Przy zwłokach były rzeczy zmarłej, lecz nie wskazały kim była denatka. Śledztwo szybko utknęło w miejscu, sprawa robiła się coraz bardziej dziwna. Kim była kobieta z Isdal? - policja nadal próbuje rozwiązać tę zagadkę.
Zwłoki w Isdal - Dolinie Lodu i Śmierci
To odległe miejsce leży 50 kilometrów od portowego miasta Bergen. Isdal, czyli jak nazywają ją tubylcy - Dolina Lodu, jest nieprzejezdna i bardzo stroma. W przeszłości doszło tu do wielu wypadków, nawet śmiertelnych. Dlatego niektórzy wprost mówią na to miejsce D'odsdalen - czyli Dolina Śmierci. Jej zła sława ciągnęła się już od średniowiecza, bo tu przychodzili ludzie pragnący się zabić. W latach 60. XX wieku doszło to do kolejnej tragedii, kilkunastu turystów uprawiających trekking w gęstej mgle osunęło się ze zbocza i wszyscy zginęli.
29 listopada 1970 roku był spokojny, niedzielny poranek. Dwie dziewczynki w wieku 10 i 12 lat, spacerowały z ojcem po tej odludnej okolicy, u podnóża północnej ściany Góry Urliken. Nagle rodzina dokonała makabrycznego odkrycia, na zboczu w stosie kamieni, pod stertą liści, dostrzegli częściowo spalone zwłoki kobiety. Denatka leżała na plecach, z głową skierowaną w stronę doliny. Ciało martwej kobiety było półnagie i bardzo zwęglone w górnej części, tak że nie dało się rozpoznać rysów twarzy. Wokół leżał rozrzucony bagaż. Policja badająca ten przypadek szybko spostrzegła, że rzeczy denatki były dokładnie wyczyszczone, brak było przy ubraniach metek ani jakichkolwiek innych dowodów, mogących ułatwić identyfikację. Na miejscu znaleziono także okładkę po paszporcie, zwyczajne przybory podróżnicze, okulary z przezroczystymi, jasnoszarymi soczewkami, dwie peruki i notatnik, w którym widniały dziwne, odręczne zapisy wyglądające jak kody, były to ciągi wielkich liter i cyfr. Znaleziono również opakowanie leku przeciwpadaczkowego marki Fenemal, suchy prowiant, pustą butelkę po likierze St. Hallvards, dwie plastikowe butelki oraz srebrną łyżeczkę, z której zeszlifowano monogram. Był też damski zegarek na rękę, który nie był noszony oraz biżuteria, precjoza leżały obok ciała. Zwłoki kobiety przewieziono na sekcję zwłok. Badanie wykazało, że zmarła wskutek zatrucia tlenkiem węgla. Prawdopodobnie zmarła w cierpieniach, żyła, gdy płonęła. Analiza ziemi, gdzie znaleziono jej zwłoki wykazała, że morderca polał ją benzyną i podpalił. Oprócz tego w jej żołądku znaleziono ponad 50 tabletek nasennych. Miała również siniaki na szyi, które wskazywały na duszenie.
Analiza stanu uzębienia denatki świadczyła o tym, że była leczona poza Europą: na Dalekim Wschodzie, w Południowej Europie lub Ameryce Południowej. Policjanci po zbadaniu garderoby denatki doszli do wniosku, że lubiła prowokacyjny styl ubierania.
Norweska policja natychmiast rozpoczęła dochodzenie na szeroką skalę. We wszystkich mediach opublikowano rysopis zamordowanej kobiety oraz opis jej i tego, co posiadała. Poproszono o wsparcie Interpol, za pomocą którego, wizerunek denatki wraz z opisem, rozpowszechniono w wielu krajach.
Kim była i co robiła w tej okolicy?
Śledczy zastanawiali się nad tym od samego początku dochodzenia. Wiadomo było, że kobieta najpierw przybyła do Bergen, a następnie zjawiła się w Dolinie Lodu. Pojawili się świadkowie, którzy ją widzieli na dworcu w Bergen. I tu policja znalazła dwie walizki należące do zmarłej, które odkryto, gdy czas wynajmu schowka na bagaż się skończył. W jednej z nich policja znalazła min. 500 marek niemieckich, 130 koron norweskich. Kolejne ubrania bez metek, maść na egzemę z wymazanym nazwiskiem lekarza i datą wystawienia, kolejne srebrne łyżeczki - jak ta z doliny. Śledczy ruszyli tropem kosmetyków i odzieży, kontaktowali się z wieloma domami towarowymi, nawet ze słynnym paryskim domem handlowym Galeries Lafayette. Nikt nie rozpoznawał ubrań. W bagażu znaleziono reklamówkę ze sklepu obuwniczego Oscar Rørtvedt w Stavanger. Podczas przesłuchania syna właściciela sklepu, Rolfa Rørtvedta, ustalono, że handlowiec sprzedał buty „bardzo dobrze ubranej, ładnej kobiecie z ciemnymi włosami”. Była to ta sama para obuwia, którą znaleziono przy denatce. Sprzedawca powiedział policji, że zapamiętał tę klientkę bo kupowanie „zajęło jej dużo czasu” – znacznie dłużej niż przeciętnie innej kobiecie. Zeznał, że mówiła po angielsku, z lekkim akcentem i nie sprawiała wrażenia zdenerwowanej. Dziwnie pachniała, zdaniem świadka, był to czosnek. Policja ustaliła, że kobieta zameldowała się w hotelu St Svithun, jako Fenella Lorch.
Praca policji przyniosła zaskakujące skutki, okazało się, że kobieta nocowała w kilku hotelach w Norwegii i za każdym razem używała różnych nazwisk. Na każde z tych wcieleń miała osobny paszport, bez tego dokumentu większość norweskich hoteli nie meldowała gości. Naliczono dziewięć fałszywych wcieleń. Według śledztwa jej tożsamości to: Genevieve Lancier z Louvain przebywała w hotelu Viking, Oslo od 21 do 24 marca 1970,
Claudia Tielt z Brukseli przebywała w hotelu Bristol, Bergen od 24 do 25 marca,
Claudia Tielt z Brukseli przebywała w hotelu Skandia, Bergen od 25 marca do 1 kwietnia,
Claudia Nielsen z Gandawy przebywała w KNA-Hotellet, Stavanger od 29 do 30 października, Alexia Zarna-Merchez z Lubawy przebywała w Neptun Hotel, Bergen od 30 października do 5 listopada,
Vera Jarle z Antwerpii przebywała w hotelu Bristol, Trondheim od 6 do 8 listopada,
Fenella Lorch przebywała w St Svithun Hotel, Stavanger od 9 do 18 listopada,
Pani Leenhouwfr przebywała w hotelu Rosenkrantz, Bergen od 18 do 19 listopada,
Elisabeth Leenhouwfr z Ostendy przebywała w hotelu Hordaheimen, Bergen od 19 do 23 listopada.
Wszystko wskazywało, że zamordowana była prawdopodobnie szpiegiem, miała pieniądze, dobre ubrania i zachowywała się jak osoba obyta w świecie. W tym okresie Bergen nie było wielu zagranicznych turystów, lecz to były czasy „zimnej wojny”, kiedy na terenie Norwegii przebywało bardzo wielu rosyjskich szpiegów. Sprawą zajęły się norweskie służby bezpieczeństwa. Po latach ujawniono, że mogła szpiegować obiekty wojskowe w zachodniej części Norwegii, wtedy testujące nowe rakiety. Ale twardych dowodów nie było. Policja nie próżnowała, dokładnie przeanalizowano zapiski w notesie zamordowanej. Bez wątpliwości były zakodowaną listą dat i miejsc, w których była, ale to nie był dowód na szpiegostwo.
Tajemnicza dama lubiła owsiankę z mlekiem
Detektywi chwycili się jeszcze jednego tropu. W walizce zamordowanej znaleziono wizytówkę włoskiego fotografa. Policja dotarła do tego mężczyzny. Podczas przesłuchania najpierw powiedział, że podrzucił denatkę swoim autem do hotelu Alexandra w norweskiej wsi Loen. Potem przyznał, że zjadł z nią obiad. Zeznawał, że kobieta mówiła, że pochodzi z małej miejscowości na północ od Johanesburga w RPA. Twierdziła, że przez pół roku zwiedza najpiękniejsze miejsca na terenie Norwegii. Więcej mu o sobie nie opowiadała. Trop się urwał.
Byli także inny świadkowie, których przesłuchiwała policja. Tajemniczą damę pamiętał przede wszystkim personel z hoteli, w których przebywała. Opowiadali, że nosiła peruki, mówiła wieloma językami, między innymi po francusku, niemiecku, angielsku oraz duńsku.
Gdy była w Bergen, kilka razy zmieniała pokoje w swoim hotelu. Jeśli opowiadała o sobie, twierdziła, że jest marszandem, podróżuje w interesach, kolekcjonuje antyki.
Często zamawiała owsiankę z mlekiem. Ktoś z obsługi hotelu w Bergen niechcący był świadkiem, jak rozmawiała po niemiecku z jakimś mężczyzną, miała wtedy powiedzieć „Będę wkrótce”.
Pracownicy hotelu Hordaheimen, gdzie tajemnicza kobieta przebywała ostatnie dni przez zamordowaniem, tak ją opisywali: „była atrakcyjną kobietą w wieku między 30-40 lat, wzrostu około 164cm, miała zaokrąglone biodra i małe oczy.”
Była widziana jak pali papierosy norweskiej marki South State. Zachowywała się ostrożnie, nie chciała się rzucać w oczy, głównie przebywała w swoim pokoju. Gdy opuszczała hotel 23 listopada 1970 roku, zapłaciła gotówką i poprosiła o wezwanie taksówki. Dokąd pojechała i gdzie przebywała do dnia śmierci, nie ustalono. Policja nie miała więcej żadnych poszlak ani świadków. W końcu w lutym 1971 roku sprawa została zamknięta, a zamordowana z nadal nie ustaloną tożsamością, którą media nazwały Kobietą z Isdal, spoczęła w grobie. Norwedzy urządzili jej katolicki pogrzeb, trumnę ozdobiono tulipanami oraz bzem. Ksiądz modlił się za duszę „nieznanej kobiety, która została pochowana w obcym kraju bez obecności żadnego członka rodziny”. Ciało spoczęło w trumnie z blachy cynkowej, bo ta nie koroduje i jest odporna na warunki atmosferyczne. Zwłoki czekają na czas, kiedy być może rozwój nauki lub jacyś nowi świadkowie pomogą rozwikłać tę straszną i tajemniczą zbrodnię.
Nowe tropy
Rzeczywiście, w roku 2005 pojawił się nowy świadek. Był to mieszkaniec Bergen, który w 1970 roku miał 26 lat. Opowiedział lokalnej gazecie, że po obejrzeniu portretu zamordowanej, sądził że ją widział pięć dni przed śmiercią. Stało się to gdy wędrował po zboczu w tamtej okolicy. Zobaczył wówczas kobietę, która odpowiadała rysopisowi i była nieodpowiednio ubrana w góry, jej odzież była zbyt lekka, ona marzła. Szła w w towarzystwie dwóch mężczyzn o „południowym” typie urody. Jak opowiadał świadek, kobieta chciała coś powiedzieć, ale jej towarzysze ją powstrzymali. Gdy mężczyzna pojawił się na posterunku policji aby złożyć zeznania, policjanci kazali mu zapomnieć o całej sprawie.
Norweskie media co jakiś czas wracają do tej historii, w nadziei na przełom. W 2016 roku zlecono amerykańskiemu artyście Stephenowi Missalowi, by na podstawie dotychczasowych ustaleń, stworzył sześć alternatywnych portretów Kobiety z Isdal. Te nowe wersje wizerunku posłużyły do poszukiwania kolejnych świadków. Szczątki zamordowanej są nadal badane, norweski wydział dochodzeniowy (Kripos) i Uniwersytet w Bergen przeprowadziły analizę izotopów uzębienia. Ustalono DNA. Wiadomo, że to była Europejka, pochodziła z Niemiec lub Francji. Jej kod DNA, teraz jest w bazie danych Europejskich Organów Ścigania, jeśli ktoś z rodziny pojawi się w tym rejestrze, być może poznamy, kim była tajemnicza Kobiety z Isdal.
Źródła:
https://allthatsinteresting.com/isdal-woman
https://unidentified-awareness.fandom.com/wiki/Isdal_Woman
https://simple.wikipedia.org/wiki/Isdal_Woman
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kobieta_z_Isdal