Partner: Logo KobietaXL.pl

Spędziłeś wiele lat w Londynie, a teraz wróciłeś do rodzinnego Lublina. Jak te dwa miejsca wpłynęły na twoją twórczość?

Tak, to prawda, Londyn był dla mnie ważnym etapem. Spędziłem tam wiele lat, żyjąc w środowisku pełnym różnorodności kulturowej i muzycznej. To miasto ma niesamowitą energię, każdy dźwięk, każdy zakątek inspiruje. Myślę, że Londyn otworzył mi głowę na nowe brzmienia, nauczył mnie patrzeć na muzykę globalnie. Z drugiej strony, powrót do Lublina przywrócił mi coś bardzo osobistego – kontakt z moimi korzeniami. Tu czerpię inspirację z miejsc, ludzi i wspomnień, które są dla mnie bliskie od zawsze.

To musi być interesujący kontrast. Wspomniałeś o trudnościach w wybiciu się ze swoją twórczością. Jakie są największe wyzwania, z którymi musisz się zmierzyć jako artysta w Polsce?

Myślę, że największym wyzwaniem jest przebicie się przez ogromną ilość muzyki, która codziennie trafia na rynek. W dzisiejszych czasach każdy może nagrywać i publikować utwory, co z jednej strony jest niesamowite, ale z drugiej – utrudnia artystom dotarcie do szerszej publiczności. Zwłaszcza kiedy tworzysz coś nietypowego, osobistego, niekoniecznie wpisującego się w mainstream. Dodatkowo, brakuje wsparcia dla niezależnych twórców. W Londynie czułem, że tam scena jest bardziej zorganizowana i otwarta na nowości, a w Polsce trzeba się dużo bardziej postarać, żeby ktoś zauważył twoją pracę.

Twoje utwory powstają zarówno w języku polskim, jak i angielskim. Skąd bierze się ta różnorodność w twojej twórczości?

Muzyka zawsze była dla mnie uniwersalnym językiem, dlatego chciałem, aby moje utwory docierały do różnych słuchaczy. Angielski to język, którym posługiwałem się na co dzień przez lata w Londynie, a jednocześnie jest to język międzynarodowy, którym mogę dotrzeć do ludzi na całym świecie. Polski jest z kolei bardziej osobisty, bliższy moim emocjom, korzeniom. Czasami pewne myśli i uczucia łatwiej wyrazić w jednym języku niż w drugim. Dlatego nie chcę się ograniczać – tworzę w obu językach, w zależności od tego, co najlepiej oddaje przekaz danej piosenki.

Rozumiem, że muzyka jest twoją ogromną pasją. Czy mógłbyś opowiedzieć, jak to uczucie miłości do muzyki pomogło ci w trudnych chwilach?

Muzyka była dla mnie zawsze czymś więcej niż tylko hobby. Przeszedłem przez wiele ciężkich chwil, szczególnie, gdy byłem w Londynie, z dala od rodziny i przyjaciół. Były momenty, kiedy czułem, że tracę grunt pod nogami, ale wtedy muzyka trzymała mnie przy życiu. Komponowanie i śpiewanie pozwalało mi wyrzucić z siebie emocje, uporządkować myśli. Zawsze, gdy czułem się przytłoczony, muzyka dawała mi siłę, by iść dalej. Dzięki niej mogłem przetrwać te najtrudniejsze momenty, odnaleźć sens w tym, co robię, i wciąż wierzyć, że warto walczyć o swoje marzenia.

 

Patryk Matysiak/archiwum prywatne

 

Twoja najnowsza piosenka, „Small Town Boy”, jest najnowszym utworem który wypuściłeś . Możesz opowiedzieć, jak doszło do jej nagrania?

To było naprawdę ciekawe doświadczenie. Pomysł na ten singiel zrodził się dosyć spontanicznie. Od dłuższego czasu chciałem nagrać coś, co oddałoby moje emocje związane z dorastaniem w małym miasteczku – to uczucie izolacji, ale też tęsknotę za czymś większym. Dlatego tekst i klimat „Small Town Boy” mają dla mnie osobiste znaczenie.

Gdzie nagrywaliście piosenkę?

Piosenkę nagrywałem u Adama w Łejkap Studio. To miejsce ma niesamowity klimat, który pozwala się skupić i tworzyć w spokoju. Adam to świetny producent, z którym współpracuję od jakiegoś czasu. Zna mnie na tyle dobrze, że potrafi wydobyć z moich pomysłów to, co najważniejsze. W studio atmosfera była bardzo kreatywna, co pozwoliło nam szybko opracować finalną wersję piosenki.

 

Patryk i Michał/archiwum prywatne

 

Na swojej drodze spotkałeś także Michała Selena. Jakie znaczenie miało to spotkanie?

Spotkanie Michała było kluczowe dla tego projektu. Poznaliśmy się przez wspólnych znajomych w branży i od razu poczuliśmy muzyczną chemię. Michał ma zupełnie inną wrażliwość, co pozwoliło mi spojrzeć na ten projekt z innej perspektywy. Od początku wiedziałem, że chciałbym zrobić z nim coś wspólnego. Zaczęliśmy od luźnych rozmów o muzyce, a skończyło się na tym, że postanowiliśmy razem nagrać singla.

Michał pojawia się w tym utworze, prawda?

Tak, Michał ma ogromny wkład w „Small Town Boy”. Ostatecznie zaprosiłem go do współpracy i to była świetna decyzja. Michał wniósł do tej piosenki nie tylko swoje doświadczenie, ale też wyjątkową energię. Nasze głosy świetnie się uzupełniają, a jego partie wokalne dodały utworowi świeżości. Pracowaliśmy nad tym razem w Łejkap Studio i to była czysta przyjemność. Michał potrafi rozumieć muzykę na poziomie emocjonalnym, co bardzo cenię.

Jak wyglądała praca nad wspólnym singlem?

Przede wszystkim była to bardzo płynna i naturalna współpraca. Michał miał kilka świetnych pomysłów na aranżacje, które od razu przypadły mi do gustu. Sesje w studio były intensywne, ale pełne pozytywnej energii. Sporo eksperymentowaliśmy, szukając odpowiedniego brzmienia. Adam, jako producent, świetnie nas wspierał i pomagał nam wydobyć najlepsze aspekty naszej współpracy. Z Michałem szybko znaleźliśmy wspólny język – muzyka płynęła sama.

Czy planujecie kolejne wspólne projekty?

Jak najbardziej! Praca z Michałem była na tyle inspirująca, że już rozmawiamy o kolejnym utworze. Na razie nie chcę zdradzać za dużo, ale mogę powiedzieć, że obaj mamy sporo pomysłów. Cieszę się, że „Small Town Boy” jest tylko początkiem naszej muzycznej podróży.

Czy masz teraz jakiś nowy projekt, nad którym pracujesz? Może uchylisz rąbka tajemnicy o swoich planach na przyszłość?

Oczywiście! Aktualnie pracuję nad nowymi utworami, które mam nadzieję, wkrótce ujrzą światło dzienne. Chcę połączyć w nich te dwie strony mojej osobowości – doświadczenia z Londynu i korzenie z Lublina. Będzie tam trochę angielskich tekstów, ale i więcej polskich niż dotychczas. Tematyka pozostanie bardzo osobista – miłość, tęsknota, zmagania z codziennością. Chcę, żeby to była muzyka, która poruszy ludzi, niezależnie od tego, w jakim języku śpiewam. Mam nadzieję, że uda mi się zrealizować kilka projektów koncertowych w Polsce i za granicą, ale to jeszcze przyszłość.

Jakie jest twoje największe marzenie związane z muzyką?

Moim największym marzeniem jest to, żeby moja muzyka dotarła do ludzi i zostawiła w nich ślad. Niezależnie od tego, czy to będzie kilkadziesiąt osób, czy kilka tysięcy – chcę, żeby to, co tworzę, miało znaczenie dla słuchaczy. Chciałbym też móc dalej rozwijać się jako artysta, eksperymentować, ale zawsze pozostać wiernym sobie. Jeśli uda mi się kiedyś trafić do serc ludzi na całym świecie – to będzie dla mnie największy sukces.

 

 

Tagi:

muzyka ,  Patryk Matysiak , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót