Górskie goryle są narażone na choroby przenoszone przez ludzi. Dlatego władze Rwandy i Konga zamknęły do nich dostęp. W Ugandzie decyzji takiej nie ma, ale rzecznik prasowy Uganda Wildlife Authority, Bashir Hangi oświadczył, że w tej chwili jest to dyskusja akademicka. W Ugandzie jest zaledwie garstka turystów, sprawdzana jest ich temperatura przed wyjściem na trekinng i muszą być po kwarantannie. Turyści, jak zwykle, muszą przestrzegać odległości od goryli, która wynosi 7 metrów.
Jednak jak się okazuje, trudno do końca zachować taką odległość, czego i ja osobiście byłam świadkiem. W 60 procentach zakaz łamią ludzie, w 40 procentach… goryle.
Nam udało się do goryli dotrzeć w listopadzie 2019 roku. Jak wygląda taka wyprawa? Przeczytajcie!
Na świecie żyje około 800 goryli górskich. Nie spotkacie ich w ZOO, bo w niewoli by umarły, co doskonale rozumiem. Żeby więc zobaczyć tych miłośników wolności, trzeba się trochę pomęczyć. Ale jest to przeżycie niezwykłe.
Nie ma co ukrywać, to był jeden z najważniejszych celów naszej wyprawy do Ugandy. Trekking na goryle. Kiedy już zamieszkaliśmy w hotelu Fundacji Ride 4 A Woman, w Nieprzeniknionym Lesie Bwindi, wszyscy byliśmy podekscytowani. Ja dodatkowo przerażona – czy dam radę z moim chorym kolanem? Evelyn przyniosła nam kije, ja natychmiast swój zaanektowałam, niektórzy byli jednak sceptyczni.
- Pamiętacie bagno w Kibale i kalosze, których nie chcieliśmy? - zapytałam. - Zaufajmy tubylcom.
Las Bwindi to obszar wilgotnych lasów równikowych w południowo-zachodniej Ugandzie w górach na obrzeżach Wielkich Rowów Afrykańskich, rozpościerający się na wysokości 1160 do 2607 m n.p.m. Większa część obszaru lasu od 1991 roku objęta jest ochroną w ramach Parku Narodowego Bwindi (Bwindi Impenetrable National Park) o powierzchni 331 km².
Nieprzenikniony Las Bwindi jest jednym z najbogatszych ekosystemów w Afryce – zamieszkuje go blisko 120 gatunków ssaków, 346 gatunków ptaków, 202 gatunki motyli dziennych, 163 gatunki drzew, 100 gatunków paproci, 27 gatunków płazów, w tym wiele gatunków zagrożonych (spotyka się tu m. in. goryle górskie). W 1994 roku park wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Z naszego hotelu mieliśmy niesamowity widok na odległe zbocza górskie. Trzeba było wstać wcześnie rano, bo choć do Parku Bwindi mieliśmy tylko 40 kilometrów, podróż trwa 2 godziny z powodu jakości dróg. Z tego powodu w Ugandzie podaje się odległość w godzinach, a nie w kilometrach.
Goryl górski (Gorilla beringei beringei) to podgatunek goryla wschodniego, ssaka z rodziny człowiekowatych. Jest największą małpą człekokształtną – dorosły samiec może ważyć od 150-200 kg. Od goryli nizinnych różni się dłuższymi i ciemniejszymi włosami. Nazwą goryli górskich (ang. Mountain Gorillas) określane są dwie wschodnie populacje goryli, traktowane czasem jako dwa podgatunki. Obydwie żyją w deszczowych lasach środkowej Afryki. Pierwsza występuje w górach Wirunga na styku granic Demokratycznej Republiki Konga, Ugandy i Rwandy na wysokościach 2225-4267 m n.p.m. Druga zamieszkuje Nieprzenikniony Las Bwindi w Ugandzie.
Grupa rodzinna goryli górskich składa się z dorosłego samca, kilku samic i młodych w różnym wieku. Takiej grupie – od 2 - 30 osobników – przewodzi samiec, którego można rozpoznać po białej sierści na grzbiecie. Są to dojrzałe samce liczące powyżej 10 lat (wówczas osiągają dojrzałość płciową), nazywane srebrzystogrzbietymi. Stada goryli górskich są uporządkowane hierarchicznie według wieku samców. Stado prowadzi powolny tryb życia, a członkowie stada nie oddalają się od niego. Porozumiewają się gestami i odgłosami, przy czym repertuar znaków jest dość ubogi. Agresja występuje rzadko.
