Podróż do innych stanów świadomości trwa kilka godzin. Ale ajałaska może trwale zaszkodzić, a nawet zabić, lecz chętnych nie brakuje, ofert na polskim rynku też. Jednak prawdziwi szamani, którzy ajałaskę stosują od pokoleń przestrzegają, że ten rytuał, jeśli chce się stosować bezpiecznie, trzeba wykonywać u osób, które naprawdę na tym się znają. I przede wszystkim nie dodają do wywaru innych substancji, niż te, które są niezbędne.
W Polsce ajałaska jest zakazana
Jak podaje policja na swoim portalu informacyjnym, 13 maja tego roku kryminalni zatrzymali 4 osoby podejrzane o wprowadzanie do obrotu znacznej ilości środków odurzających w postaci DMT oraz harminy (to substancje psychodeliczne). Ludzie ci mieli organizować narkotyczne ceremonie podczas, których uczestnicy zażywali silnie narkotyczny wywar Ayahuasca, podawany przez „Szamana”. Wszystkim zatrzymanym grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności. Troje z zatrzymanych osób na wniosek Prokuratury Rejonowej w Otwocku trafiło do aresztu. Jedna została objęta policyjnym dozorem, połączonym z zakazem opuszczania kraju.
Grupa urządzała narkotyczne spotkania podczas, których grupowo zażywano wywar. Ajałaska zawiera nielegalne w Polsce substancje psychotropowe, które są niezwykle silnie uzależniającymi substancjami narkotycznymi. Zażywanie ich w połączeniu z niektórymi lekami może zakończyć się śmiercią.
Policja uważa zakończoną akcję za sukces, bo rozpracowanie tego typu środowisk jest bardzo trudne ze względu na hermetyczność grup. Do takich kręgów nie trafia się z ulicy. Trzeba być poleconym przez kogoś z wewnątrz grona. Po żmudnej pracy operacyjnej z wykorzystaniem najnowszych technik policjanci ustalili, że mężczyzną który prowadzi ceremonię ajałaski, jest 65-letni obywatel Stanów Zjednoczonych, który przyleciał do Polski, by na tym zarabiać. W USA tak samo jak i w krajach Ameryki Południowej ten rytuał jest dozwolony w obrzędach religijnych i wiele osób się tym trudni.
Amerykanin miał świadomość, że w naszym kraju to poważne przestępstwo, mimo to ryzykował. „Szaman” zaplanował ceremonię na terenie powiatu mińskiego. Rytuał już trwał, gdy do środka budynku wpadli uzbrojeni policjanci. Zastali 40 uczestników i samego „Szamana”.
Podczas przeszukania budynku policjanci oraz ich wyszkolony do wyszukiwania narkotyków pies, znaleźli i zabezpieczyli łącznie blisko 40 kg nielegalnych substancji, z których można sporządzić wywar.
Jak działa ajałaska?
Ten starożytny napój ceremonialny powstaje z pnącza dwóch amazońskich roślin. Ayahuasca w języku keczua oznacza „liana duszy”, „pnącze dusz”, w jej skład wchodzą yage, natema, caapi oraz huaraca.
To krzewy porastające lasy deszczowe na rozległych terenach dorzeczy Amazonki. Występują we wschodniej części Brazylii, w Ekwadorze, Boliwii, Peru, Kolumbii oraz na Karaibach. Pierwszym Europejczykiem, który zetknął się i poznał narkotyczne właściwości tych roślin był misjonarz i botanik Johni Banister, który w XVII wieku badał amazońskie lasy. Rdzenni mieszkańcy poczęstowali go „pnączem duszy” albo „pnączem śmierci” – nazwy określają dosyć trafnie właściwości, dla których wywar jest wykorzystywany.
Ceremonie tworzenia oraz podawania tego silnie narkotycznego wywaru od tysięcy lat prowadzili przeszkoleni i znający tajemnice tych roślin rdzenni szamani. Pod ich kontrolą ludzie poddawali się religijnemu rytuałowi, dzięki któremu mogli zapaść w głębokie, transformacyjne doświadczenia psychiczne. Osoby, które zażyły ayahuascę mówią, że doświadczyły duchowych objawień, które pozwalały im zrozumieć cel na Ziemi i prawdziwą naturę Wszechświata. Były otoczone czystą miłością, mądrością, mogły dokonać wglądu we własne wnętrze. Ich ego znikało, dostawały wskazówki jak być lepszym człowiekiem oraz jak to osiągnąć. Po przebudzeniu z transu twierdzili, że nastąpiło u nich wewnętrzne odrodzenie.
