Samodzielne zasypianie maluszka nie tylko ułatwia życie rodzicom, ale przede wszystkim zwiększa poczucie bezpieczeństwa i komfortu samego dziecka. Dzieje się tak dlatego, że niemowlak nabywa nowe umiejętności, a nadto ma poczucie, że nie jest już uzależniony od osób trzecich w wyciszaniu się i zasypianiu. Czy samodzielne zasypianie w ogóle jest możliwe? Oczywiście, że tak! Wymaga to przede wszystkim zaangażowania ze strony rodziców, ale także konkretnej wiedzy.
Doświadczenia i wiedza, które zdobywa niemowlak po porodzie są naprawdę ogromne. Pamiętajmy, że życie malucha z chwilą narodzin wywraca się do góry nogami, dlatego też musimy zadbać o jego wyciszenie oraz komfortowy odpoczynek.
Rita Calderaro – Poczmańska podkreśla, że sen niemowlaka jest bardzo istotny w jego rozwoju i poleca popularne „wyciszacze”:
-
Smoczek – pamiętaj o doborze odpowiedniego smoczka (wielkość, kształt, elastyczność) dla swojego dziecka. Oczywiście wystrzegaj się stosowania smoczka non stop w ciągu dnia. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby używać go w kryzysowych sytuacjach jak usypianie.
-
Pieluszka tetrowa – tani i dobry sposób. Dzieci bardzo lubią bawić się pieluszką tetrową, ponieważ jest szorstka, a dla maluch to konkretny bodziec. Plusem jest też to, że taka pieluszka jest zawsze pod ręką.
-
Miś szumiś – jest ich w tej chwili na rynku bardzo dużo, jednak nie każdy z nich jest wart naszej uwagi. Wybierz takiego misia szumisia, który nie ma żadnego źródła światła. Ponadto zabawka musi mieć regulowaną głośność (do 50 decybeli). Są prowadzone badania, jak długo możemy wystawiać niemowlaki na biały szum. Zbyt długi szum może powodować wybiórczość słuchową, a przez to dziecko gorzej słyszy to, co do niego mówimy. Dlatego też misie szumisie stosujemy tylko do zaśnięcia dziecka. Jak maluch wchodzi w drugą fazę snu (po 15 - 20 minutach) należy wyłączyć szum. Niektóre mechanizmy mają możliwość ustawienia czasu szumienia.
-
– zapewne każda z was ma to urządzenie w domu. Połóż suszarkę w rogu pokoju i ściągnij aplikację głośności. Sprawdź, czy suszarka nie generuje za dużej głośności.
-
(dotyczy noworodków) – maluchy nie mają kontroli własnego ciała, dlatego dobrym sposobem jest becikowanie. Wtedy dziecko się uspokoi i nie będzie się wybudzać. Pamiętaj jednak, że są dzieci, które nie lubią samodzielnie zasypiać więc na początku musisz sprawdzić preferencje twojego malucha.
Która metoda usypiania niemowlaka jest najlepsza?
Ilu rodziców, tyle sposobów na usypianie. A mówiąc jeszcze dokładniej, ile dzieci tyle sposobów, bo przecież każdy maluch lubi coś innego. Poniżej 2 nierekomendowane metody, które mogą wyrządzić więcej złego niż dobrego. A dla tych, którzy doczytają artkuł do końca jeszcze jedna metoda, która czyni cuda i którą mogę z czystym sumieniem polecić. Działa, bo sama Rita stosowała ją przy swoich dwóch córkach.
-
Metoda 1, 3, 5, 10, 15
Ta metoda polega na tym, że odkładamy malucha do łóżeczka i wychodzimy z pokoju po minucie, trzech, pięciu itd. Dla mnie jako mamy i fizjoterapeutki dziecięcej ta metoda usypiania nie ma najmniejszego sensu, ponieważ w taki sposób jedynie stresujemy malca i wykształcamy w nim złe wzorce. Ponadto pokazujemy dziecku, że na naszą uwagę musi sobie zasłużyć. Poza tym, jeżeli maluch będzie płakać np. przez 5 minut to całkowicie się rozbudzi. Tej metody nie polecam.
-
Metoda „psychopaty”
Uważam, że tylko osoba niezrównoważona emocjonalnie mogła wymyślić taką metodę. Polega ona na tym, że odkładamy dziecko do łóżeczka i nie reagujemy w przypadku płaczu. Jak maluch się wypłacze, to zaśnie, ponieważ jednym z mechanizmów obronnych dziecka przed traumą jest ucieczka w sen. Zapewne tak będzie, ale przecież nie o to nam chodzi. Tej metody nie rekomenduję zupełnie.
To metoda, która zdecydowanie jest najlepsza dla malca, ale od rodziców wymaga większego nakładu pracy, gdyż jest po prostu czasochłonna. Na czym konkretnie polega? Metoda „Bumeranga” wymaga, aby odłożyć dziecko do łóżeczka, gdy jeszcze jest przytomne i świadome, a więc jeszcze nie usnęło. Tę technikę proponuje wprowadzać dopiero po 2 miesiącu życia malucha, gdyż wcześniej nie ma to najmniejszego sensu. Gdy maluch zaczyna płakać od razu do niego wracamy, ale przy tym ważne jest, aby nie wyjmować go z łóżeczka. Dajmy dziecku poczucie bezpieczeństwa i zaufania przez nasz dotyk. Proponuję położyć rękę na jego główce oraz klatce piersiowej i zacząć go tak kołysać. Można przy tym zaśpiewać ulubioną kołysankę lub generować szum. Jeżeli zauważamy, że dziecko się uspokaja stopniowa odkładamy jeden bodziec – przestajemy śpiewać, zabieramy rękę z klatki piersiowej itd. Na koniec całujemy maluszka w policzek i wychodzimy z pokoju. Nie oznacza to oczywiście, że dziecko od razu zaśnie. Jeżeli po chwili maluch ponownie zacznie płakać, należy powtórzyć powyższe czynności. I w zasadzie tak do skutku. Jak już wspominałam, to bardzo czasochłonna metoda. Jej wdrażanie może potrwać kilka tygodni, dlatego też przede wszystkim wymaga cierpliwości.