Partner: Logo KobietaXL.pl

Żona była już wtedy w hospicjum. Chorowała dwa długie lata. Szpitale, chemioterapia, operacje. Taka choroba wycieńcza nie tylko tego, który choruje. Ja tez byłem u kresu wytrzymałości. Nie mieliśmy dzieci, wszystko było na mojej głowie i znikąd nie ma pomocy. Znajomi powoli się wykruszali, jakby rak zarażał. Ludzie boją się kontaktu z ciężko chora osobą. Bo przypomina mu o tym, że każdego może to spotkać, że jesteśmy śmiertelni.

Żona była pomiędzy pobytami w szpitalach w domu. Ale nadszedł dzień, kiedy nie dawałem rady w opiece, nie było jak żonie ulżyć. Znalazłem miejsce w hospicjum. Odwiezienie tam bliskiej osoby to straszne przeżycie, nikomu tego nie życzę. Ale nie było wyjścia. Opieka była wspaniała, nie tylko personelu, przychodzili wolontariusze. Jeździłem do zony codziennie po pracy, spędzałem z nią kilka godzin. W tamten lipcowy dzień postanowiłem, że pojadę najpierw do domu. Było bardzo gorąco, byłem zmęczony, spocony. Chciałem wziąć prysznic, przebrać się w świeże ubranie. Po wyjściu z łazienki, stwierdziłem, że chwilkę się zdrzemnę, nastawiłem budzik. Kiedy zadzwonił, byłem jakiś zdenerwowany, jakbym coś przeczuwał. Szybko pojechałem do hospicjum. Po drodze dostałem telefon, że żona zmarła..

nie mogłem sobie darować, że nie byłem z nią w tym momencie, nie siedziałem przy łóżku, nie trzymałem za rękę. Wyrzucałem sobie, że zachciało mi się prysznica, jakby to było najważniejsze. Z drugiej strony wiedziałem, że to nie moja wina, że nie mogłem tego przewidzieć, ale te zdroworozsądkowe myśli wcale nie pomagały. To może zrozumieć tylko ktoś, kto sam przeżył cokolwiek podobnego. 

Do dnia pogrzeby byłem w jakimś amoku, ale później te natrętne wyrzuty sumienia wracały codziennie. Byłem u psychologa, powiedział mi, że to normalny etap żałoby, ale miesiące mijały, a mnie nic nie pomagało. Wcale nie było mi lepiej. Zacząłem czytać na temat kontaktów ze zmarłymi, trafiłem na rożne ciekawe artykuły. Prosiłem żonę, by dała mi jakiś znak. Niczego takiego nie było. Przestałem wierzyć, że to piszą różni badacze życia po życiu jest prawdą.

Na cmentarz jeżdżę w każdą niedzielę, siadam przy grobie i rozmawiam z żoną. Wtedy, w tę niedzielę też pojechałem. Znowu wrócił ten żal, ta wściekłość na siebie, że nie było mnie przy niej, kiedy odchodziła na zawsze. Czasami to uczucie bywało tak silne, że mnie samemu odechciewało się żyć.

I oto tej samej nocy żona przyszła do mnie we śnie, po raz pierwszy od jej śmierci. Była zdrowa, uśmiechnięta, siedzieliśmy razem na ławce w parku, trzymaliśmy się za ręce. Nic nie mówiła, ale z wyrazu jej twarzy odczytałem, że nie ma do mnie żalu, że mnie kocha, że wszystko jest w porządku. Kiedy się obudziłem, poczułem ogromna ulgę, a przed oczami nie widzę już tamtej schorowanej, cierpiącej kobiety, a moją piękną żonę z jej cudownym uśmiechem. Co ciekawe, od tamtej pory znikły moje wyrzuty sumienia, odczułem ogromną ulgę. Dalej nie jest łatwo przezywać żałobę, mam lepsze i gorsze dni, ale nagle te natrętne myśli z mojej głowy znikły. To spotkanie z żoną było tak realne, jej uśmiech, dotyk jej dłoni, że zrozumiałem, że mi wybaczyła, że nie ma do mnie pretensji. Uwierzyłem, że jednak życie po życiu istnieje, że zmarli mogą się z nami kontaktować.

