Składniki:
4-5 dorodnych papryk, najlepiej różnego gatunku i koloru, 4 duże cebule, opcjonalnie bakłażan.
Wykonanie:
Paprykę myjemy, wkładamy na blachę do rozgrzanego piekarnika. Jak tam sobie siedzi, kroimy cebulę ale grubo na ćwiartki jak jabłka i oddzielamy od siebie pióra.
Na oliwie, na małym ogniu blanszujemy cebulę. Musi pozostać śnieżnobiała i ciągnąca się. Nie rumienimy!
Zaglądamy co jakiś czas do papryki i przewracamy na boki. Jak skóra zrobi się ciemna i pęka, wyjmujemy. Jak ostygnie zaczyna się zabawa. Usuwamy skórę – sama schodzi i gniazda nasienne. Trochę upierdliwe. Jako, że rozłazi się rękach na grube pasy, nie trzeba już kroić.
W naczyniu układamy na przemian cebulę i paprykę, potem zalewamy oliwą i lekko solimy. Można usmażyć na ciągnąco bakłażana i też dodać. W Andaluzji z reguły dodają, w Katalonii nie zawsze.
Jemy na zimno, można położyć na chleb z pomidorami po hiszpańsku.. Można delikatnie dodać octu winnego, ale nie do całości, bo szybko się zepsuje. Z tego też powodu nie robimy na zapas.
Tu jest robiona trochę inaczej, ale zobaczycie, jak się obiera paprykę: