Partner: Logo KobietaXL.pl

Praktycznie co miesiąc gdzieś wyjeżdżasz. Jak ty to robisz?

Korzystam z okazji, kupuje tanie bilety i przynajmniej raz w miesiącu chce spędzić weekend za granicą w Europie. Oczywiście, czasami latam dalej, ale ten jeden weekend traktuję jako reset. Mieszkam na Śląsku, mam blisko lotniska w Czechach, na Słowacji. Nie muszę latać wyłącznie z Polski, bo powiem szczerze to najczęściej jest mało opłacalne. Mam pretensje do LOT, że bilety są takie drogie. Umiem też się spakować w bagaż podręczny nawet na tydzień. To też obniża koszt podróży.

 

Założyłeś grupę na Facebooku „Świat To Za Mało - tanie podróże i porady podróżnicze”, która stale się powiększa. Coraz więcej osób decyduje się na samodzielne wyjazdy?

Z moich obserwacji wynika, że tak, bo zorganizowane wycieczki są coraz droższe. Ludzie z grupy latają po całym świecie. Dzielimy się radami. Ja pomagam znajdować tanie bilety. Naprawdę można to zrobić i wyszukać dobre połączenia. Wczasy w sierpniu na Bali są tańsze niż nad Bałtykiem. Ludzie z grupy lecą na dwa tygodnie za 3 tysiące zł od osoby – hotel i samolot. Nie kupisz takich wakacji w Polsce.

 

Ale większość ludzi boi się samodzielnych podróży, bo nie znają języka…

Dziś to też nie problem, masz dobry translator w telefonie i dajesz sobie radę na końcu świata. Mam takie osoby, które się odważyły i wróciły zadowolone.

 

Nie tylko to jest problemem, zakup biletów, załatwienie różnych formalności.

Dlatego stworzyłem tę grupę. Pomagam ludziom różne rzeczy ogarnąć. Podstawowym błędem przy zakupie biletów jest korzystanie z pośredników. To różne portale, bardzo popularne. Kupujesz bilet do miejsca docelowego, ale nie lecisz na jednym bilecie, tylko na kilku różnych. W razie jakiejś obsuwy, spóźnienia samolotu itp. zostajesz na lodzie. Była grupa, która leciała do Bangkoku przez Rzym. W Rzymie okazało się, że ich lot do Tajlandii został skasowany przez przewoźnika. Nie ma go wcale. Stracili mnóstwo pieniędzy. Pośrednik nie poinformuje cię o takiej sytuacji. Dlatego bilety trzeba kupować bezpośrednio w liniach lotniczych. Przed zakupem wszystko przygotować, paszporty, kartę kredytową itp. Nie wpisywać polskich znaków, bo potem może być problem. I nie robić tego w pospiechu, bo jednak przy kilku osobach to nie są małe pieniądze.

 

Jakie błędy popełniają początkujący podróżnicy?

Główny błąd to brak ubezpieczenia od kosztów leczenia. To jest koszmarna decyzja, która rykoszetem bije potem w bliskich. Ludziom się wydaje, że są nieśmiertelni, że nic się nie przydarzy. A ja mówię, że nawet jak sam będziesz uważał, to ktoś może na ciebie najechać. Teraz jest w Wietnamie chłopak, miał wypadek na skuterze, leży w śpiączce pod respiratorem. Rodzina musi zebrać milion złotych na prywatny transport medyczny do Polski, płacić za jego pobyt w szpitalu, na grupie też zbieraliśmy pieniądze. To jest prawdziwy dramat. Dlatego apeluję do wyjeżdżających – ubezpieczajcie się!

 

Warto też znać specyfikę kraju, do którego się jedzie.

Oczywiście. Na przykład kwestia leków – za leki z kodeiną, u nas popularne na przeziębienie czy antydepresanty, można iść w niektórych krajach do więzienia. Głownie to kraje arabskie. Trzeba to sprawdzać, mieć receptę od lekarza, przetłumaczoną na język angielski. Generalnie dowiedzieć się czegoś o kraju, do którego się jedzie. Zapytać u nas na grupie. Ja uważam, że głupich pytań nie ma, a za hejt usuwam z grupy.

 

Jakie są jeszcze grzechy podróżnych?

Nie sprawdzanie daty ważności paszportu. W wielu krajach musi być ważny minimum pół roku. Niektórzy nie wiedzą, że nawet lecąc tranzytem przez USA, trzeba wyrobić dokument o nazwie ESTA. Potem jest odmowa i nagle szok, trzeba wizę wyrabiać w ambasadzie, a nie ma czasu. A o to wszystko trzeba zadbać, zanim kupimy bilety. Nie rezerwujemy też hotelu bez biletów lotniczych. Bo potem zmienią się daty, coś się wydarzy i też możemy pieniądze stracić.

 

Dużo latasz. Co cię najbardziej denerwuje w samolotach?

Nasi rodacy podróżujący z dziećmi. Nie interesują się, co robią ich pociechy, które biegają, wrzeszczą, krzyczą. To jest straszne. Ostatnio znajomy był świadkiem, jak matka zmieniała dziecku pampersa na siedzeniu, nie w łazience. Smród był okrutny. Jakiś facet bez pardonu obrzucił ją przekleństwami. I jeszcze jedna rzecz – rodziny nie kupują miejsc koło siebie w tanich liniach. Potem jest łażenie po samolocie i proszenie o zamianę. Jak ktoś się nie zgodzi, jest wielka awantura. No to ja mówię – chcecie siedzieć koło siebie, to sobie te miejsca wykupcie. Ale to są drobiazgi w porównaniu do tego, jaką radość daje podróżowanie.

 

Rozmawiała Magdalena Gorostiza

 

 

Tagi:

podróże ,  wakacje ,  Paweł Borsucki , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót