Kiedy wybierałam ten hotel w z wielu ofert, nie spodziewałam się, że ma taka historię. Podobało mi się jego położenie, bo stoi dosłownie na plaży i to, że jest kameralny.
Tymczasem tuż przed wejściem stoi mały, stary kościółek. Ściany hotelu ozdobiono starymi fotografiami.
Cóż za dziwne miejsce – trudno o to nie spytać, szczególnie, że Irena, odpowiedzialna za kontakty z gośćmi, nie tylko chętnie opowiada o jego historii, od razu proponuje wizytę u świętego Pantaleona.
Jak się okazuje, hotel powstał na terenie dawnego rosyjskiego klasztoru. Kiedy mnisi przenieśli się na Górę Athos, po czasie sprzedali swoją posiadłość. Rodzina, która nabyła nieruchomość,zrobiła pierwsze pokoje w mnisich celach. I tak na pierwszym półwyspie Chalkidiki, w Kalithei nad zatoką Kasandry, rozpoczął się boom na turystykę.
- Hotel jest w rękach tej samej rodziny od początku – wyjaśnia Irena. - Kiedy okazało się, że cele mnisie nie są zbyt wygodne, postanowiono zburzyć klasztor i tak powstał nowy budynek.
Podczas prac budowlanych doszło do niezwykłego odkrycia. Okazało się, że na terenie obiektu jest starożytna świątynia Ammona Zeusa – boga gościnności według greckiej mitologii.
Świątynię zbudowano około 450 roku przed Chrystusem, jest ona jednym z najważniejszych odkryć archeologicznych na Chalkidiki.
Świątynia odwiedzana jest bardzo chętnie podczas pełni księżyca, szczególnie zas podczas sierpniowej pełni, która dla Greków jest dniem magicznym i celebrowana jest w całym kraju. Wtedy większość muzeów wpuszcza gości za darmo.
Uważa się, że pierwotnie świątynia była poświęcona Dionizosowi, który świętował z nimfami w nieodległej jaskini.
Daleki od takich radości był patron kościoła i klasztoru – św. Pantaleon. Ten urodzony ok. 280 w Nikomedii, a zmarły 27 lipca 305 , – święty Kościoła katolickiego i prawosławnego, uzdrowiciel, jest zaliczany do wielkich męczenników chrześcijańskich i do grona Czternastu Świętych Wspomożycieli.
Pochodzący z Nikomedii Pantaleon był synem chrześcijanki Eubuli. W myśl zamierzeń ojca, po zdobyciu koniecznej wiedzy został lekarzem na dworze cesarza Galeriusza Maksymiana. Nawróciwszy się na wiarę chrześcijańską, zaczął leczyć bezpłatnie – w imię Boga, co przysporzyło mu wielu niechętnych. Odmówił wyparcia się wiary, za co go uwięziono, poddano torturom i ostatecznie ścięto.
Uznany jest za patrona lekarzy, pielęgniarek, ludzi samotnych. Jego atrybutem są gwoździe będące symbolem jego męczeństwa.
W ikonografii Święty przedstawiany jest jako młody mężczyzna bez zarostu, z krótkimi, ciemnymi włosami. W prawej dłoni trzyma pędzelek do namaszczania chorych, w lewej niewielką szkatułkę z medykamentami. Szaty spodnie (zwykle zielone) okrywa jasnoczerwony płaszcz symbolicznie oznaczający śmierć męczeńską.
Jego wspomnienie liturgiczne w Kościele katolickim obchodzone jest 27 lipca, w dniu jego imienin.
W tym samym dniu jak i w Wielkanoc kościół Panteleona przy hotelu jest otwarty dla wiernych. Ale i tak zawsze można go zwiedzić – wystarczy poprosić o klucz w recepcji.
- Jest w takim stanie, jaki został kupiony – mówi Irena. - Właściciele specjalnie nie robią remontu.
Irena - nasz przewodniczka.
Choć sam hotel nowoczesny, w minimalistycznym stylu nijak nie przypomina starego klasztoru, zadbano o to, by atmosfera dawnych czasów była tu nadal obecna.
Kamień z cel mnichów wykorzystano do wystroju wnętrz hallu, a SPA mieści się w starych piwnicach, gdzie mnisi trzymali wino.
Na zewnątrz pozostały stare kolumny, które podtrzymywały koryto, którym transportowano bezpośrednio do łodzi pszenicę z lądu.
I tak wśród szumu fal i nie ruszając się praktycznie z leżaka, można poznać, ba wręcz dotknąć historii Chalkidiki.
Jeśli dodamy do tego przepiękne widoki, krystaliczną wodę i pyszne greckie jedzenie, to trudno nie kochać tu życia. Wszak bywa naprawdę piękne.
Magdalena Gorostiza