Rodzinne wakacje były koszmarem
Angielka, 53-letnia Dawn Sellwood wraz mężem i synem, zaplanowali wakacje w czterogwiazdkowym Ramada Resort By Wyndham Side w Turcji. Chcieli w ten sposób uczcić 16 urodziny syna. Wybrali to miejsce, bo jak zapewniono ich w biurze turystycznym, hotel oferował dobre warunki oraz bezpieczny pobyt. Przy okazji w ofercie hotelu była jeszcze do wykupienia wycieczka, która obejmowała rafting, safari jeepem, zjazd na linie i na koniec safari na quadach. Sellwoodowie zdecydowali się na tę rozrywkę, chcieli mieć co wspominać z wyjazdu.
Jakie wrażenia zostaną w ich pamięci, Dawn Sellwood opowiedziała dziennikowi The Sun.
Do dnia wycieczki, 10 lipca tego roku, wszystko było w miarę dobrze. Problemy zaczęły się gdy rodzina udała się na wyprawę. Po Sellwoodów do hotelu przyjechała grupa miejscowych Turków, wśród nich jeden twierdził, że jest przedstawicielem Love Holidays, organizatora wycieczki, miał lna koszulce logo hotelu i to budziło zaufanie Brytyjczyków. Rodzina udała się z nimi jeepami w teren. Na ostatnim etapie wycieczki Sellwoodowie zostali rozdzieleni, każdy z nich otrzymał quada, mieli jechać ustaloną trasą eskortowani przez przewodników.
- Gdy ruszyliśmy, po kilku minutach jeden z przewodników dał mi znak, abym się zatrzymała – opowiadała mediom Dawn Sellwood – Podszedł do mnie i stwierdził, że jadę zbyt szybko, zabrał mi kluczyki z pojazdu i kazał siadać na swoim quadzie za jego plecami. Wtedy się zaczęło. Nagle w jego pojeździe zabrakło paliwa. Więc się zatrzymaliśmy. Tym sposobem zostałam oddzielona od rodziny. Turek udawał, że musi skombinować trochę paliwa, więc trzeba było czekać na kolegę, który miał dostarczyć paliwo.
Jak opowiadała wstrząśnięta kobieta, gdy Turek przyjechał z kanistrem, przewodnik, z którym została, nagle zaczął do niej mówić po angielsku w bardzo niepokojący sposób.- Zapytał mnie, czy chcę uprawiać seks z jego przyjacielem – opowiadała Dawn - "Powiedziałam: "Co? Nie rozumiem, a on po prostu powiedział: "Chcesz uprawiać seks z moim przyjacielem?". Zaczął poruszać biodrami do przodu i tyłu. Powiedziałam "nie"!
Zszokowana kobieta zorientowała się, że jest sama w bezludnej okolicy z dwoma gwałcicielami. Sytuacja zaczęła się jeszcze pogarszać, gdy drugi mężczyzna przyszedł i usiadł za nią na quadzie.
- Zaczął mi mówić: „Jesteś piękna'" - relacjonowała Dawn. - A potem zaczął obmacać moją prawą pierś i mówić: "Chcesz ze mną seks?" Przez cały czas czułam na plecach, że ma erekcję, a potem wstał i pocierał się o moje plecy, cały czas mnie obłapując.
Kobiecie udało się wyrwać oprawcom, bo zachowała zimną krew. Zepchnęła gwałciciela, uruchomiła pojazd, którym szybko ruszyła za swoją rodziną. Powiedziała: „ Nie mam wątpliwości, że gdybym nie wiedziała, jak uruchomić i prowadzić quad, ten facet by mnie zgwałcił.”
Opowiadała, że w tej tragicznej chwili myślała tylko o powrocie do męża i syna. Wtedy zrozumiała, że historie które słyszała o gwałtach na turystkach w Turcji, to wszystko prawda.
Dawn Sellwood jest przekonana, że ci mężczyźni, którzy ją osaczyli, robili to już wiele razy innym kobietom, które miały mniej szczęścia. Prawdopodobnie z powodzeniem, bo byli pewni siebie i dobrze zorganizowani.
- Jak śmiecie robić to angielskim kobietom? Jak śmiecie? - mówiła oburzona na łamach The Sun.
Zmowa milczenia w hotelu
Gdy Sellwoodowie wrócili z koszmarnej wycieczki do hotelu i poczuli się już bezpiecznie, wybuchła kłótnia między nimi a personelem i przewodnikami.
