Zakochała się w nim jako 15 latka, rok później uciekła z domu i pobrali się. Urodziła mu syna i córkę, robiła co jej kazał, bo on miał pieniądze i władzę. Gdy zaczął ją poniżać i bić, w końcu zabiła go siekierą, poćwiartowała i zamurowała w garażu. Pomagał syn i kochanek.
Gdzie jest Edward?
Ta historia rozegrała się w kwietniu 1986 roku, gdy na komisariacie kieleckiej milicji zjawiła się zaniepokojona kobieta, która zgłosiła zaginięcie brata Edwarda lat 44. Mężczyzna zniknął w styczniu, miał pójść do znajomego, lecz nigdy tam nie dotarł. Ruszyły poszukiwania. Przesłuchano żonę Halinę oraz ich 18-letniego syna Mirka. Była jeszcze 9 letnia córka, ale ona nic nie wiedziała o ojcu. Mężczyzna nie miał z dziećmi bliskiego kontaktu. Halina, twierdziła, że jej mąż pojechał Republiki Federalnej Niemiec. Miał otrzymać nowy kontrakt. Od 5 lat tak właśnie zarabiał pieniądze. Był murarzem i tynkarzem, pracował w dużej firmie budowlanej w Kielcach. Do domu wracał rzadko. Żona zeznawała, że ma kontakt z Edwardem. Ponoć mąż miał w Niemczech partnerkę i dziecko. Halina przekonywała, że on już nie wróci. Miał zabrać ich wszystkie oszczędności. Rodzina Edwarda, nie była skłonna w to uwierzyć. Wiedzieli, że Edward kocha pieniądze, tylko na nich mu zależało. Nigdy nic nie wspominał o romansie, czy dziecku za granicą. Za to mówił bratu, że zamierza skończyć z wyjazdami, by zająć się budową domu, który stawiał we wsi pod Kielcami. Zdaniem rodziny, taki wyjazd bez pożegnania, wydawanie pieniędzy na budowę i równolegle na nową rodzinę, były absolutnie nie w stylu Edwarda. To był bardzo pracowity człowiek, oziębły uczuciowo, który skrupulatnie planował swoje życie, gromadził majątek i dosłownie „ściskał każdy grosz”. Żałował pieniędzy żonie, wydzielał jej fundusze i wszystko dokładnie rozliczał, często z tego powodu wszczynał awantury. Niektóre wybuchy agresji kończyły się biciem. Żona nie pracowała, jej rolą było wychowywanie dzieci i prowadzenie domu. Edward miał konserwatywne poglądy, kobieta była na utrzymaniu męża i pod jego ścisłą kontrolą. Pozbawiona jakiegokolwiek dochodu i pod ciągłą krytyką małżonka, zbuntowała się i w końcu poszła do pracy. Ponieważ nie miała ukończonej żadnej szkoły, została pomocą kuchenną. Edward ją za to wyzywał i upokarzał, ale ona miała przynajmniej własne kilka groszy. Tak żyła przez 18 lat.
Pozdrowienia od „męża”
Gdy mąż rzekomo wyjechał do RFN, Halina zaczęła sprawiać sobie różne ubrania i przedmioty, których wcześniej nigdy by nie kupiła. Rodzina Edwarda bacznie ją obserwowała. Zaczęli plotkować, że coś się stało. W maju była pierwsza komunia córki. Na uroczystość przybyła cała rodzina Edwarda. Gdy wszyscy zasiedli do stołu, rozległ się dzwonek telefonu. Mirek podniósł słuchawkę i podał matce, mówiąc, że to ojciec dzwoni z Niemiec. Kobieta głośno poprowadziła rozmowę, wszyscy słyszeli jak mówiła : "powinieneś tu być z nami, napisz coś, bo ludzie mi głowę chcą urwać". Po odłożeniu słuchawki, przekazała rodzinie pozdrowienia od Edwarda. To na jakiś czas uciszyło domysły krewnych.
Dotychczasowe poszukiwania mężczyzny wskazywały, że faktycznie jest w Niemczech. Nie zwrócił służbowego paszportu. Halina w końcu zaczęła wyglądać na szczęśliwą. Coraz częściej widywano ją na mieście, z taksówkarzem Stanisławem. K. Ludzie na nowo zaczęli plotkować. Rodzina męża była już bardzo zaniepokojona brakiem jakiegokolwiek kontaktu z Edwardem. To nie było w jego zwyczaju, zawsze się odzywał. Żona opowiadała, że wyjechał z kochanką i dzieckiem do USA. Halina pojawiła się na komendzie, gdzie zaznała, że mąż może być zamieszany w działania na rzecz wrogiego państwa. Twierdziła, że miał dziwne telefony i wielokrotnie krytykował system socjalistyczny. Sugerowała, że zwyczajnie zbiegł za granicę. Nikt inny jednak takich działań, ani zachowań nie zauważył. Edward nie interesował się polityką, tylko pieniędzmi. Halina w tym czasie oficjalnie, zabrała swojego nowego partnera na wesele. Rodzina była oburzona.
Pechowa wizyta kuzyna
Był sierpień, gdy do nowo budowanego domu Edwarda zawitał jego kuzyn. Kuzyn rozejrzał się po obejściu. Wtedy sobie coś uzmysłowił. Gdy w styczniu był w tym garażu, zastał w nim Halinę i jej syna pracujących w kanale samochodowym. Naprawiali wtedy pękniętą ściankę kanału. Żona twierdziła, że muszą to zrobić, bo Edward się zdenerwuje. Widział teraz pobielony wapnem kanał. Pamiętał jak Edward opowiadał, że ma być wyłożony glazurą. Mężczyzna zgłosił to na milicję. Funkcjonariusze na nowo sprawdzili wszystkie fakty w tej sprawie. Okazało się, że zaginiony nie otrzymał nowego kontraktu ze swojej firmy. Tam nikt nie wiedział co się z nim dzieje. Do tego, nie przekraczał polskiej granicy.
Mąż w 12 reklamówkach
Po doniesieniach kuzyna, milicja miała już na tyle materiału dowodowego, że we wrześniu zatrzymała matkę i już pełnoletniego już Mirka. Rozpoczęły się przesłuchania. Chłopak nie wytrzymał presji i wszystko opowiedział. Nie mógł dłużej znieść wyrzutów sumienia. Powiedział, że ojciec został zabity, poćwiartowany na małe kawałki, upakowany w kilkanaście reklamówek, a potem zabetonowany w kanale samochodowym w garażu. Faktycznie, gdy milicjanci zaczęli rozkuwać kanał, ukazały się przysypane ziemią szczątki Edwarda. Leżał w budynku, który sam postawił. Szybko okazało się, że w zbrodnię był zaangażowany również nowy partner matki, Stanisław K. Też został zatrzymany.
Dlaczego doszło do morderstwa?
Halina dokładnie to opisała. Urodziła się w rodzinie patologicznej. Ojciec pił, bił, a w końcu się powiesił. Jako dziecko nigdy nie dostała ani bezpieczeństwa, ani miłości. Tylko przemoc. Gdy jako 15- latka spotkała Edwarda, a on się nią zainteresował, to było tak niezwykłe, że się w nim zakochała. On nie pił, pracował. Gdy tylko ją zechciał, rzuciła wszystko i wyszła za niego za mąż. Na początku było dobrze. Ale z czasem, gdy pojawiły się dzieci, Halina stała się tylko „popychadłem”, które miało same obowiązki, żadnych praw. Nie miała swojego majątku, ani rodziny, która by ją wspierała. Gdy zrobiła coś nie tak, lub się sprzeciwiała, była poniżana, wyzywana i dostawała lanie. Nie chciała takiego życia. Gdy w 1985 roku spotkała na swej drodze Stanisława K., zrozumiała, że to jest szansa na normalne życie. Ten mężczyzna w przeciwieństwie do męża, był szarmancki, okazywał jej szacunek, zależało mu na niej. W wyobraźni już widziała, jak żyje u jego boku. Jest kochana i szczęśliwa. Niestety, na drodze do spełnienia marzeń stał Edward.
Pani zabija pana
Kilkakrotnie, zanim zabiła męża, żaliła się synowi, że już nie daje rady znosić tej przemocy. W grudniu 1985 roku, po kolejnym napadzie szału męża, Halina przyszła , załamana do pokoju syna, Edward oznajmił jej, że koniec z wyjazdami. Zamierzał zostać w domu i pilnować żony oraz skończyć budowę. Zaczął ją oskarżać o romans, nie godził się na rozwód. To było dla Haliny jak wyrok.
