Frano Selak lub Frane Selak zmarł 30 listopada 2016, w wieku 87 lat. Był Chorwatem, nauczycielem muzyki.
Selak urodził się 14 czerwca 1929 roku na rybackiej barce na Morzu Adriatyckim między Dubrownikiem a Lokrum, gdy jego mama była w siódmym miesiącu ciąży. Selak zasłynął niezwykłymi opowieściami na temat swoich spotkań ze śmiercią, której udało mu się – jak twierdził – uniknąć aż siedem razy w życiu!
Przetrwał nawet wypadek lotniczy, który miał mieć miejsce w 1963 roku.
32-letni wówczas Chorwat właśnie otrzymał wiadomość, że jego matka jest chora, co sprawiło, że postanowił natychmiast polecieć z Zagrzebia do Rijeki, aby się z nią zobaczyć. Nie było miejsc, ale Selak opowiadał, że udało mu się przekonać linię lotniczą, by pozwoliła mu usiąść z stewardesą na tylnym siedzeniu samolotu.
Na krótko przed lądowaniem miało wydarzyć się coś nie do pomyślenia: jedne z drzwi samolotu jakoś otworzyły się. Jak opowiadał Selak dla The Telegraph w 2003 roku: „W jednej minucie piliśmy herbatę, a w następnej drzwi zostały wyrwane, najpierw z samolotu wypadła stewardesa, niedługo po niej ja”.
Samolot się rozbił, a druga stewardesa, dwóch pilotów i 17 pasażerów zginęło. Selak twierdził jednak, że cudem przeżył po wylądowaniu w stogu siana, który zamortyzował jego upadek.
Na rok przed katastrofą lotniczą Selak miał być w pociągu z Sarajewa do Dubrownika, który wykoleił się i wpadł do lodowatej rzeki. Chorwat twierdził jednak, że pomimo hipotermii i złamanej ręki dopłynął w bezpieczne miejsce i przeżył.
W 1966 r. podobno jechał autobusem, który wpadł do rzeki, zginęło wówczas czterech pasażerów, Selak znowu się uratował.
W 1970 i 1973 podobno przeżył dwa podobne wypadki, w których jego samochód spontanicznie się zapalił się podczas jazdy, a następnie eksplodował. Za każdym razem Selakowi miało udać się wydostać z samochodu przed wybuchem.
Po 22 latach bez wypadków Selak opowiadał, że przeżył uderzenie autobusu podczas spaceru po Zagrzebiu w 1995 roku.
Już rok później Selak twierdził, że jechał w chorwackie góry, kiedy nadjeżdżająca ciężarówka zmusiła go do zjechania z 300-metrowego klifu. Powiedział jednak, że był w stanie wyskoczyć w ostatniej sekundzie i obserwować z drzewa na krawędzi klifu, jak jego samochód spada w dół.
Selak mówił, że jego przyjaciele bali się być blisko niego. - Nadszedł etap, w którym miałem szczęście, że w ogóle miałem przyjaciół, Wielu przestało chcieć mnie widzieć, twierdząc, że mam złą karmę – opowiadał w mediach.
Mimo to Frane Selak pozostał optymistą, pomimo wielu opowieści o śmierci. - Byłem albo najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, albo najszczęśliwszym. Wolałem wierzyć w to drugie – twierdził. Trudno się dziwić, bo słowa te wypowiadał niebawem po wygraniu dwa dni po 73 urodzinach na loterii 1 110 000 dolarów. Selak kupił dwa domy, łódź, a resztę oddał bardziej potrzebującym.
Po tej wygranej Chorwat stał się sławny, a jego historie obiegły świat. Zaczęto też szukać potwierdzenia faktów. Okazało się, że brak jest oficjalnych dokumentów dotyczących śmiertelnego wypadku samolotu w Chorwacji w 1963 roku czy wypadku kolejowego w roku poprzednim.
W tym samym czasie BBC podało rok pierwszego wypadku Selaka jako 1957, a nie 1962 i stwierdziło, że miał miejsce w autobusie, a nie w pociągu.
Nie oznacza to, że zdecydowanie kłamał, być może jego historia zawiera mieszankę prawdy i kłamstw, być może błędnie zapamiętał niektóre szczegóły, które spowodowały niespójności.
Tak czy inaczej, historia Frane Selaka, choć pobudza wyobraźnię, może na zawsze pozostać nie do udowodnienia.
źródło https://www.bbc.com/news/blogs-trending-27414609