Obsługa hotelu twierdziła, że kobieta wszystko sobie wymyśliła, bo rzekomo przewodnik, ten, który chciał ją zgwałcić, nie potrafi mówić po angielsku. Dawn nie dała się uciszyć: "Powiedziałam do niego, że jednak mówisz po angielsku, kiedy pytałeś mnie, czy chcę uprawiać seks, a ty chcesz się ze mną ożenić."
Dawn i mąż zgłosili incydent właścicielom Love Holidays, a ci odpowiedzieli, że na terenie hotelu nie organizują takich wycieczek i to nie ma z nimi nic wspólnego. Wmawiali turystom, że padli ofiarami oszustów. To bardzo rozwścieczyło kobietę, która została poniżona i wraz z rodziną miała zrujnowany wyjazd. Dlatego po powrocie do Anglii, postanowiła, że tak tej historii nie zostawi. Opowiedziała wszystko dziennikarzom, aby o praktykach w Turcji usłyszały turystki na całym świecie. Ma wielkie pretensje do właścicieli Love Holidays, uważa, ze powinni zareagować szybciej na doniesienia o ataku na swoją klientkę. Powinni też zadbać, aby taka sytuacja nigdy się nie powtórzyła. Ponieważ do sprawy wmieszał się bardzo poczytny dziennik The Sun, Love Holidays nie będzie mogło zamieść sprawy pod dywan. Mimo, że hotel upiera się, iż "nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za wycieczki zarezerwowane poza zakwaterowaniem".
Na razie zaatakowanej Angielce rzecznik Love Holidays powiedział, że przedstawiciel, który sprzedał Dawn wycieczkę, „nie był zatrudniony, ani powiązany z Love Holidays w jakikolwiek sposób. Bardzo nam przykro z powodu doświadczeń pani Sellwood na jej wakacjach, pozostajemy w kontakcie, by zaoferować nasze wsparcie.” Co Dawn i jej rodzina uważa, za nieprawdę, ponieważ przedstawiciel działał otwarcie na terenie hotelu, posiadał identyfikator hotelu, a oferta jego wycieczek była w sprzedaży ramach wakacji w tym hotelu. Jest oczywiste, że wszyscy serwujący swoje usługi lub towary na terenie jakiegokolwiek hotelu, mają pozwolenie dyrekcji i płacą za możliwość prowadzenia biznesu wśród gości hotelu. Póki co rodzina Sellwoodów raczej już do Turcji nie pojedzie na kolejne wakacje.
Kultura gwałtu kwitnie, bo jest bezkarna
Zapewne ta sprawa opisana przez brytyjskie media nie rozejdzie się po kościach, tym bardziej, że takich ataków seksualnych na turystki jest bardzo dużo na terenie Turcji. O czym regularnie można przeczytać w mediach w różnych krajach, skąd turyści wyjeżdżają na wakacje do tego kraju. W Antalyi doszło do gwałtu na 15 -latce z Rosji. Dziewczyna była na wakacjach z rodziną w pięciogwiazdkowym hotelu. Została zgwałcona przez hotelowego kelnera, który dostał się do jej pokoju. Mimo, że gwałt zgłosiła dyrekcji i prosiła o wezwanie policji odmówiono, aby nie robić skandalu i nie zaszkodzić reputacji hotelu! Rosjanie sami powiadomili policję, napisali oświadczenie przeciwko kelnerowi gwałcicielowi i kierownictwu kurortu za próbę zatuszowania przestępstwa. Sprawą zajęli się w końcu śledczy oraz konsul Rosji.
Dziennik „Daily Mail” opisał incydent w tureckim kurorcie Marmaris. 28-letnia Brytyjka obudziła się w swoim apartamencie, gdy była już prawie gwałcona przez Turka z nożem w ręku. Zaczęła walczyć, ugryzła go z całej siły w rękę, zaczęła drapać go po twarzy i dzięki temu jakoś wyrwała się dewiantowi. Skryła się w łazience, skąd zaczęła wzywać pomocy. Pomogli sąsiedzi. Gwałciciel, który włamał się do pokoju kobiety trafił do więzienia. Twierdził, że nie zamierzał jej zgwałcić tylko okraść, ale jak zobaczył śpiącą półnagą w łóżku uznał, że może ją wykorzystać.
Ofiarą gwałtu padła inna Brytyjka, której zabrakło drobnych, aby zapłacić za kurs taksówką, także w kurorcie Marmaris. Rozwścieczony turecki taksówkarz wywiózł ją na odludzie i brutalnie zgwałcił. Dziewczyna o sprawie powiadomiła policję. Gwałciciel twierdził, że sama chciała z nim uprawiać seks. Został aresztowany.
O swojej gehennie po gwałcie dokonanym przez Turków opowiedziała mediom 48 letnia Brytyjka, która wybrała się na wakacje z 20 -letnią córką. Także do kurortu w Marmaris. Obie dobrze się bawiły do momentu, gdy dały się zaprosić hotelowemu barmanowi na miejscowy kebab. Mężczyzna, z którym kobieta flirtowała, zaprowadził je na jakąś ulicę gdzie faktycznie był lokal z kebabem. Barman wprowadził je do pokoju nad lokalem, poprosił by zaczekały na smaczny kebab, który miał przynieść z dołu. Zamiast tego przyprowadził dwóch Turków i we trzech zgwałcili przerażone turystki. Gdy kobieta zgłosiła przestępstwo policji, policjanci najpierw zbadali ją alkomatem, potem usłyszała: „Jeśli zostałaś zgwałcona, powinnaś mieć połamane paznokcie i obrażenia od walki”.
Brytyjka była zszokowana bezdusznym traktowaniem:„Oni wyraźnie uważali, że jeśli piłaś, to ktoś może cię zgwałcić i to jest OK. Byłam oburzona. Traktowali nas jak śmieci – jakbyśmy to my popełniły przestępstwo”.
Gwałcicielom nie spadł włos z głowy, ponieważ na jednym z ujęć uliczną kamerą szła ze swoim oprawcą za rękę. To niestety jest w Turcji na porządku dziennym.
Piekło tureckich kobiet
Mimo, że Turczynki uzyskały prawo głosu już w 1934 roku, nie są traktowane na równi z mężczyznami. W Turcji od lat ogromnym problemem jest przemoc wobec kobiet. Według statystyk sytuacja Turczynek dramatycznie pogorszyła się w latach 2003-2010. W tym okresie liczba morderstw kobiet urosła o 1400 proc! To efekt dojścia do władzy konserwatystów. Rządząca Turcją Partia Sprawiedliwości i Rozwoju prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana w 2016 roku złożyła w parlamencie ustawę na mocy której, gwałciciele nieletnich dziewczyn nie byliby karani jeśli poślubią swoją ofiarę. Ten haniebny przepis wzbudził szerokie protesty kobiet i mężczyzn, którym leży na sercu dobro córek, sióstr i wnuczek.
Wtedy pomysł upadł, ale tureccy mizogini nie odstąpili od prób pozbawienia kobiet prawa do decydowania o swoim losie i prawa do ochrony przed przemocą i gwałtami ze strony mężczyzn.
Jadąc do Turcji należy wiedzieć, że bardzo popularne są tu tabletki gwałtu. Samotnie podróżujące kobiety mogą być atakowane w zatłoczonych miejscach przez agresywnych Turków, którzy je dotykają, szczypią i mówią wulgarne słowa. Najlepiej podróżować w towarzystwie mężczyzny. W miejscu publicznym należy pamiętać o odpowiednim ubiorze, bo tu nawet krótki rękaw koszulki może zostać uznany za zaproszenie do gwałtu.
27,3 procent tureckich kobiet nie czuje się bezpiecznie w nocy na ulicy – mówi raport tureckiego Instytutu Statystycznego (TurkStat) z 2020 r. Według danych Kadın Cinayetlerini Durduracağız Platformu w Turcji w 2020 r. zamordowano 300 kobiet, w to wchodzą tzw. zabójstwa honorowe. Organizacje kobiece uważają, że dane ministerstwa za zaniżone. Kobiety w Turcji regularnie doświadczają przemocy fizycznej, psychicznej, ekonomicznej i seksualnej. Często w ogóle nie mają świadomości, że są krzywdzone, bo od dziecka są przyuczane służyć mężczyznom i uważać się za mniej wartościowe. Na prowincji nie wysyła się ich do świeckich szkół, dostają lekcje w koranicznych klasach. W tradycyjnych rodzinach nie wolno im nawet oddalać się od domu. Np. w nadmorskim Stambule są kobiety, które nigdy nie widziały morza! Według indeksu nierówności płci z 2020 r. Światowego Forum Ekonomicznego Turcja jest 133. krajem na 156 krajów.
Nic dziwnego, że niektórzy wychowani w takim społeczeństwie tureccy mężczyźni uważają, że mogą bezkarnie zaatakować dowolną kobietę i nie pojmują, że w Europie kobieta ma taki sam status jak mężczyzna.
Źródła:
https://www.thesun.co.uk
https://ground.news
https://www.rp.pl
https://www.jklawconsulting.com
https://www.o2.p
https://www.dailymail.co.uk
https://salamlab.pl