Sama do Las Hurdes trafiłam przypadkiem. Uciekaliśmy przed deszczami w Galicji, gdzie miało padać co najmniej przez tydzień, a gdzie zrobiliśmy wstępną rezerwację. Szukając słońca w prognozach pogody, najbliżej znaleźliśmy je w Las Hurdes. Szybka zmiana planów i odkrywanie zupełnie nowych część Hiszpanii.
Las Hurdes leży w Estremadurze. Estremadura (hiszp. Extremadura – z łac. [tereny] najdalsze) to autonomiczna wspólnota w Hiszpanii. Składa się z prowincji Cáceres i Badajoz. Graniczy z Kastylią i Leónem, Kastylią-La Manchą i Andaluzją oraz Portugalią na zachodzie. Jej stolicą jest Mérida.
I choć obszar Las Hurdes nie słynie ze wspaniałych zabytków czy nowoczesnych miast, zachwyca dziewiczą przyrodą, zachęca do pieszych wędrówek, a ludzie są tam gościnni i przemili.
Region ten, położony na północnym krańcu Cáceres, przez kilkadziesiąt lat był postrzegany jako jeden z najbiedniejszych i choć zmiany są widoczne, nie brak opuszczonych miasteczek, zamieszkałych przez dosłownie kilkanaście osób.
Od lat dwudziestych XX wieku, mieszkał tu znany filmowiec Luis Buñuel. To właśnie ten aragoński reżyser nakręcił film „Las Hurdes: Ziemia bez chleba”, w którym opisywał wszechobecną tu wówczas nędzę: wioski zaniedbane przez rząd i pogrążone w wiejskiej biedzie.
Jednak teraz Las Hurdes nie przypomina już tego z filmu Buñuela. Gwarantuje jednak ciszę i spokój i nade wszystko wspaniałe krajobrazy, w tym słynny Meandro de Melero , jeden z najbardziej spektakularnych meandrów w całej Europie. Meander z niemal idealnym kręgiem utworzonym przez rzekę Alagón bez wątpienia zapiera dech w piersiach. Chociaż meander faktycznie znajduje się w prowincji Salamanka, najlepszy widok na niego jest jednak z Mirador La Antigua, punktu widokowego w Las Hurdes.
Las Hurdes znajduje się na granicy między prowincją Cáceres a Salamanką (Kastylia i León), po południowej stronie pasma górskiego Systemu Centralnego. Pięć rzek (Ladrillar, Los Angeles, Hurdano, Malvedillo, Ovejuela i Esperabán), wpada do rzeki Las Hurdes, tworząc żyzne doliny wypełnione drzewami owocowymi i warzywami.
Rolnictwo i hodowla zwierząt (zwłaszcza pszczelarstwo) to główne źródła dochodu na tym obszarze, chociaż w ostatnich dziesięcioleciach turystyka stała się interesującą alternatywną formą utrzymania. Rzeczywiście, do Las Hurdes przybywa coraz więcej turystów, skuszonych pięknymi krajobrazami, ale niewielu jest jeszcze wśród nich cudzoziemców.
My sami zatrzymaliśmy się w Horcajo, we wsi, w której droga się kończy. Horcajo znajduje się na styku górskiego potoku i rzeki, która dała nazwę tej wiosce.
Wynajęliśmy apartament od Margarity, która uciekła tu z Madrytu wraz ze swoim mężem. Mąż, niegdyś współwłaściciel dobrze prosperującej firmy, sprzedał swoje udziały i został strażakiem. Ona pracuje w funduszach europejskich. Apartamenty są w kamiennych domkach z widokiem, który zapiera dech w piersiach.
Po drodze do Horcajo, Margarita dzwoniła do nas kilka razy, martwiąc się, żebyśmy trafili i instruując, gdzie możemy zrobić zakupy bo we wsi nie ma żadnego sklepu. To co mogło zaskoczyć na głuchej prowincji, to przybita na drzwiach naklejka, informująca, że Estremadura jest miejscem przyjaznym LGBT.
Nie wydaje się by kogokolwiek tam urażała, a i my zostaliśmy przez mieszkańców przyjęci z sympatią, chętnie wdawali się w pogawędki.
W Las Hurdes jest wiele ciekawych rzeczy do zobaczenia. Praktycznie wszystkie lokalne wioski i farmy zostały zbudowane przy użyciu charakterystycznego dla tego regionu czarnego łupka. W okolicy jest dużo praktycznie opuszczonych już wiosek, gdzie można udać się na spacery ich wąskimi uliczkami.
Niesamowite są wędrówki po okolicznych lasach, które pachną upojnie. Udało mi się znaleźć źródło tego zapachu, okazał się nim być czystek ladanowy, rosnący to w dużych ilościach. Rośnie on w rejonie Morza Śródziemnego, Jest to krzew o wysokości 1–2,5 m. Cała roślina pokryta jest lepką wydzieliną pachnącej żywicy, będącej źródłem labdanum, używanej w ziołolecznictwie i perfumiarstwie.
W lasach znajdujemy stare, romańskie mostki, które przetrwały do dziś w nienaruszonym stanie, a wyjęcie jednej cegły skutkowałoby zniszczeniem całej konstrukcji. Po drodze mijamy resztki starego klasztoru, a gdyby nie pasterz z kozami, pewnie nigdy nie trafilibyśmy do ukrytego w lesie zabytku.
Są też stare wytwórnie oliwy, jak ta w Caminomorisco, gdzie można zobaczyć, jak tłoczono ja przed wiekami.
W Ladrillar można popływać w rzece po trudach podróży.
w Las Mestas obejrzeć jeden z najstarszych modrzewi na Półwyspie Iberyjskim.
Pinofranqueado to jedno z większych miasteczek w okolicy z urokliwym ryneczkiem, gdzie na kwietnikach wyryto życiowe sentencje.
"Problemy są nieuniknione. Pokonanie ich jest opcjonalne."
Las Hurdes to jednak przede wszystkim piękna, nieskażona przyroda. Spokój i cisza. Jeśli więc kochacie górskie wspinaczki, przepiękne lasy i wiejskie klimaty, zamiast wybierać się na hiszpańskie plaże, lepiej odwiedzić ten region.
Magdalena Gorostiza