Bułgarię na nowo odkryłam kilka lat temu i jeżdżę tam rokrocznie po kilkudziesięcioletniej przerwie. Pierwsze moje tam wyjazdy były jeszcze za tak zwanej komuny, kiedy wczasy załatwiało się po znajomości w Orbisie czy Sports Tourists. W tamtych siermiężnych latach wyjazd do Bułgarii był jak trafienie losu na loterii. Zadbane kurorty z hotelami, smaczne jedzenie, dużo owoców. Po zmianach ustrojowych Bułgaria przestała być atrakcyjna, szczególnie, że ci którzy tam się wybierali, twierdzili, że nie ma czego szukać - kiepsko, biednie, pachnie socjalizmem. Kilka lat temu postanowiłam jednak sprawdzić to sama i od tamtej pory do Bułgarii wracam co roku, bo pobyt tam ma swoje zalety – to pogoda, cena i krótki lot, trwający zaledwie niecałe dwie godziny.
Tym razem wybrałam się do Słonecznego Brzegu, chyba najbardziej znanego kurortu, którego budowa zaczęła się w 1958 roku. Zwany Las Vegas Europy Wschodniej zachwycał w latach osiemdziesiątych, gdy byłam tam po raz pierwszy. Dziś jest mieszanką nowych hoteli i tych pamiętających dawne lata świetności. Jest więc gdzie zamieszkać, można znaleźć kwaterę na każdą kieszeń, tubylcy oferują też prywatne apartamenty.
Sam kurort jest dość rozległy, pełen uliczek ze straganami, na których można kupić dokładnie to samo co w Grecji czy w Turcji – podróbki znanych marek, „włoskie” kolekcje ubrań, czy różnorakie pamiątki. Wśród nich – moim zdaniem hit – kubki z przywódcami rożnych państw, w tym z naszym obecnym prezydentem. Kubek kosztuje 5 lewa – około 2,60 euro.
To w co warto się zapatrzeć, to kosmetyki z róży – kremy, szampony, olejki, pięknie pachnące mydła z dodatkiem różnych owoców. Bułgaria słynie z tych wyrobów, są naprawdę niedrogie, a jakościowo świetne.
W Słonecznym Brzegu wybrałam nowy hotel z hiszpańskiej sieci RIU tylko dla dorosłych, bo dla mnie odpoczynek bez dzieci jest wielką zaletą.
Hotel ma wszystkie pokoje od strony morza, przepiękny basen i swoją prywatną plażę, wydzieloną na małym cyplu.
Mogę go z czystym sumieniem polecić, bo jest przy okazji bardzo czysto, obsługa jest świetna, kuchnia całkiem przyzwoita. Za pobyt w hotelu tej samej sieci w Hiszpanii czy Grecji trzeba zapłacić przynajmniej dwukrotnie i to też jest powód, dla którego warto wybrać właśnie Bułgarię.
Będąc w Słonecznym Brzegu warto wybrać się do Nesebyru, a szczególnie do jego starej części. To urokliwe miasteczko, założone 1000 lat przed naszą erą założone przez Traków. Był potem pod wpływem greckim, panowaniem rzymskim i tureckim, stąd mieszanka różnorodnych zabytków z rożnych kultur. Jest tu aż 40 cerkwi w rożnym stanie, co sprawia, że Nesebyr jest miastem o największej ilości kościołów w przeliczeniu na metr kwadratowy na świecie.
W Bułgarii bez problemu można poruszać się autobusami, bilet kosztuje 1,80 lewa ( 1 euro to ok. 1,90 lewa), należy jednak umieć czytać tutejsze rozkłady jazdy. Na tablicy widnieją bowiem nazwy miejscowości i godziny skąd wyrusza autobus. Do tej godziny trzeba dodać orientacyjny czas przybycia na przystanek, na którym jesteśmy. W dodatku jedziemy jakby w odwrotną stronę, bo informacja „Nesebyr” nie oznacza, że tam dojedziemy, ale że stamtąd wyjeżdża autobus. Można też poruszać się taksówkami, ale te są relatywnie drogie – dojazd z mojego hotelu do centrum to 20 lewa.
Jednak już ceny w kawiarniach czy barach są bardzo przystępne, dużego burgera można zjeść za 3,80 lewa, coca-cola czy piwo to wydatek rzędu 2-3 lewa, za 5 lewa można wypić szklankę naturalnego soku z pomarańczy. Nie brak też lokali gastronomicznych, śmiało można więc wybierać pobyt bez wyżywienia.
W czerwcu tłoku nie ma, szczególnie że z powodu pandemii nie ma Rosjan i Niemców, którzy chętnie tu przyjeżdżają. Na razie najwięcej jest turystów z Polski. W szczycie sezonu pewnie zrobi się gęściej, ale takie są uroki wszystkich letnich kurortów.
Aby wjechać do Bułgarii potrzebny jest negatywny wynik testu RT-PCR wykonanego maksymalnie na 72 godziny przed przekroczeniem granicy lub antygenowego- 48 godzin przed przekroczeniem granicy. Z testu zwolnieni są zaszczepieni i ozdrowieńcy, muszą jednak posiadać oficjalny dokument. Powrót odbywa się na starych zasadach, ostatnie zmiany nie dotyczą Bułgarii, która nie jest co prawda w Schengen, ale jest członkiem UE. Aby zostać zwolnionym z kwarantanny po powrocie do Polski, w przypadku osób niezaszczepionych i ozdrowieńców, należy mieć negatywny wynik testu antygenowego, wykonanego w ciągu 48 godzin przed wylotem. Test można zrobić też w ciągu 48 godzin w Polsce, wówczas zostaniemy zwolnieni z nałożonej przez Straż Graniczną kwarantanny.