Będąc w nieodległym Kovalam, postanowiłam i ja ten cud natury zobaczyć. Z hotelu wyjechać musiałam w środku nocy, aby do Kanyakumari dotrzeć jeszcze przed świtem. I mimo wczesnej pory, w miasteczku było pełno ludzi. Wszyscy kierowali się wąskimi i ciemnymi o tej porze uliczkami, w stronę morza.
Kanyakumari znajduje się na najbardziej wysuniętym na południe krańcu Indii, gdzie zbiegają się trzy zbiorniki wodne - Ocean Indyjski, Zatoka Bengalska i Morze Arabskie. Słońce wygląda tu, jak kula ognia wyłaniająca się z morza i opadająca z powrotem do wody.
Miejsce to wywodzi swoją nazwę od bogini Kanya Kumari, uważanej za siostrę Kryszny. Podobno bogini ta usuwa ograniczenia umysłu, a kobiety modlą się o małżeństwo w jej świątyni.
Według hinduskiej legendy Kanya Devi (Devi to imię, którym nazywane są często wszystkie bóstwa żeńskie panteonu hinduistycznego, jako różne aspekty tej samej bogini.), awatar Parvati, miała poślubić Śivę, który nie pojawił się na swoim ślubie. Ryż i inne zboża przeznaczone na ucztę weselną pozostały niegotowane i nieużyte. Niegotowane ziarna z biegiem czasu zamieniły się w kamienie. Niektórzy uważają, że małe kamienie leżące dziś na brzegu, wyglądające jak ryż, to w rzeczywistości ziarna z wesela, które nigdy nie zostało wyprawione. Kanya Devi jest obecnie uważana za boginię dziewicę, która błogosławi pielgrzymów i turystów przybywających do miasta. Jej świątynia w Kanniyakumari to Shakti Peetha: święta świątynia w tradycji hinduizmu Shaktism. Zaś miejsce z kamieniami jest nader chętnie odwiedzane przez pielgrzymów i tu wykonywane są rytualne kąpiele.
Jeszcze w kompletnych ciemnościach tłum ludzi zgromadził się na brzegu morza w oczekiwaniu na niesamowity spektakl. Z daleka widać ogromny pomnik. Statua Thiruvalluvar lub statua Valluvar to 41-metrowa kamienna rzeźba przedstawiająca tamilskiego poetę i filozofa Valluvara, znanego jako Thiruvalluvar, autora Thirukkural, starożytnego tamilskiego dzieła o dharmie i moralności. Obecnie jest to 25. najwyższy posąg w Indiach. Nieopodal, na kolejnej wysepce zbudowano Vivekananda Rock Memorial. To pomnik powstały w 1970 roku na cześć Swamiego Vivekanandy, o którym mówi się, że osiągnął oświecenie na tej skale. Do pomnika dołączona jest także sala medytacyjna znana jako Dhyana Mandapam, w której odwiedzający mogą medytować. Aby zobaczyć pomniki z bliska, można popłynąć na wycieczkę promem.
Na słońce przyszło mi chwile poczekać, szczególnie, że dzień był dość pochmurny. Już miałam zrezygnować ze spektaklu, gdy powstrzymał mnie sprzedawca pereł. Obiecał, że słońce będzie za 10 minut, bo w taka pogodę pokazuje się później. I tylko dzięki niemu obejrzałam to niesamowite zjawisko.
Miejsce połączenia dwóch mórz i oceanu było nieco oddalone od mojego punktu widokowego. Jest przy świątyni Devi, o czym też dowiedziałam się od sprzedawcy. Aby się tam dostać, trzeba przejść przez zatłoczony bazar. I tak naprawdę dopiero tam zobaczyłam Indie z mojej wyobraźni. Mieszkałam w stanie Kerala, który jest inny od wszystkich. Nieodległe Kanyakumari należy do stanu Tamil Nadu. Różnica jest ogromna.
Nam morzem były kolorowe tłumy, dokonywano rytualnych kąpieli. Widoki były niesamowite. Jesli więc będzie w Indiach, polecam wyjazd do Kanyakumari. Ale jedynie w porze suchej, podczas deszczowej nie zobaczycie tego spektaklu.
Magdalena Gorostiza