Niedawno opublikowane fragmenty dzienników i wiersze pisane przez Marilyn. Z zapisków tych wyłania się obraz skrzywdzonej, wrażliwej kobiety, która pragnęła pokazać światu inną twarz. Lubiła fotografować się w otoczeniu książek, w trakcie lektury. Bez wątpienia czuła się niedowartościowana, bagatelizowana i uprzedmiotowiana. Jednak miała też inne – być może nie mniej autentyczne oblicza – kapryśna, rozwiązła, wyzywająca, a jednocześnie złakniona bliskości i ciepła. Lubiła się podobać, być podziwianą, bawić się i szaleńczo korzystać z życia.
Czy rzeczywiście była ofiarą bezwzględnej polityki wytwórni filmowych, które wtłoczyły ją w schemat słodkiej, głupiej blondynki i nie pozwalały się z niego uwolnić, a może z racji skomplikowanych relacji z wpływowymi mężczyznami, przez lata funkcjonowała jako seksualna niewolnica? Z racji ogromnych kontrowersji, jakie nadal wzbudzają niewyjaśnione okoliczność jej śmierci u szczytu sławy wiemy na pewno, że w ostatnim okresie życia aktorka chciała się uwolnić – od swoich nałogów, wytwórni, kochanków, a może od własnych marzeń o miłości, które nigdy nie mogły ulec spełnieniu.
Chcecie poznać prawdę o Marilyn? Niesamowita opowieśc na blogu Sylwii Zientek!