Adam

 

 

Zmarli przychodzą do nas we śnie

Przypominamy, że badacze życia po życiu nie mają wątpliwości, że zmarli mogą do nas przychodzić, gdy śpimy. Joaquin Cámara, zajmujący się tymi problemami psycholog i terapeuta, w swoim artykule „Sueños y comunicación con los muertos” („Sny i komunikacja ze zmarłymi”) wyjaśnia na czy polega to zjawisko:

„Kiedy ktoś umiera i przechodzi do świata duchowego, do zaświatów, może próbować porozumiewać się na różne sposoby ze swoimi bliskimi, którzy wciąż żyją na planie fizycznym. Jednym z najczęstszych jest próba nawiązania komunikacji, gdy dana osoba zasypia. Zobaczmy, dlaczego.

Każdej nocy, kiedy kładziemy się spać, przychodzi czas, kiedy nasze ciało astralne opuszcza ciało fizyczne i podróżuje na płaszczyznę astralną, podczas gdy ciało fizyczne zostaje nadal w łóżku. Ogólnie rzecz biorąc, nie pamiętamy tych podróży, które odbywamy każdej nocy, ponieważ na płaszczyźnie astralnej również jesteśmy na wpół uśpieni, tylko częściowo świadomi tego, co dzieje się wokół nas. Pamiętajmy też, że płaszczyzna astralna, to ta sama płaszczyzna, do której udajemy się po śmierci, więc miejsce to jest pełne bezcielesnych istot, mieszkańców astralu. Jeśli więc straciliśmy ukochaną osobę, jest bardzo możliwe, że ona tam jest i być może, że zechce wykorzystać fakt, że jesteśmy tam podczas snu, aby móc się z nami komunikować. Tak więc jest to bardzo prosty środek komunikacji dla obu stron.

Jest jednak kilka rzeczy, które mogą uniemożliwić tę komunikację. Pomimo faktu, że w tym momencie znajdujemy się na tej samej płaszczyźnie (astralnej), możliwe jest, że skoro jesteśmy w półśnie, nie jesteśmy w stanie zobaczyć bezcielesnych ani ich wyraźnie usłyszeć, więc komunikacja nie jest skuteczna. Jednak najczęstszym problemem jest to, że kiedy kogoś tracimy, zwykle jesteśmy bardzo zranieni i mamy wielki psychiczny ładunek negatywnych myśli i emocji. Oznacza to, że kiedy śpimy i udajemy się do astralu, ten ładunek, który nosimy, otacza nas i uniemożliwia nam zobaczenie tego, co jest wokół nas na tej płaszczyźnie.

W ten sposób nasza ukochana osoba nie może z nami rozmawiać ani komunikować się w jakikolwiek sposób. Aby dać ci przykład, wyobraź sobie, że słuchasz bardzo głośnej muzyki przez słuchawki i z zamkniętymi oczami; twój przyjaciel przychodzi i próbuje z tobą rozmawiać, sygnalizuje ci, krzyczy do ciebie, ale ty nie możesz dostrzec ani usłyszeć, że tam jest. Cóż, to samo dzieje się w astralu, tyle tylko, że zamiast muzyki jesteśmy pochłonięci myślami i emocjami.

Z drugiej strony mamy sny stworzone przez fizyczny umysł. Te sny, tworzone wyłącznie przez mózg i możemy zapamiętać je jako prawdziwe przeżycia, jako rodzaj kontaktu astralnego, a jednak tak nie jest. Kiedy śpimy, mózg przebudowuje świadome i nieświadome informacje, które otrzymaliśmy w ciągu dnia lub tygodni. Na przykład ktoś, kto cierpi na depresję lub intensywny stres, zwykle ma koszmary, ale nie jest to związane z płaszczyzną astralną, ale z powodu ich fizycznego doświadczenia i przetwarzania, w nocy mózg przetwarza te informacje podczas snu. Często zdarza się również, że kiedy ukochana osoba umiera, nasz mózg przyswaja traumę i tworzy sny ze zmarłym, ale to znowu nie jest prawdziwy kontakt astralny, ale coś fizycznego.

Dlatego głównym pytaniem jest, jak odróżnić prawdziwy kontakt astralny od czysto fizycznego snu. Niestety nie mamy informacji na temat badań związanych z tym tematem, ale po kilku latach wysłuchania kilkudziesięciu przypadków w naszej społeczności, udało nam się sporządzić małą listę, która może pomóc rozróżnić te dwa doświadczenia. Ci, którzy relacjonują autentyczne kontakty astralne podczas snu, rozróżniają je w ten sposób:


• Po przebudzeniu są zapamiętywane w bardzo jasny sposób, z dużą ilością szczegółów.

• Uczucie, które pozostaje po przebudzeniu, to najczęściej cisza, spokój i radość.

• Istnieje wielka pewność, że skontaktowałeś się z ukochaną osobą.

• Pamięć tego kontaktu trwa znacznie dłużej niż wspomnienie codziennego fizycznego snu.”

 

Po co są te wizyty?

Skoro więc już wiecie, że kontakt ze zmarłymi, zdaniem badaczy życia po życiu, jest jednak możliwy, warto zadać sobie pytanie, dlaczego przychodzą do nas w snach?

Badacze życia po życiu, analizując różne przypadki, znaleźli odpowiedź i na to pytanie.

1. Często zmarli mają nam do przekazania ważną wiadomość, której nie zdążyli przekazać przed śmiercią. Bywa, że mają niezałatwione sprawy na Ziemi i chcą je dokończyć za naszym pośrednictwem. Czasami chcą pomóc rodzinie, która została na Ziemi. Wiele osób było zaskoczonych otrzymanymi wiadomościami od kogoś zmarłego, ponieważ wszystko, co im powiedziano w ich snach, okazało się prawdą.

2. Czasami zmarli nie są w stanie odejść z powodu rozpaczy i bólu rodziny. Ich wizyty w snach mogą oznaczać prośbę o pozwolenie na rozstanie, a jednocześnie dają bliskim do zrozumienia, że są przy nich, czuwają i czuwać będą. W przypadku zmarłych członków rodziny lub bliskich, którzy pojawiają się w naszych snach, trzeba zwrócić baczną uwagę na każdy szczegół naszych snów, aby zrozumieć przesłanie, jakie nam przekazują.

3. Czasami zmarli przychodzą by nas ostrzec przed niebezpieczną sytuacją. Nie zawsze werbalizują, o co chodzi, ale bywa, że pojawiają się tylko w takich sytuacjach. Należy zaobserwować, czy niebawem po takim śnie, nie dzieje się nic złego. Jeśli skojarzycie pojawienie się zmarłej osoby we śnie z takim niefortunnym zdarzeniem, należy rozważyć możliwe niebezpieczeństwa, nie podejmować pochopnych decyzji. Są ludzie, którzy mają powtarzające się sny ze zmarłymi co jakiś czas i wiedzą już doskonale, że babcia czy ojciec przychodzą, by ich ostrzec.

4. Czasami zmarli pojawiają się niespodziewanie w śnie wiele lat po ich śmierci i wówczas z reguły niosą ze sobą ważne przesłanie na przyszłość. Najlepiej po przebudzeniu zapisać każdy szczegół takiego snu, bo nawet detale mogą być wtedy ważne. Osobom, które nie interesują się takimi tematami, jest często bardzo trudno taki sen rozwikłać. Warto wówczas poprosić o pomoc choćby terapeutę, który nie musi być wcale specjalistą od snów, ale zrozumie wiele symboli i potrafi je wyjaśnić.

Tagi:

zmarli ,  sen , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót