Tłumnie odwiedzali kino „Panorama” i sadzili w przyzakładowych ogródkach kwiatki. Wszystkie te udogodnienia nie rekompensowały jednak codziennych trudów i wyrzeczeń.
Pracownicy korzystali z nieistniającej dziś stołówki centralnej, która znajdowała się przy Bramie nr 2, były też mobilne pojazdy, gdzie sprzedawano kanapki. Można było również posilić się w licznych barach. Niektóre z nich przetrwały zresztą do dziś jak chociażby „I smaczniej, i taniej”, gdzie można zjeść w dawnym stylu, np. flaki czy grochówkę i raczyć się atmosferą miejsca: zachował się tam wystrój z lat 70. i 80 - Tomasz Błyskosz, kierownik oddziału terenowego Narodowego Instytutu Dziedzictwa w Gdańsku
Zabawa w rytm hitów Paula Anki i Piotra Szczepanika
Na odreagowanie stresu? Najlepsze kwiatki lub karate!
W zakładzie prężnie rozwijało się również życie sportowe. Działała, m.in. drużyna piłkarska, sekcja bokserska, karate, zapaśnicza, tenisa stołowego, żeglarska i piłki ręcznej. W budynku 93b mieściła się hala sportowa, w której ćwiczyły też kluby miejskie, niemające własnego miejsca do trenowania.
Pracownicy starali się jakoś oswoić industrialną przestrzeń, w której spędzali większość swojej doby także pod względem estetycznym. Tak aby nie kojarzyła im się wyłącznie z produkcją i godzinami spędzanymi na pracy. – Charakterystycznym przykładem tego zaprzyjaźniania się z otoczeniem były ogródki zakładowe. Najczęściej kobiety sadziły tam kwiaty, w efekcie ich działań po halach pięły się też bluszcze. Wyglądało to niezwykle ciekawie, kiedy elementy statków jadące po szynach w stoczniowej scenerii mijały po drodze kolorowe klomby i pełne zieleni mury.