Na trzy dni przed sylwestrem, Halina przyszła do syna, powiedziała mu, że zamierza z tym skończyć i zabić ojca. Chłopak sprzeciwiał się, szanował ojca, doceniał jego pracę. Był przerażony planami matki. Halina zapewniła go, że nie prosi o pomoc w zabójstwie, tylko w ukryciu ciała. Jak później syn zeznał, miał nadzieję, że matka tylko tak grozi, zmieni zdanie, gdy opadną emocje. Przez lata to wszystko wytrzymywała. Aby ją uspokoić, syn przyrzekł pomoc. Na drugi dzień sytuacja się powtórzyła. Zrozpaczona kobieta pojawiła się u syna. Mąż znowu ją maltretował. Zapłakana, mówiła o morderstwie. Mirek szukał innego wyjścia, chciał aby zmieniła plany. Namawiał by odeszła z domu, on jej pomoże. Nic z tego. Już zdecydowała. Jej nienawiść była już tak silna, że chciała aby mąż zginął. Albo on albo ona – powiedziała synowi. Po kolejnej kłótni z Edwardem, czekała tylko, aż wszyscy zasną. Dochodziła 23.00. Edward spał na kanapie w salonie. Matka zauważyła, że Mirek jeszcze nie spał, czytał książkę. Poszła do niego spytać, czy jej pomoże zabić ojca. Odmówił. Przekonała go, by wsparł ją przynajmniej później. Żeby dodać sobie odwagi, napili się wspólnie wódki. Halina miała już wszystko gotowe. Wzięła siekierę i poszła do śpiącego. Zaczęła go rąbać jak pień. Tylko raz krzyknął. Cała we krwi wróciła do syna. Znowu napili się wódki. Chłopak przeniósł zwłoki ojca do łazienki. Ułożył w wannie. Matka kazała mu odejść, sama miała zająć się zwłokami. Mirek poszedł do kuchni, z nerwów palił papierosy. Matka od dawna pozwalała mu na wiele. Siedział, słyszał głuche uderzenia, odgłos ciecia. Ta makabra trwała do rana. Koło godziny 7.00 rano w sylwestra było po wszystkim. Edward został poćwiartowany i zapakowany do 12 reklamówek, które wcześniej przywiózł z RFN. Matka miała do syna prośbę, by zabrał gdzieś siostrę na cały dzień. Musiała wszystko dokładnie posprzątać.
Kochanek przybywa z odsieczą
W tym czasie Halina wezwała na pomoc kochanka. Gdy się pojawił, zastanawiali się wspólnie, co zrobić z ciałem. Kobieta wpadła na pomysł ukrycia zwłok w kanale samochodowym. Zanim do tego doszło, szczątki w reklamówkach były w domu – aż dwa dni. Gdy później spiskowcy wynosili reklamówki z częściami ciała, działo się to na oczach córki Haliny. Mała na szczęście nie miała pojęcia, co jest w tych pakunkach. Ukrycie zwłok, zatarcie śladów krwi w domu i zamaskowanie miejsca pochówku poszło sprawnie. Tak się im wtedy wydawało…
Kara jednak nadeszła
Śledztwo trwało około rok, w końcu sprawa została skierowana do sądu. Halina została oskarżona o zabójstwo męża. Według prokuratora, oskarżona kilka razy uderzyła siekierą w głowę denata, spowodowała złamanie kości czaszki połączone ze stłuczeniem mózgu, urazy skutkowały natychmiastowym zgonem. Syn został oskarżony o to, że stając na czatach ubezpieczał matkę, potem pomógł jej ukryć zwłoki ojca. Kochanek odpowiadał za to, że wiedział o przestępstwie, nie powiadomił milicji, pomagał w ukryciu zwłok oraz zacieraniu śladów i mataczył. Proces wzbudził ogromne zainteresowanie opinii publicznej. Oskarżeni bronili się, zaczęli się usprawiedliwiać i wzajemnie obciążać. Pojawiły się wkrótce opinie biegłych psychiatrów. Ich zdaniem, Halina była osobą niedojrzałą, infantylną, histeryczną. Mirek miał w momencie zbrodni lekko ograniczoną zdolność kierowania swym postępowaniem, spowodowaną młodym wiekiem i silną relacją z matką. Stanisław K. w trudnych sytuacjach miał nerwicowe reakcje, ale to nie zakłócało jego poczytalności. Stwierdzono także, że zabity Edward, był tyranem, złym człowiekiem, bez zdrowych relacji z żoną oraz dziećmi. Ale sprawiedliwości musiało stać się zadość. Sąd orzekła 25 lat kary więzienia dla żony Haliny, 10 lat dla syna Mirka i 5 lat dla kochanka Stanisława.
Źródła:
https://wiadomosci.wp.pl/s/kryminalne-historie/pani-zabila-pana-cialo-rozczlonkowala-i-ukryla-w-dwunastu-reklamowkach-6808049882753568a
https://echodnia.eu/swietokrzyskie/zbrodnie-ktore-wstrzasnely-wojewodztwem-zabila-meza-jego-cialo-rozkawalkowala-i-ukryla-w-domu-ktory-on-wlasnorecznie-budowal/ar/8101354
https://kielce.wyborcza.pl/kielce/7,47262,19330763,tajemnice-zbrodni-sprzed-lat-o-tym-brutalnym-zabojstwie-mowilo.html