I choć mimo rozlicznych podróży nigdy nie skusiłam się na ceremonię ajalaski, znam wiele osób, które to robiły. Ich odczucia były bardzo różne, jedna z nich niestety od ajałaski się uzależniła.
Nic dziwnego, bo w końcu to silny narkotyk, jego sława szybko przekroczyła granice Amazonii. Rytuały są odprawiane w Ameryce i Europie, ceremonię wielu traktuje jak alternatywne metody leczenia depresji, uzależnień oraz i innych zaburzeń psychicznych.
Ajałaska może pomóc
W opublikowanych badaniach Ayahuasca: Psychological and Physiologic Effects, Pharmacology and Potential Uses in Addiction and Mental Illness czytamy:
„Wiele lat szamańskiej mądrości wskazało na potencjalne zastosowanie terapeutyczne dla ayahuaski, a wiele dzisiejszych badań sugeruje, że może być przydatna w leczeniu różnych zaburzeń psychicznych i uzależnień. Profil niepożądanych działań jest stosunkowo łagodny, ale należy przeprowadzić bardziej szczegółowe badania. Wielu znanych badaczy uważa, że regulacje rządowe dotyczące ajałaski powinny być złagodzone, tak by można było łatwiej prowadzić kompleksowe badania kliniczne oraz testy naukowe nad tym ekstraktem.
Nowe badanie neuroobrazowania pokazują, także że ayahuasca może wywierać długotrwały wpływ na nastrój, zmieniając funkcjonalną łączność mózgu i sieci trybu domyślnego. Zespół badaczy odkrył, że ta substancja ma wpływ na dwie ważne sieci mózgowe, które wspierają funkcje przetwarzanie doznań cielesnych. To może być pomocne w leczeniu w zaburzeniach afektywnych oraz nastroju. Pojedyncza dawka ayahuaski znacząco zredukowała objawy depresji lekoodpornej w grupie kontrolnej w porównaniu z osobami, którym podano placebo. Ludzie, którzy od lat poddają się rytuałom religijnym z ayahuascą, mają bardziej stabilną osobowość, lepszą pamięć i lepszą integrację społeczną niż w innej grupie kontrolnej osoby, które nie zażywały regularnie tych substancji.”
Bardzo ciekawy artykuł na temat ajałaski ukazał się na portalu medonet. „Badacze doszli do wniosku, że główne składniki aktywne ayahuaski, czyli DMT i β-karboliny, wykazują właściwości mogące chronić i regenerować części mózgu. Według wyników badań opublikowanych w 2016 r. na łamach naukowego czasopisma „Frontiers in Neuroscience” DMT aktywuje receptor sigma-1 (Sig-1R), białko, które blokuje neurodegenerację i reguluje produkcję związków przeciwutleniających, które pomagają chronić komórki mózgowe.
Z kolei w badaniu opublikowanym rok później w „Journal of Psychoactive Drugs” stwierdzono, że harimina, główna β-karbolina w naparze ayahuasca, ma działanie przeciwzapalne, neuroprotekcyjne i wzmacniające pamięć. Co więcej, zauważono, że harmina wpływa na wzrost poziomu neurotroficznego czynnika pochodzenia mózgowego (BDNF), białka, które odgrywa ważną rolę we wzroście komórek nerwowych i promuje przeżycie komórek nerwowych.
To oczywiście nie koniec, bowiem badanie opublikowane w kolejnym czasopiśmie naukowym „PeerJ” wykazało, że ekspozycja na harminę zwiększyła wzrost ludzkich progenitorowych komórek nerwowych o ponad 70% w ciągu 4 dni (komórki te generują wzrost nowych komórek nerwowych w mózgu).
(…) Okazuje się, że Ayahuasca może również wpływać na naszą psychikę w bardzo pozytywny sposób, poprawiając koncentrację oraz ogólne samopoczucie psychiczne.
W jednym z badań (opublikowanym w 2018 r. w „Frontiers in Pharmacology”), w którym udział wzięło 20 osób, okazało się, że spożywanie ayahuaski raz w tygodniu przez 4 tygodnie było tak samo skuteczne jak 8-tygodniowy kurs redukcji stresu oparty na medytacji mindfulness, jeśli chodzi o zwiększenie „akceptacji” danej osoby. Jednak naukowcy ostrzegają, że konieczne są dalsze badania na większych próbach, aby potwierdzić te ustalenia.
Podobne wyniki pokazały badania opublikowane w 2016 r. czasopiśmie naukowym „Psychopharmacology”, z których wynika, że ayahuasca może poprawić uważność, nastrój i regulację emocjonalną. Według wyników badań z 2016 r. opublikowanych w „Brain Research Bulletin” składniki aktywne ayahuaski, czyli DMT i β-karbolina może poprawić nastrój, pomagając tym samym osobom, które borykają się z depresją i stresem.”
Pełny tekst znajdziecie tu:
Ryzykowna zabawa
Trzeba mieć jednak świadomość, że rytuał ma swoja mroczną stronę. I tak naprawdę idąc na niego do domorosłych szamanów, nie wiemy co nam zostanie podane. Nawet w Ameryce Południowej znajomi ostrzegali mnie przed rytuałem u niesprawdzonych osób, które głównie liczą na zarobek na turystach. Bo oprócz niezwykłych doznań, które może dać ajałaska, niektórzy po jej zażyciu czuli się jakby umierali. Wielu miało bardzo silne doznania ze strony organizmu - mdłości, wymioty, biegunkę, co jest tłumaczone jako oczyszczanie całego organizmu.
W wydawnictwie Psychiatrii Polskiej z 2019 r., zamieszczono opracowanie „Ayahuasca – potencjalne właściwości terapeutyczne w psychiatrii. Przegląd badań”, autorstwa Aleksandry Barabasz-Gembczyk i Krzysztofa Kuci. Autorzy przeanalizowali dane z USA: „Niepokojąca jest dostępna analiza 538 przypadków zgłoszonych telefonicznie do Amerykańskich Ośrodków Kontroli Zatruć w latach 2005-2015, związanych z zażyciem ayahuaski. Wynika z niej, że 63 proc. zgłoszeń dotyczyło wystąpienia umiarkowanych bądź nasilonych objawów somatycznych i psychopatologicznych, z czego 28 osób wymagało intubacji, 12 miało napad drgawkowy, 7 zatrzymanie oddechu, 4 zatrzymanie krążenia. Odnotowano 3 przypadki śmiertelne. Trzeba jednak podkreślić, że raport obejmuje jedynie zgłoszenia, bez ich szczegółowej analizy, nie wiadomo, jaka mieszanka ziół, czy też jakie substancje w istocie zostały przez poszkodowanych przyjęte”.
Dane opublikowane w serwisie zdrowie PAP mówią: niepożądane efekty uboczne są powszechne. Fizyczne skutki uboczne pojawiały się aż w 70 proc. użycia ayahuaski, a psychiczne - w 55 proc., choć w dużej części, jak stwierdzili naukowcy, są to efekty relatywnie niegroźne. Najczęściej, według badania pojawiają się: nudności i wymioty (68 proc. przypadków), bóle głowy (18 proc.), bóle brzucha (13 proc.). Nieco ponad 2 proc. osób korzystających z takiego zabiegu potrzebowało pomocy medycznej z powodu efektów natury fizjologicznej.
Bardziej na takie efekty narażone były osoby starsze, słabego zdrowia, uzależnione od jakichś substancji, korzystające z takich sesji wielokrotnie w ciągu wielu lat oraz bez odpowiedniego nadzoru. Niepokojące są także skutki psychiczne: urojenia (29 proc.), poczucie nienaturalnej izolacji i osamotnienia (21 proc.), koszmary i budzące lęki myśli (19 proc.).
W analizie PAP czytamy: „Opisano kilka udokumentowanych przypadków śmierci, włączając w to samobójstwo, po jej rytualnym zażyciu, w których nie można jednoznacznie wskazać związku przyczynowo-skutkowego między zażyciem ayahuaski, a zgonem. Nie zawierają one bowiem kluczowych informacji, takich jak na przykład analiza krwi, skład wywaru i spożyta dawka, co ogranicza możliwość wyciągnięcia ostatecznych wniosków. Innymi słowy, nie istnieją udokumentowane dane jednoznacznie wskazujące na zatrucie ayahuaską jako przyczynę śmierci”.
Zakazany owoc jednak kusi
Po dwóch latach od aresztowania, w 2022 roku prezydent Czech ułaskawił dwójkę Polaków skazanych za organizowanie na terenie Czech ceremonii z ajałaską. To małżeństwo - Jarosław i Karolina Kordysowie. Sprowadzali ajałaskę z Peru i podawali uczestnikom sesji podczas rytuałów. Ich seanse cieszyły się dużą popularnością. Czeska prokuratura oszacowała, że w latach 2015- 2020 w rytuale wzięło udział 1300 osób z Polski, Niemiec oraz Danii. Polacy mieli zarobić na tym procederze około 10 milionów koron, czyli około 2 milionów złotych. Małżeństwo zostało oskarżone przed sądem w Ostrawie o zakup 200 litrów ayahuaski. Sąd wydał wyrok; 8,5 roku więzienia dla męża jako głównego organizatora i 5,5 roku dla żony.
I mimo takich wyroków, zainteresowanie tym rytuałem nie maleje.
Celebryci reklamują ajałaskę
Tym bardziej, że do zażywania ajałaski przyznaje się coraz więcej światowych celebrytów, wśród nich Jim Carey oraz Sting, który napisał o tym w swojej książce „Broken Music”:
„Może byłem poza umysłem, ale wydaje mi się, że zacząłem postrzegać świat na poziomie molekularnym, gdzie normalne bariery oddzielające mnie od wszystkiego innego zostały usunięte, jakby każdy liść, każde źdźbło trawy, każdy kiwający się kwiat wyciągał rękę, każdy owad wołał do mnie, każda gwiazda na czystym niebie wysyłała bezpośredni promień światła na czubek mojej głowy. To uczucie połączenia było przytłaczające. To jak pływanie w bezkresnym, prężnym oceanie uczuć, których tak naprawdę nie potrafię opisać, chyba że przywołam słowo miłość.”
Wśród światowych celebrytów promujących ajałaskę jest też Will Smith, który przyznał się do 14 seansów z tym narkotykiem, w czasie kryzysu z żoną Jayden Pinket Smith. Aktor twierdził, że dla niego był to pierwszy, mały smak wolności. Według niego, to doświadczenie po ponad pięćdziesięciu latach na tej planecie było niezrównanym i najwspanialszym uczuciem, jakie kiedykolwiek miał.
Doznania powodowane przez ajałaskę były inspiracją, na której mieli się opierać twórcy światowego hitu „Avatar”. Także amerykański film „Raj na ziemi” z 2012 roku z Jenniefer Aniston oraz Paulem Ruddem, to historia dwojga przepracowanych nowojorczyków, którzy uciekają w głuszę i poddają się rytuałowi. Co oczywiście odmienia ich życie.
Niepotrzebne ryzyko
Naukowcy przestrzegają: „Wiele osób ucieka się do stosowania ayahuaski po rozczarowaniu konwencjonalną, zachodnią pomocą w zakresie zdrowia psychicznego. Jednak potężna siła oddziaływania tej tradycyjnej metody nie powinna być lekceważona. Zwykle, w fazie asymilacji doświadczenia pojawiają się związane ze zdrowiem psychicznym i emocjami wyzwania. Choć zwykle są przejściowe i postrzegane jako korzystne dla osobistego wzrostu, to ryzyko jest większe dla osób wrażliwych i w nieodpowiednio dozorowanych warunkach”. Do swoich wniosków badacze doszli po zebraniu informacji od ponad 10 tys. dorosłych osób z 50 krajów, którzy przynajmniej raz spróbowali ayahuaski."
W Internecie w języku polskim, można bez problemu znaleźć zaproszenia do udziału w ceremonii. Ich organizatorzy gwarantują intensywność doznań, prowadzą strony na Facebooku, podają swoje maile. Ale szamanki z plemienia Huitoto Tomasa i Kasja, z którymi rozmawiałam o tym w Amazonii, a które przekazują sobie wiedzą z pokolenia na pokolenia, mówią jasno – to nie jest rytuał dla wszystkich, trzeba być do niego przygotowanym i mieć opiekę doświadczonego szamana w jego trakcie. To, co od wieków stosowane jest u rdzennych, nie zawsze da się przenieś na inny grunt. Dlatego przestrzegają przed ceremoniami u niedoświadczonych ludzi. Szukanie więc ukojenia u domorosłych szamanów może skończyć się tragicznie. Bo nie wiadomo do końca czy osoby te mają pojęcie, co robią i czy ajałaska jest rzeczywiście tym czym powinna być, a nie jakąś mieszanką trujących naparów. Co może kosztować nawet życie.
Źródła:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ayahuasca
https://krytykapolityczna.pl/narkopolityka/globalnenarko/polacy-ayahuasca-czechy/
https://ajalaska.com/ayahuasca-w-mainstremie/
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC6343205/
https://zdrowie.pap.pl/psyche/ayahuasca-cudowny-rytual-czy-zagrozenie