Kilkadziesiąt hoteli w unikatowych budynkach – dwory, pałace, zamki. Każdy ma swoją historię, okres świetności, ruiny, a potem mozolne przywracanie piękna. To piękno ma wrócić nie tylko w odnowionych murach i wysublimowanym wystroju. Hotele mają mieć duszę, opowiadać gościom swoje dzieje i przede wszystkim zapewnić niezapomniane wrażenia.
- Tworzymy inny wymiar hotelarstwa – zapewnia Jerzy Donimirski, prezes fundacji Heritage Hotels, właściciel butikowych hoteli w Krakowie i zamku w Korzkwi - Donimirski Boutique Hotels. - Mamy swój kodeks etyczny i zbiór wartości, których każdy z nas musi przestrzegać. Nie chcemy gościom oferować wyłącznie łóżka i posiłku w restauracji. Choć oczywiście dbamy o każdy szczegół pobytu.
Pokój na Zamku w Korzkwi
Czego więc chcą? Gościnność jest na pierwszym miejscu. Bo każdy ma się czuć u nich dobrze Ale nie chodzi wyłącznie o miły i uśmiechnięty personel.
- Posiadanie hotelu w naszym przypadku łączy się z potrzebą „uwięzienia” gościa na dzień czy kilka dni – podkreśla Jarosław Chołodecki, właściciel Chopin Bed & Brekfast w Warszawie. - Chcemy zaoferować nasz styl życia, naszą wizję spożywania posiłków czy spędzania czasu.
Nie ukrywa, że sam nie lubi sieciówek. Zunifikowanych hoteli bez duszy, choćby nawet były najelegantsze. Nie rozumie tych osób, które fundują dzieciom przyjęcia w Mac Donalds.
- Chciałbym, żeby zmieniły się potrzeby Polaków – dodaje. - Aby każdy chciał swój ważny rodzinny dzień spędzać w miejscu, które nie tylko oferuje obsługę, ale niesie za sobą ładunek emocjonalny. Uczy historii i uczy tradycji.
Ule w centrum Warszawy
Jego hotel Chopin mieści się w centrum stolicy. Na dachu hotelu – dwa ule. Życie w zgodzie z naturą, poszanowanie zwierząt i ochrona środowiska to jedna z wartości Heritage Hotels. Chołodecki udowadnia, że można to robić nawet w wielkim mieście.
- Restauracji u nas nie ma, serwujemy wyłącznie śniadania – mówi. - Ale jemy je wszyscy razem przy ogromnym stole. Na nim nasz własny miód z dachu i własne wypieki. Dzięki temu nie ma anonimowych gości, ludzie się poznają. Najpierw podchodzą do wspólnego jedzenia nieufnie. Potem okazuje się, że się podoba, bo jest inaczej niż wszędzie.
Wnętrza urządzone w stylu art deco odpowiadają epoce budynku. Codziennie wieczorem – koncert chopinowski. 365 dni w roku, bez wyjątku. Drzwi salonu muzycznego otwarte dla wszystkich. Przy lampce wina można posłuchać muzyki.
Stylowe wnętrza B&B Chopin
Nie zawsze z branży, ale zawsze z pasją
Co hotel to zupełnie inna historia. W dodatku często tworzona przez ludzi, którzy wcześniej niewiele mieli wspólnego z tą branżą. Zbigniew Czmuda, właściciel Pałacu Wiechlice, kiedyś prowadził różne biznesy. Sprzedał firmy, kupił stary obiekt. Remontuje, upiększa, zaprasza na wypoczynek połączony z odnową biologiczną.
Pałac w Wiechlicach
- Wieki temu nasz pałac był rajem dla arystokratów, dzisiaj proszę pozwolić nam traktować Państwa z równym szacunkiem – takie mamy motto – podkreśla. - Prowadzenie hotelu w takim obiekcie zobowiązuje. Ale też daje dużo satysfakcji.
Ryszard Skotniczny prowadzi z żoną hotel - Dwór Kombornia. To ziemiańska siedziba, której historia sięga XVI wieku. Jest jednym z lepiej zachowanych zespołów rezydencjonalnych na Podkarpaciu.
Dwór Kombornia
Do hotelarstwa Skotniczny trafił z branży IT. Nie ukrywa, że teraz to jego nowa pasja. Dwór wpisany jest na listę zabytków, wszystkie prace, które tam prowadzono nie zniszczyły jego wyjątkowej architektury. Mimo to udało się stworzyć taki kompleks, by łączył historię z nowoczesnością. Wkoło wspaniała przyroda, w hotelu czas na relaks w SPA, gdzie królują tradycje i rytuały z Dalekiego Wschodu. I piękne pokoje w stylu epoki.
Apartament w Dworze Kombornia
Hiszpańska księżniczka na Zamku w Lublińcu
W Polsce osiadła Daniela Stier. Z pochodzenia Niemka, z urodzenia Hiszpanka, Polka z wyboru. Zjawiła się w Lublińcu, by z podnieść zamek z ruin i doprowadzić go do dawnej świetności. Obiekt jest z XIV wieku. Ona akurat pochodzi z hotelarskiej rodziny - rodzice mieli hotele na południu Hiszpanii. Daniela dziś mówi już świetnie po polsku.
Lubliniec
- Kiedyś denerwowało mnie to, że goście chcą mnie zobaczyć, poznać – nie ukrywa. - Dopiero po jakimś czasie zrozumiałam, że jestem nieodłączną częścią hotelu, że to nie jest to taki zwykły obiekt. Że to przecież ja nadaję mu obecny kształt, mam wpływ na całość. Że to jest miejsce wyjątkowe, w które chcąc nie chcąc też się osobiście wpisuję.Ale na tym opiera się jedna z wartości, które nasza fundacja realizuje – bo choć działamy wspólnie to każdy obiekt jest inny. Każdy musi mieć w sobie coś unikatowego.
W wolnych chwilach Daniela maluje. Obrazami chce opowiedzieć historię zmagania się z przeciwnościami tkwiącymi w ludziach. Jest to piękna, czasami smutna, lecz niezwykle interesująca opowieść.
Opowiada o sobie, o dzieciństwie, marzeniach. Ale też historię swojego zmagania się z podnoszeniem z ruin Zamku, który pokochała.
Sztuka wszędzie jest ważna
Miłość do sztuki to również domena Hotelu Bristol Art& Medical SPA w Busku. Ale nie znajdziecie tu muzealnej sali – sztuka jest dosłownie wszędzie. Obrazy, rzeźby wtopione są w wystrój, nie ma więc obawy, że ktoś poczuje się nagle jak w galerii. To właśnie tu spotkali się ostatnio członkowie Fundacji Heritage Hotels by rozmawiać o planach na przyszłość.
Hol Hotelu Bristol - sztuka jest wszędzie.
- Pierwszy raz u mnie i po raz pierwszy konkurs kulinarny szefów kuchni naszych hoteli – mówi Wojciech Tworek, dyrektor, zarządzający obiektem należącym do rodziców. Jest fachowcem w swojej branży, skończył najlepsze szkoły i jak podkreśla, ma w swoich działaniach zupełnie wolną rękę.
- O co dbam najbardziej? - o jakość – nie ukrywa. - Hotel ma status sanatorium i największą ilość gabinetów leczniczych w przeliczeniu na liczbę łózek. Chcemy zapewnić gościom najwyższy poziom świadczonych usług.
W części pokojów jonizowane powietrze. Dlatego hotel odwiedzają chętnie alergicy, choć specjalnością jest usprawnianie narządów ruchu. Idealna czystość, subtelny wystrój, no i wyśmienita kuchnia. Ale to też jeden z wymogów sieci Heritage Hotels, co było można poczuć podczas konkursu.
Stawiamy na lokalność
- Chcemy aby na naszych stołach królowała żywność od lokalnych producentów – podkreśla Jerzy Donimirski. - Bo to wpisuje się w naszą filozofię działania – popieramy miejscowy biznes, chcemy mieć zawsze świeże i najlepsze produkty.
Spotkanie w Bristol Art&Medical SPA - szfowie kuchni w akcji
Inwencja twórcza to już domena szefów kuchni. I każdy hotel pokazał, co potrafi. Wysmakowane dania, pięknie podane, nietypowe połączenia smaków. W swoim gronie nie boją się pokazywać, co ich kucharze potrafią. Rzetelność w biznesie to kolejna wartość. Nie wolno podkupić pracownika w ramach sieci, proponować mu lepszych warunków.
Wysublimowane dania to domena wszystkich Heritage Hotels
- Chcemy tworzyć nową jakość również w ramach naszej współpracy, stawiamy na uczciwość i rzetelność. – dodaje Donimirski. - Wychodzimy ponad standardowe działania. Wielu właścicieli udziela się charytatywnie, biorą na przykład udział w Opłatku Maltańskim dla ubogich rodzin, którego jestem współorganizatorem i orędownikiem. Wierzymy, że te wspólne inicjatywy pozwolą stworzyć taką jakość naszych hoteli, że goście chętnie będą do nas wracać.
Bo siła jest w jedności
W zeszłym roku Heritage Hotels gościły 300 tysięcu osób. Sieć skupia już 21 obiektów rozrzuconych w różnych miejscach Polski. To min. Dwór Sieraków, gdzie można spróbować wódek powstałych w oparciu o starą, małopolską recepturę związaną z obszarem sierakowskiego majątku. To Olandia , XVIII wieczny, rekapitalizowany folwark, położony w miejscowości Prusim, nad jeziorem Kuchennym, w Sierakowskim Parku Krajobrazowym czy Pałac Żaków który w czasie zaborów, pod koniec XIX wieku, wybudowano Pałac, dla carskiego generała Aleksandra Stiepanowa.
Każde miejsce to odrębna historia, którą opowiadać można by długo. Równie dużo można by pisać o ludziach, którzy przywracają blask starym obiektom, choć wielu z nich nie sądziło kiedyś, że to będzie ich nowa pasja.
Magdalena Gorostiza
Więcej informacji znajdziecie na stronie Heritage Hotels