Kupiliście bilety lotnicze z Lublina i wylot do Chorwacji. Są jakieś obostrzenia, formalności?
Praktycznie żadnych, wypełnialiśmy tylko formularz dla władz chorwackich, gdzie będziemy, że nie mieliśmy kontaktu z chorymi, że sami nie jesteśmy chorzy. Jesteśmy w Trogirze, siedem osób. Mieszkamy w apartamentach niedaleko morza.
Dużo turystów?
Bardzo. Główna plaża obłożona. My chodzimy na taką mniejszą, bardziej dziką, tam jest pusto. Jest dużo Polaków, Austriaków, Niemców, Szwajcarów, Francuzów. Widać po rejestracjach samochodów, bo większość samochodem do Chorwacji przyjeżdża.Wiem, że jest kłopot z wolnymi miejscami, nie wiem, czy koło nas byłby jakikolwiek apartament wolny. Jest ruch na ulicach, w restauracjach, w sklepach. Jakby koronawirusa nie było, normalne wakacje.
Są jakieś obostrzenia?
Trzeba nosić maseczki w sklepach, w komunikacji publicznej. Chorwaci wycofali się z tego pod koniec kwietnia, ale wrócili do maseczek w końcówce czerwca. Generalnie dużo zachorowań tu nie było, dziś 60 nowych przypadków. My staramy się uważać, stąd unikamy dużych skupisk, wolimy tę dziką plażę. Nie chodzimy też do nocnych klubów czy dyskotek, a restauracje są na wolnym powietrzu.Generalnie nie czuje się jakiejś presji, tu nikt o koronawirusie nie myśli.
A jak ceny? Jest drogo?
Może trochę drożej jak u nas - pizza w restauracji taka zwykła około 30 zł, z wieloma dodatkami 50 zł, półlitrowe piwo 15 zł. Można wytrzymać. Ale widoki i wypoczynek super.
Rozmawiała Magdalena Gorostiza
Zdjęcia archiwum prywatne