Proces ten trwa zaledwie kilka sekund, a skuteczność działania sięga nawet 90 proc. Tymczasem algorytmy są już zdolne do samodzielnego tworzenia tekstów. W przyszłości mogą nawet same pisać fantastyczne powieści.
– Opracowaliśmy system, który rekomenduje książki dopasowane do nastroju czytelnika z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. Mamy teraz dostęp do treści elektronicznych w postaci e-booków. Robot czyta, analizuje treści i wychwytuje takie cechy, jakie normalnie książce nadaje człowiek, tzn. czy ta książka jest zabawna, czy jest romantyczna, czy jest optymistyczna. W taki sposób znajduje powiązania pomiędzy książkami – mówi w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Innowacje Małgorzata Sienkiewicz ze spółki Literacka.
Algorytmy podczas analizowania treści są w stanie określić charakter książki. Rekomendacja dla czytelnika odbywa się więc nie w oparciu o historię zakupów czy wypożyczeń, ale w oparciu o podobieństwo cech fabularnych, klimatu czy nastroju powieści. Algorytmy są w stanie opracować profil analizowanej książki w zaledwie kilka sekund, co pozwala na wprowadzenie do porównywanego wolumenu wielu pozycji w bardzo krótkim czasie.
– Sztuczna inteligencja może wyłonić to, czego człowiek nie jest w stanie. Książek jest bardzo dużo, a robot w ciągu 5 sekund jest w stanie książkę przeczytać i wychwycić, w którym miejscu dzieje się akcja książki, w jakim czasie, jaki bohater występuje, co tam się wydarzyło – twierdzi Małgorzata Sienkiewicz.
Literacka przez kilka lat zbierała dane. Eksperci oraz społeczność czytelnicza oceniali książki, a wspólnie z Instytutem Książki przeprowadzono także badania, w których czytelnicy wskazywali cechy konkretnych książek. Na podstawie tych danych powstał wzorzec, na podstawie którego robot nauczył się analizy literackiej. Dzięki temu algorytm może bardzo skutecznie oceniać książki tak jak przeciętny człowiek.
– W tej chwili osiągamy skuteczność średnio 86 proc. Niektóre cechy są łatwiejsze do oceny, np. czy książka jest realistyczna, czy pojawiają się wątki historyczne i tu skuteczność przekracza nawet 90 proc. Natomiast są takie cechy, jak np. pouczająca, które robotowi trudniej jest zdefiniować i tutaj ta skuteczność jest jeszcze na razie niższa. Ale im więcej będzie miał danych do nauki, tym będzie skuteczniejszy – zapowiada ekspertka.
Rekomendacja treści na podstawie preferencji czytelnika wdrażana jest już przez Google w ramach rozszerzenia NewsBot dla przeglądarki Chrome działającego w oparciu o uczenie maszynowe. Dzięki niemu możliwe jest stworzenie spersonalizowanego strumieniowania dla danego użytkownika. Podczas czytania artykułu na ekranie pojawiają się kolejne, powiązane. W trakcie czytania można też zaznaczyć najbardziej interesujący fragment artykułu i uzyskać rekomendacje odnoszące się tylko do zawartych w nim wątków.
Coraz częściej sztuczna inteligencja sprawdza się jednak już nie tylko w analizowaniu treści, lecz także w ich tworzeniu. W Wielkiej Brytanii, w ramach projektu RADAR, testowane jest półautomatyczne tworzenie tekstów dziennikarskich. Zespół sześciu redaktorów wyszukuje dane statystyczne dostępne na rządowych stronach, a następnie tworzy szablony treści opartych na tych danych. Sztuczna inteligencja dopasowuje natomiast zestaw danych statystycznych do lokalizacji geograficznych. Tak powstała informacja trafia do lokalnych mediów.
Algorytmy są też w stanie już tworzyć samodzielnie teksty informacyjne. Roboty piszą krótkie teksty m.in. w „Washington Post” czy „Associated Press”. Wspierane przez Elona Muska laboratorium OpenAI niedawno zademonstrowało swoją najnowszą technologię GPT2, która potrafi pisać zmyślone powieści.
– To na pewno pójdzie w stronę generowania tekstów, ale to nie oznacza, że gdzieś nie znajdzie się drogi dla człowieka. Ostatecznie to człowiek nadaje tekstowi charakter, styl i przynajmniej na razie jeszcze długa droga do tego, żeby boty chociażby wykształciły taki naturalny i w swoim stylu proces konwersacyjny. To wprawdzie już się dzieje, ale głównie dla języka angielskiego. Jeśli chodzi o język polski z jego bardziej skomplikowaną składnią, to na pewno ta droga jest o wiele dłuższa – przewiduje Małgorzata Sienkiewicz.
Z raportu czytelnictwa opublikowanego przez Bibliotekę Narodową wynika, że 37 proc. Polaków przeczytało w 2018 roku przynajmniej jedną książkę. Z raportu wynika, że dobór powieści u polskich czytelników odbywa się przede wszystkim na podstawie własnej oceny. W dalszej kolejności czytelnicy zdają się na rekomendacje rodziny i znajomych, a w następnej – na opinie innych czytelników w internecie.
newseria