Samice osiągają dojrzałość płciową w wieku ok. 6 lat. Ciąża trwa 9 miesięcy. Młode goryle po urodzeniu ważą ponad 2 kg.
Młode samice po osiągnięciu dojrzałości porzucają macierzyste stado i poszukują innych haremów. Nieliczne młode samce pozostają w haremie jako samce podporządkowane, oczekując na przejęcie stada po śmierci ojca, większość z nich wędruje samotnie i próbuje zwerbować wolne samice do własnego haremu. Współpraca między samicami jest rzadkością – niekiedy pojawia się w czasie, kiedy migrują pomiędzy stadami, poza tymi przypadkami rywalizują one pomiędzy sobą o względy dominującego samca. Samce mają ok. 170 cm, samice są mniejsze. Masa ciała: samce 170 – 220 kg, samice 100 – 130 kg. Badaniami goryli górskich zajmowała się m.in. słynna Dian Fossey.
Do 2010 roku goryle górskie były bardzo szybko wymierającym gatunkiem. Ich populacja liczyła zaledwie 600 osobników. Jednak dzięki poprawie warunków życia i zmniejszeniu zagrożenia od strony ludzi liczba tych ssaków wzrosła o 25% (stan na czerwiec 2018 r.). Zdecydowana większość z nich żyje właśnie w Ugandzie.
Wyprawa tania nie jest, wstęp kosztuje 600 dolarów, a od 2020 roku – 700. Miejscowi podkreślają jednak, że pieniądze te idą przecież na ochronę gatunku, dają też możliwość zatrudnienia całej rzeszy ludzi, którzy dbają o bezpieczeństwo zwierząt. Trzeba też pamiętać, że grupa może liczyć maksymalnie 8 osób, w góry idzie tylko 10 grup dziennie, tak więc zaledwie 80 osób każdego dnia ma możliwość spotkania z gorylami. Bo chodzi się do 10 oswojonych rodzin, reszta nie zna widoku ludzi.
W Ugandzie trekking na goryle jest prowadzony w Parku Narodowym Bwindi lub w Parku Narodowym Mgahinga. Ale z powodu nieprzewidywalnych wędrówek goryli w Mgahinga większość sprzedanych zezwoleń dotyczy Bwindi NP.
Jeszcze przed wyjazdem dostaliśmy dokładne instrukcje, co do stroju. Konieczne są trekkingowe buty, długie spodnie, bluza z długim rękawem, kurtka od deszczu, rękawiczki ogrodnicze. Trzeba być zdrowym, bo chorych osób nie dopuszcza się do kontaktu z gorylami, łatwo się zarażają od ludzi.
Goryle górskie nie mieszkają z żadnym ZOO na świecie, te zwierzęta nie zniosłyby niewoli. Można je znaleźć i zobaczyć tylko w Afryce tylko w trzech krajach, w tym w Ugandzie, Demokratycznej Republice Konga i Rwandzie.
Kiedy mówimy o górskich gorylach, myślimy o filmach Tarzan czy King Kong. Prawda jest jednak bardziej brutalna. Świat zachodni dotarł do nich dopiero w 1902 roku w Rwandzie, która była niemiecką kolonią. Kapitan von Berenge z przyjaciółmi natknęli się na rodzinę goryli podczas wyprawy w góry. Zastrzelili 2 goryle, jednego z nich zabrali ze sobą. Skóra i kości powędrowały do Berlina. Do tej pory nikt nie wyobrażał sobie, że goryle mogą mieszkać w bardziej chłodnych warunkach, takich jakie panują w górach w tej części Afryki.
Na goryle polowano, dopóki Belgowie nie uruchomili programu ochrony ginącego gatunku. Na całym świecie jest tylko siedemset osiemdziesiąt sześć goryli górskich. Uganda ma prawie połowę całkowitej populacji, a większość z nich żyje w Nieprzeniknionym Lesie Bwindi, podczas gdy inne znajdują się w parku goryli Mgahinga, jednak czasami przechodzą do Rwandy. Goryle górskie mają dłuższe i ciemniejsze włosy w porównaniu do swoich nizinnych odpowiedników, ponieważ pozostają w zimniejszym klimacie i na wyższych wysokościach. Ich żywotność wynosi od 40 do 50 lat.
Goryle górskie pozostają głównie na ziemi, chociaż od czasu do czasu wspinają się na drzewa, na drzewach bawią się małe gorylątka.
Fascynujący jest fakt, że goryle i ludzie mają 98% takich samych genów.
Las Bwindi zwany jest też „miejscem ciemności”, bo wysokie drzewa sprawiają, że jest tu dosyć ciemno. Leży na wysokości od 1160 do 2607 m n.p.m. Goryle żyją w jego wyższych partiach. Jedzą duże ilości kwiatów, liści, owoców, korzeni. Zaczynają dzień o 6 rano, kończą około 18 po południu. Codziennie wędrują w inne miejsca, gdzie budują gniazda na noc. Tam też żerują w ciągu dnia. Tropiciele z parku podążają za rodzinami. Stąd rano wiadomo, gdzie która rodzina jest w danej chwili. Dzięki temu wiadomo też, gdzie prowadzić turystów. Poszukiwanie goryli może trwać godzinę, albo kilka godzin, wizyta u nich to 1 godzina. Nie wolno rozmawiać, szeleścić, robić zdjęć z fleszem. Nie wolno zbliżać się na odległość mniejszą niż 7 metrów.
Czy bywają niebezpieczne? Owszem, choć z natury to łagodne i nieśmiałe zwierzęta. Należy też pamiętać, że turyści chodzą tylko do „oswojonych” rodzin. Taki proces trwa dwa lata, tropiciele przyzwyczajają goryle do widoku ludzi. Goryle górskie występują w grupach różniących się wielkością od 2 do 30 lub 40, jednak często są w grupach po 10 osobników. Nie ma określonego okresu godowego, dzieci rodzą się przez cały rok. Samce zaczynają rozmnażać w wieku około 15 lat, a samice zaczynają rodzić od 10 do 12 roku życia. Samice mogą rodzić co 2-3 lata, rodząc od 4 do 6 sztuk potomstwa przez całe życie.
Podczas briefingu dostajemy wszelkie niezbędne informacje. Jeszcze rytualne tańce i śpiewy. Dzielimy się na grupy i wsiadamy do samochodów. Do naszej siódemki dołącza jakiś Włoch. Teren jest rozległy, jedziemy dobre kilkanaście kilometrów i wysiadamy przy stromym zboczu. Tu czekają porterzy, których można wynająć do pomocy. Podają rękę, popychają, ciągną, niosą plecak. Ja biorę dwójkę do asekuracji nie chcę, aby chore kolano zniweczyło moje plany. Koszt portera to 15 dolarów. Przy cenie wstępu do parku nie jest to kwota oszałamiająca.
Z porterkami, jeszcze nie wiem, co mnie czeka...
Schodzimy stromizną porośniętą lianami, pełną korzeni. Już wiemy, po co rękawiczki, bo lepiej gołą ręką nie łapać za rośliny. I wiemy, jak bardzo kije są przydatne!
Nasi przewodnicy.
Nagle przewodniczka zatrzymuje się i rozmawia przez krótkofalówkę. Zła droga, trzeba wracać pd górę! Musimy wspinać się do punktu wyjścia. Wanda z Ewą też decydują się na pomocników. W lesie jest bardzo stromo i bardzo ślisko.
Znowu schodzimy. Pomimo pomocy dwa razy ląduję na tyłku. Nie ma skrawka płaskiego terenu, cały czas stromizna. Ale mamy szczęście. Nasza rodzina Oruzoho jest zaledwie po 40 minutach marszu. Teraz czas na obserwację goryli. Nic sobie nie robią z naszej obecności. Jedzą, patrzą obojętnie. Dopiero później jeden z nich rzuci się w kierunku Wandy, ale przewodnik szybko opanuje sytuację.
Czas mija szybko. Nie wierzę własnym oczom. Udało się, dotarłam, zobaczyłam! Są!
Nie wszyscy mają takie szczęście. Można rodziny nie znaleźć, idzie się wtedy kolejnego dnia. Jeśli i wtedy goryli nie będzie, park zwraca połowę kwoty. Ale prawdopodobieństwo spotkania rodziny wynosi aż 98 procent!
Wyczerpani wracamy do hotelu. Kije okazały się zbawienne. Ja zamawiam masaż, bo moja zdrowa noga, na której spoczywał ciężar wyprawy, ledwo żyje. Mięśnie w łydce mam strasznie obolałe.
- Mieliście szczęście – mówi moja masażystka. - Ja raz tylko byłam na gorylach. Wróciliśmy dopiero o godzinie 18, część ludzi zrezygnowała po drodze. Wspominam to jako jeden z najgorszych dni w moim życiu!
Oddycham z ulgą, że się udało. Że jestem cała, że kolano przetrwało. Że dałam radę, bo o gorylach marzyłam.
Magdalena Gorostiza