Podróż życia
Dolina Parwati to miejsce zapierające dech w piersiach. Wysokie szczyty i wartka rzeka. Wszystko to sprawia, że dolina Parwati jest cudem natury i wyzwaniem dla młodych, ambitnych mężczyzn. Trzytygodniowa podróż po Indiach miała być przygodą życia 24-letniego wówczas Bruno Muschalika z Zabrza, który właśnie ukończył studia. Po powrocie z wyprawy miał zacząć pracę w międzynarodowej firmie w Krakowie. Młody magister wyruszył w podróż po Indiach, każdego dnia kontaktował się z rodziną. Był zafascynowany Indiami, obyczajami, kulturą, spotykał wielu bardzo życzliwych ludzi. Czuł się w tym kawałku Azji doskonale. Jego trasa ze stolicy Indii New Delhi, biegła do doliny Manali, otoczonej pasmem Himalajów. Tam miał być trzy dni. Noc z 8 na 9 sierpnia przespał w hostelu Manalsu Guest House. Rano zaplanował jechać autobusem do doliny Parwati. Chciał zobaczyć słynne na cały świat szlaki trekkingowe. Wzdłuż doliny przebiega zdradliwa rzeka – zwana także Parwati. Bruno ostatni raz był widziany gdy wysiadał z autobusu. Potem jak kamień w wodę. Ślad po chłopaku się urywa.
Żadnych wieści
Mężczyzna zaplanował na pobyt w Parwati trzy dni, miał wrócić do hostelu w Manali, tu zostawił swoje rzeczy. Niestety nie wrócił z doliny. Nie zabrał ubrań, nie pojawił się na lotnisku. Rodzice rozpoczęli poszukiwania. Postawili na nogi polskie służby dyplomatyczne w Indiach oraz miejscową policję. Ruszyło śledztwo oraz na szeroką skale zakrojona akcja poszukiwawcza. Zrozpaczony ojciec wynajął nawet helikopter. Plakaty z podobizną Bruna zawisły na budynkach w wielu miejscach i miastach na szlaku, ojciec szukający syna rozdał na ulicach tysiące ulotek. I nic. Bruno przepadł bez śladu.
Nie tracić nadziei
W rocznicę zaginięcia Bruna, na stronie poświęconej poszukiwaniom opublikowano post ze znamiennym zdjęciem kamieni w wodzie i podpisem „9 lat poszukiwań”. Przypomniano też wpis z 2022 roku: "Akcja poszukiwawcza trwała i nadal trwa, niemal od momentu, gdy Bruno przestaje się odzywać. Jej głównym medium jest Facebook - tam pojawiają się najnowsze informacje, ale jest też szeroko rozpropagowana w mediach radiowych, telewizyjnych i prasowych całego świata, powiadomione są ambasady i lotniska, Interpol i inne służby specjalne.(…) Na pytanie, co mogło się stać z ówczesnym 24-latkiem, nadal nie ma odpowiedzi. Opcji jest kilka: mógł dołączyć do jednej z grup trekkingowych albo wybrać się do "samotni". Zakłada się, że dostał urazu i nie jest w stanie się z nikim skontaktować. Tę wersję potwierdzają jasnowidze. – Gdyby tylko mógł, na pewno by to zrobił – Każdy dzień jest pełen napięcia i oczekiwań na wiadomości. Ojciec Bruna bierze pod uwagę wszystkie możliwości, zarówno te dobre, jak i złe. – Wierzę jednak, że się odnajdzie i wróci do Polski Zaangażowanie setek ludzi, niekoniecznie znających Bruna, przekroczyło oczekiwania organizatorów akcji. Można mówić efekcie śnieżnej kuli, bo fanpage prowadzony przez koordynatorkę poszukiwań Grażynę Studzińską-Cavour zebrał ponad 500-tysięczną (pół miliona) społeczność.
Na stronie znajdują się informacje i plakaty w wielu językach, również prace profilera, jak Bruno może teraz wyglądać, poszukiwania nadal się toczą, sprawę zaskarżyliśmy też w sądzie najwyższym w Shimli, kolejna rozprawa 29 sierpnia” mówi pani Cavour. „Piotr, ojciec Bruna był już w Indiach 17 razy od sierpnia 2015. Na wynajęcie ekip, podróże, opłacanie przewodników i prawnika zbierane są cały czas środki. Obecnie służby specjalne wykorzystują do poszukiwań nowoczesne technologie, na które wcześniej nie wydano zgody. Nie znaleziono żadnego śladu, przedmiotu należącego do Bruna, telefonów, aparatu fotograficznego, portfela, karta kredytowa nie była używana”.
Każdy kto chciałby pomoc w jakiś sposób ojcu Bruna , może nadal to zrobić dołączając do nas
https://m.facebook.com/brunomuschalik91/”
Nie on jeden
Rok po zniknięciu Polaka, w Parawati zniknął doświadczony podróżnik, relacjonujący swoją przygodę w mediach społecznościowych, 35-letni Amerykanin Justin Alexander Shelter.
Mężczyzna tak samo udał się na wyprawę w podobnym kierunku jak Bruno. Nie wrócił. Ciała nigdy nie odnaleziono. Dziennikarz Harley Rustad napisał o zaginięciu Justina przejmującą książkę. Warto sięgnąć po tę lekturę. „Zagubiony w Dolinie Śmierci. Obsesja i groza w Himalajach” to o wciągająca opowieść o poszukiwaniu wolności, duchowości i próbie nadania życiu sensu. To także przejmująca historia Justina Alexandra i innych podróżników, którzy dotknięci „syndromem indyjskim” zatracili się w poszukiwaniu przygody. Justin ruszył w góry ze swoim guru. Chciał odbyć swoistą pielgrzymkę, medytować, znaleźć spokój. Jego guru wrócił z wyprawy. Justina nigdy nie odnaleziono.
Nie tylko jego. Liczby są szokujące. „Oficjalne dane policji pokazują, że w latach 1978 - 2003 w dolinie Parwati zaginęło aż 2023 osób, z czego 21 to obcokrajowcy. Tylko 498 z nich udało się odnaleźć. Reszta zaginięć pozostaje tajemnicą. W 2022 roku w Dolinie Parvati zaginęło aż 227 turystów, najwięcej w ostatnich latach!” - pisze Hindu Post.
Co tam się dzieje?
Mieszkańcy tego regionu to bardzo biedni ludzie, uprawiają i trudnią się handlem haszyszem, którzy przynosi im zyski nieporównywalne z żadnymi innymi uprawami lub hodowlą. Przez lata w dolinie uformowała się regularna mafia. Do tego dochodzi wysokie bezrobocie wśród młodych mężczyzn. Większość zaczyna pracować w narkotykowym biznesie, wielu z nich się uzależnia, zaczyna zachowywać agresywnie i irracjonalnie. Ale to jedna strona medalu. Turyści, którzy wędrują w te strony, często sami chcą poeksperymentować z łatwo dostępnymi narkotykami. Czasami zatracają się w odurzeniu i przeceniają możliwości organizmu. Czasami narkotyki ich zabijają.
Policja próbuje walczyć z mafią. Jednak to walka z wiatrakami. Dzięki uprawie i handlu narkotykami w regionie wzbogaciło się mnóstwo rodzin. Swoje brudne pieniądze inwestują w nieruchomości, hotele, żyją na wysokim poziomie.
Inna sprawa to fakt, że okolica jest bardzo zdradliwa. Młodzi mężczyźni mają tendencję do brawury, idą na szlak bez przestrzegania zasad bezpieczeństwa, unikają lokalnych przewodników, narażając się przez to na niepotrzebne niebezpieczeństwo. Ruszają na szlak sami, w razie wypadku, nikt nie wezwie pomocy. Akacja ratunkowa rozpoczyna się dopiero, gdy o zniknięciu zawiadamia zaniepokojona rodzina. A wtedy bywa często za późno.
Idylla zwana Doliną Śmierci
Harley Rustard pisze w swojej książce: Dolina Parwati to pozornie idylliczny zakątek Himalajów, z panoramicznymi widokami gór, porośniętymi lasem wąwozami i przycupniętymi na zboczach uroczymi wioskami pełnymi drewnianych domów. Odchodzi od doliny Kullu, zwanej też Doliną Bogów. Nazwana imieniem bogini, ma dolina Parwati własne kompendium legend i mistycznych opowieści, w których bogowie objawiają się w postaci rwących rzek i wydobywają z głębi ziemi na powierzchnię gorące źródła. Jednak zasłużyła też sobie na przydomki: Doliny Cieni, Doliny Śmierci. To miejsce, gdzie stale poruszamy się jak po ostrzu noża, gdzie jeden zły ruch kierownicą wystarczy, by samochód zsunął się z niezabezpieczonej barierką krawędzi urwiska, jeden nieostrożny krok – by podróżnik runął w skłębione rzeczne wiry, jeden niewłaściwy skręt – by piechur zabłąkał się w nieznane strony. Od początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku w dolinie Parwati zniknęły bez śladu dziesiątki backpackerów z całego świata, średnio jedna osoba rocznie, przez co ten maleńki, odległy skrawek subkontynentu zyskał mroczne miano indyjskiego trójkąta bermudzkiego. Okoliczności każdego zniknięcia są inne – kraj pochodzenia turysty, odwiedzane wioski czy przebyta trasa, ostatnie znane miejsce pobytu – a jednak dziwnie do siebie podobne. Zawsze mamy pełnego werwy podróżnika, szukającego przygody poza utartym szlakiem, zbiór opowiadanych przez innych wędrowców anegdot dotyczących jego ostatnich dni, poszukiwania prowadzone przez udręczoną rodzinę oraz tysiące pytań bez odpowiedzi. potem koniec także jest taki sam, udręczone poszukiwaniami rodziny i tysiące pytań bez odpowiedzi. "
Źródła:
https://hindupost.in/society-culture/why-are-people-going-missing-in-himachals-beautiful-parvati-valley/
https://www.tripoto.com/himachal-pradesh/trips/why-are-people-disappearing-in-the-parvati-valley-the-dark-side-you-must-know-
Zagubiony w Dolinie Śmierci. Obsesja i groza w Himalajach, Harley Rustad, Wydawnictwo Czarne 2023