Partner: Logo KobietaXL.pl

Nie czuję się samotna

Choć termometr w samochodzie pokazuje mi zaledwie 9 stopni, Magda wita mnie z gołymi nogami i w samym swetrze.

- Zahartowałam się, mnie jest ciepło – śmieje się. - Zdążyłam się też już opalić, bo ja ze słońca czepię najwięcej energii.

Pokazuje mi jurtę w której spędziła zimę. Opowiada, że dostała ją od firmy, która jurty produkuje.

- Zadzwoniłam z pytaniem, czy daliby mi rabat – mówi Magda. - Opowiedziałam swoja historię. Jurtę dostałam w prezencie. Jest naprawdę bardzo ciepła. Poza tym czasami wyjeżdżam do siostry, bo u niej zostawiłam ukochanego kota.

To, co ma, wystarcza jej do życia. Na działce jest toaleta, zrobiła już wcześniej ekologiczną oczyszczalnię ścieków. Myje się w wiaderku, przywozi wodę ze źródła. Często też jeździ na basen, tam bierze prawdziwy prysznic. Światło ma z lamp solarnych.

 

Jurta musi na razie wystarczyć.

 

- Jest dobrze, tu jest wspaniała energia – mówi Magda. - Porządkuję działkę, piszę, wróciłam do swojego doktoratu. Piszę wiersze, pracuję nad baśnią. Za wiersze dostałam już kilka nagród.

Kiedy pytam, czy nie czuje się samotna, tylko kręci głową.

- Można być samotnym wśród tłumu ludzi. Zawsze mam jakąś dobrą duszę do rozmowy – wyjaśnia. - A tak naprawdę, nigdy nie jesteśmy sami. Jesteśmy otoczeni przez opiekuńcze siły. Wszystko jest ze sobą powiązane, cały wszechświat. Tak naprawdę jesteśmy jednością, ale człowiek o tym niestety zapomniał.

 

Królestwo Magdy.

 


Kraina Spełnionych Marzeń Magdaleny Granos

Magda jest informatyczką. Wykładała na Politechnice Wrocławskiej, robiła tam doktorat. Miała swoje mieszkanie, w nim tajemniczy ogród. Na rośliny brakowało już powoli miejsca. Zawsze interesowała się duchowością, wierzy w sny, a te nawiedzały ją intensywnie szczególnie w 2012 r. Zobaczyła w nich swoje miejsce na Ziemi, wyśniła swoją działkę.

Dlaczego ruszyła, by jej szukać, na Lubelszczyznę?

— Mój tata, jako młody nauczyciel, dostał w tych stronach propozycję pracy — wyjaśnia Magda. — Nigdy tu w końcu się nie zatrudnił, ale mnie zawołały te okolice.

Pierwszy raz przyjechała do Majdanu Skrzyneckiego zimą. Zakopała się w śniegu kilka metrów przed działką. Jeszcze nie wiedziała, że to będzie to miejsce. Wróciła latem. Zobaczyła krajobraz, który pojawiał się w snach. Stare drzewa, woda. I tablicę, że teren jest na sprzedaż. Nie wahała się ani minuty. Sprzedała mieszkanie we Wrocławiu. Na UMCS był konkurs na wykładowcę. Wygrała, poszła do pracy na uczelni. Napisała dwa projekty, na domek i ścieżkę edukacyjną, złożyła w LGD Kraina Wokół Lublina. Dostała dofinansowanie, po 50 tys. na każdy.

— Tak powstało to miejsce, nasadziłam specjalne rośliny, był kwiat życia, spirala szczęścia, motyl transformacji, symbol yin i yang — mówi Magda. — Powstał domek na drzewie. Zaczęłam działalność. Praktycznie charytatywną, bo za warsztaty były "co łaska". Chodziło o to, by przychodzili ludzie, żeby to miejsce żyło, było centrum spotkań.

 

Domek przed pożarem.


Nazwała je Krainą Spełnionych Marzeń Księżniczki Magdaleny Granos. I nie z powodu megalomanii. Korona symbolizuje powiązanie ze wszechświatem, otwiera czakrę korony. To miejsce miało być właśnie takie.

— Jak w baśniowym świecie, gdzie wszystko staje się możliwe — wyjaśnia Magda.

 

Kiedy płoną marzenia

Był luty 2017 r. Magda była na uczelni, dostała telefon, że domek płonie. Ogień gasiły zastępy strażaków. Spłonęły wszystkie cenne rzeczy Magdy. W tym prawie ukończony doktorat, w pożarze zginęły ukochane koty.

