i piękne, pozostają poza zasięgiem naszego wzroku. Z drugiej strony odpowiedź na pytanie, kiedy jesteśmy tak naprawę starzy jest również dużo bardziej kompleksowa. Dla ośmiolatka będzie to trzydziestolatek, dla trzydziestolatka z kolei osoba w wieku 60 lat. A dla sześćdziesięciolatka?
Żyjemy w czasach kultu młodości, idealnej sylwetki. Zmarszczki, niekształtne ciało, to są rzeczy, które rzadko media pokazują. Czy to wpływa również na odbiór starości?
Jak najbardziej. Młode i jędrne ciało zobaczymy wszędzie, w reklamach, na bilbordach. Dojrzałego ciała raczej nie widujemy, dlatego dla wielu będzie to ogromny szok, kiedy oni sami zaczną się starzeć. Młodość kojarzy nam się z pięknością, a starość z brzydotą. Myślę, że trzeba obalić to tabu. Starość to etap w życiu, a nie jego koniec.
Dla nas dziadkowie są po prostu starymi ludźmi. Oni z kolei widzą w nas swoje odbicie. My jednak zapominamy, że mają swoje pasje, zainteresowania, życie – po prostu zakładamy, że to wszystko już się dla nich skończyło. Dlatego tak bardzo szokuje nas np. starsza kobieta z tatuażami, albo w mocnym makijażu. Mówimy, że „nie wypada”. Ale dlaczego młodzi mają narzucać osobom starszym co wypada, a co nie? Młodość się realizuje; starość to już tylko wygodne kapcie i wnuki na kolanach.
Tymczasem jest coraz więcej seniorów, którzy nie przejmują się swoim wiekiem. Ubierają się jak chcą, robią to, na co mają ochotę, żyją pełnią życia. Uważa pani, że jest na to społeczne przyzwolenie czy nadal decydują stereotypy?
Niestety nadal królują stereotypy. Starsi ludzie i randki? Nigdy w życiu! Zabieramy możliwość postawienia się samotności. W jednej z rozmów pewna pani powiedziała mi, że dawno pochowała męża i brakuje jej czułości, relacji z drugim człowiekiem. I randkuje – ale w tajemnicy przed dziećmi. Bo „jak to wygląda” i „co ludzie powiedzą”. Moim zdaniem to okropne, pozbawiamy naszych rodziców, dziadków podstawowych potrzeb, takich jak chociażby życie towarzyskie. Przez to bywa, że taka osoba sama zaczyna uważać, że nic jej nie wypada, nie zasługuje na miłość i zostaje jej już tylko telewizor w domu. Moim zdaniem nadszedł czas, żeby tę starość obedrzeć z tabu. Zwłaszcza, że tak jak pani wspomniała, demograficznie to właśnie osoby 55+ są dominującą grupą społeczną.
Nie omija też pani trudnych tematów związanych ze starością – nie wszyscy są samowystarczalni i mogą realizować swoje pasje. Część osób wymaga długoterminowej opieki, nie zawsze są właściwe traktowane przez lekarzy, spisywane są na straty. To to bardziej smutne oblicze starości?
Tak, wydaje mi się, że jest to jedna z brzydszych jej twarzy, ale i najczęściej kojarzona ze starością. W mojej książce nie chciałam lukrować rzeczywistości, dlatego nie mogło zabraknąć informacji dotyczących domów opieki, szpitali DPS-ów. Nasz system opieki zdrowotnej traktuje osoby starsze po macoszemu, często tego wsparcia brakuje. Ponadto uznałam, że warto oddać głos tym, którzy na co dzień zajmują się opieką nad seniorami, czy to profesjonalnie czy w domowych warunkach. Często zapominamy, że ich praca jest jedną z trudniejszych. Jest to dla nas oczywiste, że córka zajmie się mamą czy babcią. I chociaż jest to w pewien sposób naturalne, nie oznacza to, że te osoby nie będą napotykać trudności. Często nie mogą nawet podzielić się swoimi przeżyciami, bo przecież nie wypada. To dla mnie również ogromnie ważna część książki – agresja osób starszych. Mocno pomijany temat, ponieważ udziecinniamy starość, a widok starszej pani czy pana nie budzi w nas przecież grozy. Niestety przemoc, zwłaszcza werbalna, jest ogromnym problemem opiekunów. Nie powinniśmy się od tego odwracać.
Z pani książki wynika, że przed nami jako społeczeństwem jest jeszcze wiele rożnych wyzwań. Które nich uważa pani za najważniejsze?
Edukacja i poszerzanie świadomości. Dla większości z nas starość nie istnieje, dopóki nie zaczynamy jej doświadczać. Wtedy wpadamy w panikę i chcemy wszystko poprawić, odmładzać, a zapominamy, że operacji plastycznych nie da się zrobić na naszych narządach. Możemy mieć realny wpływ na to jak nasza starość będzie wyglądać, ponieważ za jedynie 25% będą odpowiadać geny. Wystarczy się tym zainteresować. W mojej książce opowiadam jak będzie wyglądać przyszłość chociażby mieszkań dla starszych osób. To wszystko są tematy, które prędzej czy później będą nas dotyczyć. Myślę, że moja książka jest dedykowana zarówno młodszym jak i starszym osobom. Naprawdę wierzę w to, że możemy mieć wpływ na to jak będzie wyglądać nasza starość. Musimy po prostu dopuścić do siebie myśl, że wszyscy się starzejemy i jest to naturalny proces, a nie zło konieczne, któremu należy za wszelką cenę zapobiec.
Rozmawiała Magdalena Gorostiza