Partner: Logo KobietaXL.pl

Nie lubiła krwi

Iwona Mogiła-Lisowska przyszła na świat we Wrocławiu 22 sierpnia 1961 roku. Miała dwie siostry oraz rodziców Adama i Henrykę. Ojciec pracował w handlu zagranicznym, często wyjeżdżał w delegacje. Matka prowadziła sklep rybny i zajmowała się domem i dziećmi. Jeszcze gdy Iwona była małą dziewczynką, rodzice przenieśli się do Łodzi. Tu Iwona chodziła do szkoły i była lubiana przez rówieśników. Dziewczyna była bardzo bystra, energiczna i ładna. Ojciec widział ją w roli lekarza, ale córka nie znosiła widoku krwi. Dlatego zamiast medycyny, wybrała filologię polską na Uniwersytecie Łódzkim. Radziła sobie bardzo dobrze, poszerzyła naukę o kulturoznawstwo. Jeszcze podczas nauki, na jednej ze studenckich imprez, poznała swojego przyszłego męża, Macieja. Był od niej kilka lat starszy i prowadził znaną szkołę ju-jitsu. Mężczyzna był bardzo przystojny i wywodził się z tak zwanej dobrej rodziny, która miała szerokie kontakty w Łodzi. Szybko się pobrali. Niestety, ten z pozoru idealny mąż, za zamkniętymi drzwiami był przemocowcem. Iwona jednak nie skarżyła się matce, bo ta uważała, że kobieta powinna godzić się z brutalnością męża dla dobra małżeństwa. W 1987 roku Iwona miała już dość awantur ze strony męża i para wzięła rozwód. Po dwóch latach byli małżonkowie wrócili do siebie, postanowili spróbować na nowo, ale już się nie pobrali. W tym czasie Iwona otrzymała wymarzoną pracę w nowo powstałej łódzkiej telewizji Tele24. Szybko stała się znaną i lubianą dziennikarką. Wraz z Maciejem postanowili kupić dom i razem w nim zamieszkać. Własna willa była marzeniem Iwony. Znaleźli atrakcyjny budynek przy ulicy Świetlików w Łodzi, który jednak wymagał gruntownego remontu. Rodzice kobiety pożyczyli im brakującą kwotę na zakup. Na remont nieruchomości Iwona postanowiła dorobić sama, wyjeżdżając do w pracy sezonowej w Niemczech. Gdy ona zarabiała za granicą, domu oraz remontu pilnował Maciej. Iwona była coraz bardziej zmęczona tą ciężką harówką i rozłąka z bliskimi. Chciała wsparcia i stabilizacji. Myślała o dziecku.

Szampan na pożegnanie

To był 10 listopada 1992 r., ojciec Iwony, Adam, wrócił z wyjazdu do Jugosławii. O godzinie 8.00 rano pojawił się w domu córki i dał jej w prezencie szampana, bo wiedział, że to jej ulubiony trunek. Obiecał córce, że już następnego dnia pomoże jej w remoncie budynku. Umówili się na wspólny wieczór w domu rodziców. Koło godziny 16 Iwona pojawiła się w sklepie matki, by zabrać klucz do domu rodziców, a stamtąd ugotowany dla niej obiad. Matka pomachała córce przez okno, gdy ta odjeżdżała samochodem prowadzonym przez Macieja. Co było bardzo dziwne, córka jej nie odmachała, choć zawsze tak robiła. Czy była w trakcie kłótni z partnerem?

Około godziny 17.00 Maciej pojechał do swojej szkoły walk, by prowadzić treningi. Ostatnim świadkiem, który oficjalnie widział Iwonę, był majster z ekipy remontowej, który pracował jeszcze między godziną 19 a 20. Zeznał, że gdy wychodził, widział kobietę, siedzącą przed rozpalonym kominkiem. Miała na sobie dres, nie wyglądało na to, że gdzieś się wybiera. Według zeznań partnera Iwony, Macieja, gdy ten wrócił z zajęć około godziny 22, w domu nikogo nie było. Jak później zeznawał na policji, sądził że Iwona wyjechała bez słowa do Niemiec. Dlatego nie był zaniepokojony jej nieobecnością.

Na drugi dzień, czyli 11 listopada, w domu pojawił się ojciec Iwony, który zgodnie z obietnicą miał pomagać przy remoncie. Nieobecność dziecka bardzo go zaniepokoiła, tym bardziej, że córka nie zjawiła się poprzedniego wieczoru u rodziców. Mimo, że obiecała, a była słowna. Partner córki uspokoił go, zapewniając, że pewnie została dłużej w pracy w telewizji. To czasami rzeczywiście się zdarzało. 12 listopada Maciej skontaktował się z rodzicami kobiety i powiadomił ich, że Iwona znowu wyjechała do Niemiec. Ponoć po raz kolejny miała tydzień pracować jako kelnerka w restauracji pod Mannheim i przy okazji zajmować się księgowością właścicieli lokalu. To nie przekonało ojca, ponieważ córka zawsze informowała rodziców o planowanym wyjeździe. Jak potem mówił w mediach – Iwona zawsze zabezpieczała skrytkę, w której trzymała kosztowności, a oni za każdym razem wiedzieli, gdzie je przechowuje i co tam jest. Tym razem tak nie było.

Coś tu „śmierdzi”

Były mąż i partner Iwony uspokajał rodziców, prosił by nie zawiadamiali policji o jej zaginięciu, bo zwyczajnie wyjechała. Na dowód pokazywał brakujące ubrania w szafie, brakujące kosmetyki, nie było też jej paszportu i dywanu z dużego pokoju! Tłumaczył, żeby nie wszczynać paniki, bo gdy wróci to będzie tylko wstyd przed ludźmi. Tak zwlekali 10 dni, licząc na jakiś znak od córki. W końcu zgłosili zaginięcie kobiety. Niestety, tak duża zwłoka utrudniła skuteczne poszukiwania. Szybko okazało się, że Iwona nigdzie nie wyjechała. Rodzice jeszcze mieli nadzieję, że ich dziecko znajdzie się, lecz gdy na święta Bożego Narodzenia nie dała znaku życia, zrozumieli, że stało się coś bardzo złego. Ich córka była bardzo rodzinna, zawsze tęskniła za bliskimi. Wtedy ojciec Iwony wziął sprawy we własne ręce i rozpoczął poszukiwania. Sprawdzał każde miejsce, które w jakiś sposób mogło się wiązać z jego ukochanym dzieckiem. Był nawet w Niemczech, ale Iwony nikt tam nie widział. Nie wierzył, że Iwona mogła rzucić bez słowa kochających bliskich, swoją wymarzoną pracę i upragniony własny dom, w który już tak wiele zainwestowała.

Policja nie natrafiła na żaden ślad zaginionej. Zdesperowana rodzina udała się po wsparcie do jasnowidzów. Było ich kilkunastu. Każdy miał inną koncepcję, wskazywali różne miejsca domniemanego pobytu żywej lub umarłej Iwony. Szukano jej na starym żydowskim cmentarzu, w okolicach posesji przy ulicy Świetlików, sprawdzono szambo.

- Kobieta z Łodzi stwierdziła, że Iwonka się kąpała i zabił ją w łazience wysoki, starszy mężczyzna – mówił dziennikarzom ojciec zaginionej - Inni kazali szukać zwłok na terenie działki, na której stał jej dom. Przekopaliśmy całą. Jasnowidz z gór wskazał miejsce, gdzie postawiony był mur oddzielający dom od ogrodu.

Ojciec wynajął koparkę i ruszyły poszukiwania zwłok. Maszyna rozkopała podwórko, na dużej głębokości odnaleziono złożoną starannie damską odzież i dywan.- Znaleźliśmy rzeczy, w które miała być ubrana Iwonka w czasie wyjazdu do Niemiec i dywan, który w chwili jej zaginięcia zniknął ze stołowego pokoju- mówił ojciec.

Ta wieść zelektryzowała rodzinę, dała nadzieję, że poznają prawdę. Ale siostra zaginionej była pewna, że odzież nie należy do jej zaginionej siostry, także dywan był inny, niż ten brakujący z salonu. Nikt nie potrafił wyjaśnić, dlaczego ktoś zakopał te przedmioty i dlaczego? Czy chodziło o zmylenie śledczych, odwrócenie uwagi, czy może to był wybieg, który miał posunąć dochodzenie na inne tory? Do tej pory nie wiadomo.

Fiasko za każdym podejściem

Minęło ponad 32 lata od tego wydarzenia, a nadal los Iwony Mogiły-Lisowskiej pozostaje nieznany. Organy ścigania okazały się bezsilne. Prokuratura w Łodzi ponad dwadzieścia razy zajmowała się sprawą tego zaginięcia. Za każdym razem kończyło się to fiaskiem. Nikogo nie oskarżono, brakowało dowodów przestępstwa. O sprawiedliwość dla córki bez ustanku walczył ojciec. Chwytał się każdej szansy, by na nowo wrócić do tego śledztwa. Nawet interweniował w Ministerstwie Sprawiedliwości. W końcu w 2005 roku wystąpił o uznanie swojego dziecka za zmarłe. Za datę zgonu Iwony przyjęto 31 grudnia 2002 roku. 

- Zrobiłem to, bo chciałem wreszcie uregulować sprawy związane z domem Iwonki – stwierdził zrozpaczony mężczyzna. Postawił także grób swojej ukochanej córce, pomnik upamiętniający Iwonę stanął na cmentarzu w Łagiewnikach.

Ojciec zaginionej mówi, że żałuje tylko jednego: - Wtedy, gdy Maciej leżał na kanapie, informując go o tym, iż jego córka nie wróciła do domu, nie sprawdził, czy nie było w niej ciała jego martwego dziecka. – Jeśli ktoś ją zamordował, wybaczam mu, tylko niech powie prawdę, bym mogła odejść spokojnie z tego świata – tak ojciec powiedział w programie "Akta Fajbusiewicza".

Iwony nadal nie ma i nie ma żadnych wieści o tym, co ją spotkało. Przy ulicy Świetlików stoi opustoszały dom.

Źródła

https://www.youtube.com/watch?v=397BYPmSTUw&t=401s

https://www.youtube.com/watch?v=XiVxyKJJt7U

https://www.youtube.com/watch?v=aLgmUTFOqmc

https://www.facebook.com/p/Iwona-Mogi%C5%82a-Lisowska-Zaginiona-100063503765351/

https://www.kryminatorium.pl/zaginiona-dziennikarka-z-lodzi-odc-2-30-zaginiecia/

https://glos24.pl/gdyby-zyla-dalaby-znac-niewyjasnione-zaginiecie-dziennikarki-z-lodzi

https://www.youtube.com/watch?v=qVK9i6ohqGc

 


 

Tagi:

zaginięcie ,  morderstwo , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót