Miejscowi za masową turystyką też nie tęsknią. Vladimyr Vera Cruz, właściciel jednej z nielicznych agencji turystycznych Saoferias, mówi jasno – chcemy zachować, to co mamy najcenniejszego, nieskażoną przyrodę i pogodnie nastawionych do obcych mieszkańców. Najazd na wyspy tym celom by nie służył.
Ale oczywiście agencje i hotele są po to, by przyjmować ludzi. Vladimyr swoją otworzył osiem lat temu. Zaczynał od strony internetowej, która skupiała hotele. Teraz nadal z nimi współpracuje, ale ma też swoje apartamenty, wynajmuje samochody i jest w stanie zorganizować cały wakacyjny pobyt, jeśli ktoś sobie życzy, to z przewodnikiem.
Ja agencję Vladimyra znalazłam w internecie, kiedy planowałam swój wyjazd. Zebrałam oferty z kilku polskich biur podróży, organizujących niszowe wyjazdy. Zdecydowanie nie podobały mi się wygórowane ceny. A ponieważ od lat jeżdżę po świecie samodzielnie i tym razem postanowiłam tak zrobić.
Na Wyspy Św. Tomasz i Książęcą można dolecieć z Lizbony, lata tam portugalski TAP i miejscowa linia lotnicza. Którą z nich się wybierze, jest to kompletnie obojętne. Bilety z Polski kosztują podobnie – około 3 tys. złotych. Warunkiem wjazdu jest test PCR, wykonany maksymalnie 72 godziny przed przylotem.
Ale już pobyt na wyspie zależy od warunków, w jakich chcemy mieszkać. Są tu luksusowe hotele – na Wyspie Książęcej możemy zapłacić nawet 1000 euro za dobę, hotele niższej klasy, pensjonaty, apartamenty. Ja wybrałam apartament, ulokowałam się w stolicy czyli w São Tomé - mieście Św. Tomasza, uznając, że skoro wyspa jest tak mała, nie muszę przenosić się bagażem z miejsca na miejsce, bo da się w ciągu jednego dnia wszędzie dojechać i wrócić.
Wyspy Świętego Tomasza i Książęca - República Democrática de São Tomé e Príncipe to państwo w Zatoce Gwinejskiej, składające się z pięciu wysp, z których trzy są zamieszkane. Leżą na północny wschód od punktu, w którym równik przecina się z południkiem zerowym.
Zostały odkryte w 1471 roku przez portugalskich żeglarzy, a około 1483 roku przybyli tu pierwsi portugalscy osadnicy. Od 1522 roku była to kolonia portugalska. Do połowy XVI wieku wyspy stały się dużym ośrodkiem plantacji trzciny cukrowej. Do pracy na nich sprowadzano niewolników z zachodniej Afryki. Od 1951 roku była to prowincja zamorska Portugalii. W latach 60. powstał tu ruch niepodległościowy. W 1973 roku region otrzymał autonomię, a dwa lata później niepodległość. Dziś to niezależne, demokratyczne państwo, zamieszkałe przez około 214 tysięcy osób. Biali stanowią zaledwie 1 procent mieszkańców. Językiem urzędowym jest portugalski, miejscowa ludność mówi też w kilku różnych językach.
Stolica wyspy, São Tomé, jest najważniejszym punktem na mapie. Zamieszkuje ją pond 65 tysięcy mieszkańców, tu mieszczą się najważniejsze urzędy, port lotniczy, tu są „europejskie” markety. Miasto jest nieco zniszczone i zaniedbane, wszędzie widać pozostałości po Portugalczykach, kolonialne budynki chylące się ku upadkowi. Ma jednak swój urok, można też tu znaleźć fantastyczne restauracje i cukiernie. Te ostatnie słyną z wyrobów czekoladowych, bo kakao uprawiane jest na wyspie.
W samym mieście jest też kilka ładnych plaż, można więc na nich wypoczywać nie ruszając się praktycznie z miejsca. Nie po to jednak przyjeżdża się na Wyspy Św. Tomasza i Książęcą. To już jedno z nielicznych miejsc na świecie, które penetruje się praktycznie w samotności, bo jako się rzekło, turystów tu jak na lekarstwo.
Co warto odwiedzić na Wyspach?
Água Izé
To wioska, której populacja wynosi 1255 osób. Leży niedaleko od stolicy, na wschodnim wybrzeżu wyspy. Najbardziej znanym zabytkiem jest Roça Água Izé, dawny kompleks plantacyjny. Większość zachowanych budynków pochodzi z lat 1910. najbardziej znanym budynkiem jest będący w kompletnej ruinie szpital, powstały w 1928 roku. Na jego terenie mieszkają nadal ludzie. Zamieszkały jest też kompleks zbudowany dla pracowników plantacji sprowadzonych z Angoli.
Boca de Inferno
Można tę nazwę przetłumaczyć jako Usta Piekieł czy Wrota Piekieł. To naturalnie wytworzony korytarz w bazaltowych skałach, który tworzy rozpryski z fal oceanu. Legenda związana z tym miejscem mówi, że do Ust Piekieł wjechał hrabia portugalski na koniu i w ten sposób przedostał się do Lizbony. Miejsce jest bardzo urokliwe, nieopodal jest mała restauracja, która serwuje doskonałe świeże ryby.
Pico Cão Grande
Pik Wielkiego Psa to charakterystyczny szczyt wulkaniczny w kształcie igły w Parque Natural Obô de São Tomé.
Jego szczyt znajduje się na wysokości 663 m npm i wznosi się około 370 m nad otaczającym terenem. Do Piku można dojść wyłącznie pieszo, aby się na niego wspiąć trzeba być profesjonalnie przygotowanym.
Pik ogląda się z różnej perspektywy podczas wycieczki na południe wyspy jadąc jej wschodnim wybrzeżem. Trzeba przyznać, że robi niesamowite wrażenie i jest poniekąd wizytówką kraju. Jego zdjęcia umieszczane są praktycznie we wszystkich przewodnikach czy folderach.
Ilhéu das Rolas
To niewielka wyspa na południu. Dostać się do niej można z Porto Alegre, niewielkiej rybackiej osady.
Tę niewielką wysepkę przecina równik i to jest główny powód, dlaczego wzbudza zainteresowanie wśród turystów. Są tam też piękne plaże, na jednej z nich można zjeść lunch przygotowany przez mieszkańców.
Wyspa Książęca
Oddalona jest około 160 km od Wyspy Św. Tomasza, ma zaledwie 136 kilometrów kwadratowych. Lata na nią raz dziennie samolot i jest to główny środek transportu. Warto ją odwiedzić z powodu przepięknych plaż i krajobrazów.
To tu znajduje się najdroższy hotel, ale śmiało można spać w tanim pensjonacie, gdzie pokój dwuosobowy kosztuje 40 euro. Ja zatrzymałam się ze znajomymi w pensjonacie prowadzonym przez Judhitinę, która na lunch zaserwowała nam pyszne ryby.
Odwiedziliśmy przepiękną Praia Banana, czyli Bananową Plażę.
Największą frajdę sprawiły nam jednak dzieciaki, które zabraliśmy w dżungli, kiedy wracały piechotą ze szkoły.
To one pokazały nam piękne miejsce – Praia Lapa, do którego schodzi się stromym urwiskiem, lub można dostać się od strony morza.
Plaże Wyspy Św. Tomasza
Jest ich bardzo wiele, dostanie się do niektórych wymaga jednak sprawnej jazdy samochodem terenowym. Takie samochody wynajmowane są właśnie turystom, aby mogli docierać do różnych zakątków. Wśród plaż wartych odwiedzenia są zarówno plaże kompletnie bezludne, jak i takie, przy których toczy się leniwie życie wiosek.
Niezwykle urokliwą plażą jest Praia Santana, gdzie można obserwować codzienne życie tubylców.
Praia Dos Tamarindos jest jedną z piękniejszych.
Warto wybrać się na nią również w nocy, po uprzednim umówieniu z pracownikami PROGRAMA TATÔ, mającego na celu ochronę żółwi. Na tej plaży żółwie składają jaja, pieczołowicie zbierane, aby nie zostały zniszczone przez zwierzęta czy ludzi. Kiedy żółwie wyklują się z jaj w bezpiecznym miejscu i osiągną odpowiedni wiek, zostają wypuszczane nocą do morza. Muszą same się do niego dostać, kierując się słuchem. Towarzyszenie im w tej podróży jest naprawdę bardzo wzruszające.
Praia 7 Ondas to raj dla surferów. Tu można również uczyć się surfingu u miejscowych instruktorów.
Praia Piscina to raj widokowy. Można tu zrobić naprawdę piękne zdjęcia.
Życie codzienne
Na Wyspach Św. Tomasz i Książęcej jest bardzo bezpiecznie, wskaźnik przestępczości jest tam bardzo niski. Ludzie są bardzo przyjaźni, nie są nachalni, ale jednocześnie uczynni i pomocni.
Miejscową walutą jest dobra, jej kurs do euro stały. Jedno euro to 25 dobrów, wszędzie stosowany jest ten sam przelicznik, co jest bardzo wygodne. Nie ma właściwie potrzeby wymiany pieniędzy, bo praktycznie wszędzie można płacić w euro, ale często resztę dostaniemy już tylko w miejscowej walucie.
Mieszkając w apartamencie mającym kuchnię, nie ma potrzeby jadania wszystkich posiłków w restauracjach. Ale uwaga, zakupy w markecie są bardzo drogie, większość towarów jest nawet znacznie droższa niż w Polsce. Nas zadziwiła sałata po 4 euro, drogie są wędliny, masło, wszelkie importowane produkty. Dlatego warto wybrać się na miejscowy targ, teraz oddalony od centrum miasta, ale mając samochód nie jest to problem. Ceny na targu są bardzo niskie. Zmylona cenami w markecie dałam sprzedawcy 20 dobrów, czyli niecałe euro. Otrzymałam za to około 5 kg bananów, które niestety okazały się odmianą pastewną, nie da się ich jeść na surowo, a wyłącznie po usmażeniu…
Co jeść
Mieszkańcy żywią się głównie rybami, owocami morza i warzywami i owocami. Owoce daje im las tropikalny porastający wyspę, wiele osób trudni się rybołówstwem. Świeże ryby można kupić na każdym kroku, można też wybrać się na nie do restauracji. W samym São Tomé godna polecenia jest Papa Figo, gdzie jadaliśmy najczęściej. Krewetki w sosie czosnkowym czy rybę z rusztu można tu zjeść za 8 – 9 euro.
Roça São Joao dos Angolares to kolejne miejsce na kulinarnej mapie wyspy.
Restauracja usytuowana jest około 40 km od stolicy w starej hacjendzie, dysponuje hotelikiem, również serwuje menu, składające się z pięciu przystawek o wyszukanych smakach, dania głównego i dwóch deserów. Jest tam otwarta kuchnia, można obejrzeć, jak przygotowywane są potrawy. Z tarasu roztacza się piękny widok na cała okolicę.
Jedną z najlepiej ocenianych restauracji jest Casa Almada Negreiros, położona w górach. Jest tam menu składające się z kilku przystawek i deseru, za które płacimy 20 euro. Warto jednak odwiedzić to miejsce ze względu na położenie. Restauracja mieści się w kolonialnym budynku, obok jest klimatyczny hotelik. Tu też widoki są piękne.
W drodze do Casa Almada Negreiros mijamy piękny wodospad São Nicolau, który wziął nazwę od pobliskiej wioski. Otacza nas fantastyczna przyroda, bujne zielone lasy, niesamowite kwiaty i krzewy.
Cała wyspa jest dosłownie przepiękna.
Pomimo jednak swojego przyrodniczego bogactwa, kraj jest ubogi. Najniższa pensja wynosi tu 50 euro miesięcznie, a mieszkańcy żyją skromnie, pozbawieni najprostszych dla nas rzeczy, jak choćby bieżąca woda. Po wodę chodzi się tu do studni z bańkami, kobiety robią pranie w rzekach, których nie brakuje na wyspie.
Wyprane rzeczy rozkładają na trawie, a nawet na poboczach drogi, co wydawało nam się bardzo dziwne, nawet zważywszy na fakt, że ruch jest tu niewielki, jechać można powoli, bo drogi są w fatalnym stanie na całej wyspie.
Mijane po drodze wioski są ubogie, domowe zwierzęta spacerują po ulicach i na plaży. Świnia na głównej szosie jest tu normalnym zjawiskiem. Nie ma jednak głodu, bo lasy i morze dostarczają pożywienia pod dostatkiem.
Na wyspie pełno jest bezpańskich psów, niektóre są w opłakanym stanie. Podczas pobytu na Wyspach spotkałam znajomych lekarzy weterynarii z Lublina, z Kliniki Szmaragdowa 24. Paweł Mucha i Robert Kraczkowski przyjechali tu na zaproszenie Zuntapata - Serviços Veterinarios, prowadzonej przez Heldę Costę.
Helda prowadzi również fundację i jedyne na wyspie schronisko dla psów, które są oddawane do adopcji również do Europy. Odwiedziliśmy wspólnie klinikę, jedną z nielicznych, bo w całym kraju jest zaledwie ośmiu lekarzy weterynarii.
Klinika Szmaragdowa chce zorganizować pomoc dla schroniska, wysyłając na Wyspę Św. Tomasza niezbędne leki i drobny sprzęt medyczny.
Niezapomniane wakacje
Niesamowity klimat Wysp, spokój i pogoda ducha mieszkańców, brak turystów, dziewicze plaże, to wszystko sprawia, że tak naprawdę nie chce się stąd wyjeżdżać. Ale jest to miejsce dla osób, które nie oczekują luksusów, leżanek na plażach i drinków z kolorową parasolką.
Jeśli należycie do takich osób, gorąco wam podróż tam polecam. Jeśli nie musicie mieszkać w eleganckim hotelu, bez trudu znajdziecie tani pensjonat czy apartament, co sprawi, że wyjazd będzie ekonomiczny. A sam kraj jest tak przyjazny i bezpieczny, że już po kilku dniach poczujecie się jak byście mieszkali tu od zawsze.
Magdalena Gorostiza