Poszła tylko do księgarni
Daria była spokojnym dzieckiem, lubiła się uczyć, unikała towarzystwa, była introwertyczką. W dniu zaginięcia miała 14 lat, miała 165 cm wzrostu, ciemne oczy, ciemne włosy i miły uśmiech. To był 9 listopada 1995 r. Daria wróciła ze szkoły, była zadowolona, bo postanowiła uczyć się języka angielskiego, na dodatkowych lekcjach, które organizowała szkoła. Kurs miał się rozpocząć następnego dnia. Daria potrzebowała tylko nowego podręcznika do języka angielskiego. Dziewczyna zadzwoniła do matki i powiedziała, że pojedzie autobusem miejskiej komunikacji do księgarni i kupi książkę. Potem miała wsiąść w autobus, którym matka wracała z pracy. Razem zamierzały przyjechać do domu. Daria mieszkała w przy ulicy Poznańskiej w Pile. Przystanek autobusowy, gdzie miała wsiąść do autobusu, był zaledwie 20 metrów od jej domu. Daria zabrała odliczoną kwotę na podręcznik i wyszła z mieszkania o godzinie 15. Podobno nastolatka była widziana, gdy wsiadała do autobusu. Miała zaledwie dwa przystanki do księgarni.
Matka wracająca z pracy nie spotkała córki w autobusie. Nie zmartwiła się, bo dziecko mogło coś zatrzymać. Przypuszczała, że córka spotkała koleżankę i się zagadały, mogła też szybciej zrobić zakupy i wcześniej wrócić do domu. Niestety, gdy kobieta weszła do mieszkania tam też nie zastała córki. Rodzice byli spokojni do wieczora. Dopiero po odjeździe ostatniego autobusu, uświadomili sobie, że Darię spotkało coś złego. Ich córka nie sprawiała kłopotów wychowawczych, nie miała mocnych relacji z rówieśnikami, rodzice musieli ją namawiać, aby się z kimś spotkała. Dziewczyna najbardziej lubiła przebywać w domu, najlepiej czuła się w towarzystwie matki i ojca. Zaniepokojona rodzina powiadomiła policję. Rodzice musieli najpierw przekonać funkcjonariuszy, że ich córka nie uciekła z domu. W tym wielu nastolatków po kłótniach z rodzicami, może coś takiego zrobić. Albo spotykają się ze znajomymi i tracą poczucie czasu po zażyciu narkotyków lub alkoholu. Zanim więc funkcjonariusze potraktowali sprawę poważnie, matka z ojcem podjęli działania na własną rękę. Obdzwonili wszystkie szpitale i domy znajomych jakie przyszły im do głowy. Sprawdzali na ulicach, w lokalach i restauracjach. Dopiero po dwóch dobach od zaginięcia, zgłoszenie zostało przyjęte i ruszyły oficjalne, policyjne poszukiwania Darii. Funkcjonariusze szukali i przepytywali świadków, pasażerów autobusów kursujących w tym czasie na tej trasie. Nikt nie pamiętał dziewczyny, tego dnia pojazdy były bardzo przepełnione.
Jak mogła tak zwyczajnie zniknąć?
Mimo poszukiwań, ani policja, ani rodzice i bliscy nie natrafili na żaden ślad nastolatki. Pojawiło się kilka teorii, co mogło przydarzyć młodziutkiej dziewczynie. Pierwsza hipoteza zakładała, że nastolatka wpadła w „złe” towarzystwo. Te osoby miałyby wykorzystać dziewczynę i ją w końcu zabić. Rodzice nie godzili się z takim założeniem. Córka zachowywała się jak zwykle. Nadal była dziecinna, nie interesowała się chłopcami ani żadnymi zdemoralizowanymi środowiskami. Nie mówiła też w ostatnim czasie, aby poznała kogoś nowego.
Kolejnym rozpatrywanym scenariuszem była hipoteza jakoby dziewczyna miała wypadek, na skutek którego utraciła pamięć. Takie założenie nie utrzymało się długo. Miasto Piła liczyło wtedy wprawdzie 75 000 mieszkańców, lecz takie zdarzenie jak tragiczny wypadek i dziewczyna z amnezją z pewnością zostałoby zauważone i zgłoszone na policję. Ludzie powiązaliby taką sytuację z wizerunkiem na plakatach z apelem o pomoc w odnalezieniu Darii.
Czas płynął a poszukiwania dziewczyny nie przynosiły żadnych rezultatów. Nikt nie natrafił nawet na najmniejszy ślad. Rodzice odchodzili od zmysłów. Ojciec Darii, Ireneusz Młynarczyk mówił dziennikarzom, że jest przekonany, że jego dziecko zostało podstępem wciągnięte do jakiegoś auta i uprowadzone za granicę. W odruchu desperacji rodzice poprosili o pomoc znanego polskiego jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego. Jego zdaniem nastolatka już nie żyła. Miała być zwabiona do czerwonego, dużego samochodu, być może busa. W swojej wizji jasnowidz zobaczył w tym samochodzie mężczyznę z wąsami, w wieku około 40 lat. Daria miała do niego mówić „wujku”. Był tam też inny mężczyzna o bliżej nieokreślonym wyglądzie. Obaj skrzywdzili nastolatkę, a później ją zabili, by pozbyć się świadka. Mordercy mieli zabetonować zwłoki dziewczyny w jakimś remontowanym obiekcie. Najprawdopodobniej w fundamentach budynku. Jackowski narysował mapę i tam wskazał rzekome miejsce ukrycia ciała dziecka Młynarczyków. Rodzice zebrali znajomych i ruszyli we wskazane miejsce. Przeszukano cały teren. Niestety zwłok nie znaleziono.
Rodzice wiedzą jedno, ich córka została uprowadzona, albo między domem a przystankiem, czyli na odcinku 20 metrów. Albo w drugim możliwym miejscu gdzie była sama, czyli na odcinku między przystankiem, a księgarnią. Jak do tego doszło, że nikt z przechodniów nie zwrócił uwagi na nastolatkę i prawdopodobnych oprawców? Do tej pory nie wiadomo.
Co się stało z Darią?
W 2021 roku do sprawy zaginionej Darii Młynarczyk wróciło poznańskie Archiwum X. Komendant Wojewódzki Policji w Poznaniu wyznaczył wowczas nagrodę w wysokości 10 000 zł, którą otrzyma osoba jeśli poda informacje mogące pomóc rozwiązać tę zagadkę. Jeśli ktoś coś wie może się skontaktować oficerom operacyjnym pod numerem telefonu 505 087 927.
O kontakt w tej sprawie prosi także Fundacja ITAKA – Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych pod numerem 116 000. Można również napisać w tej sprawie do ITAKI: itaka@zaginieni.pl. Każdy informator ma zagwarantowaną dyskrecję.
Zdjęcia policja.pl
Źródła:
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1880184655521969&id=479228425617606&set=a.479956928878089
https://buzz.gazeta.pl/buzz/7,185693,30848353,wyszla-do-ksiegarni-po-podrecznik-i-nigdy-nie-wrocila-tajemnicze.html
https://www.se.pl/poznan/pila-14-latka-zostala-zamordowana-na-budowie-jasnowidz-jackowski-nie-mial-watpliwosci-aa-4YoJ-aNrj-xTr3.html
https://niewyjasnione-zaginiecia.pl/daria-mlynarczyk/
https://policja.pl/pol/aktualnosci/207112,Policjanci-z-Archiwum-X-wracaja-do-sprawy-zaginiecia-14-letniej-Darii-Mlynarczyk.html