Biegli uznali, że przyczyną pożaru była wadliwie wykonana instalacja, położona zbyt blisko elementów palnych. Wykonawca jednak ogłosił upadłość, podobno ma straszne długi. Jeszcze trwa sprawa w sądzie, ale Magda wątpi, że uda się coś wywalczyć. Koledzy z pracy zorganizowali pomoc, dostała najpotrzebniejsze rzeczy, ogłoszono zbiórkę, ale ta szła bardzo opornie.

— Pojechałam do siostry, do Wielkopolski, byłam załamana. A potem tata się akurat rozchorował – opowiada Magda. — Rzuciłam prace i zajmowałam się nim do śmierci. W 2024 roku postanowiłam, że czas wrócić i znowu zawalczyć o swoje marzenia.

Przyjechała do Majdanu Skrzyneckiego. Początkowo mieszkała w samochodzie. Zajęła się organizowaniem zbiórki na odbudowę domku, porządkuje teren. Pracuje zdalnie jako informatyk, może niebawem dostanie staż w pobliskiej bibliotece. Wierzy, że będzie dobrze.

Magda prosi o wsparcie.


Ten rok jest dla wszystkich trudny

Magda pokazuje mi kwitnące na działce krokusy, posadziła dużo nowych kwiatów. Świat budzi się do życia, ona też tryska energią.

- Choć trzeba wiedzieć, że ten rok jest trudny, to zgodnie z chińskim horoskopem, Rok Węża – tłumaczy. - Wąż symbolizuje zmiany, zrzuca stara skórę, nadchodzi nowe. A wzrost jest zawsze bolesny.

Trzeba zdefiniować, co nowe, zostawić za sobą stare. To nigdy nie jest proste. Magda wierzy jednak, że idzie ku lepszemu. Że powoli uda się na nowo zrealizować marzenia. Ostatnio oglądała domki kopułowe. Pełna ekologia. Marzy o takim maleńkim, 35 metrów kwadratowych. Miałaby gdzie zamieszkać, rozmawia o cenie z producentem.

- Na razie musi jednak wystarczyć jurta – mówi. - I zrobię wszystko, by przede wszystkim odbudować domek na drzewie.

Już kwitną krokusy.

 


Patrzeć na świat przez swoje serce

Ten domek to ma być miejsce spotkań, miejsce, w którym ludzie uczą się nowego podejścia do świata. 

- Każdy z nas rodzi się z prawem do wolności – tłumaczy Magda. - A wolność to spokój w sercu, życie w świetlistej przestrzeni, w harmonii i empatii. Nieprzekraczanie granic innych, niewychodzenie w strefy, w których nie mamy komfortu. A komfort tracimy wtedy, gdy robimy rzeczy, które krzywdzą nas samych lub nasze otoczenie.

I Magda chciałaby tego ludzi uczyć, pokazywać im, że świat może być inny, gdy patrzymy na niego sercem. Że nadmiar negatywnych myśli, niedobre bodźce, to wszystko ma dla nas fatalne skutki.

- I co ciekawe, codziennie myjemy swoje ciało – dodaje Magda. - Ale nie oczyszczamy strefy duchowej. Do tego wystarczy przecież słońce, albo wyobrażenie kuli światła, w której się zanurzamy i kąpiemy.

 

Magda chce uczyć innych, ba na świat patrzyli sercem.

 

 

Ona to robi codziennie, wzmacnia dobrą energię. Jest weganką, bo jak tłumaczy, skoro sama chce być wolna, nie może ograniczać wolności innej istoty.

- To co jemy też ma na nas wpływ – dodaje. - To może małe rzeczy, ale jakże ważne. I myślę, że takie miejsce, w którym można się uczyć innego podejścia do świata, byłoby chyba potrzebne?

Magda mówi mi, że ważny jest ruch, spacer, pływanie, taniec. Więc pływa w rozlewisku z bobrami, samochód zostawia na parkingu w oddalonym o 3 km Borzechowie. Bo musi się ruszać, musi chodzić. 

Patrzę na rozświetlone oczy Magdy i bardzo bym chciała, żeby mogła swoje marzenia spełnić. Ale mój wrodzony pragmatyzm każe jej zadać jedno pytanie – co będzie, jeśli domku się nie da odbudować? Ona tylko się uśmiecha.

- Ja tego nie przyjmuję do wiadomości – mówi – Zostanę tu i będę to robić do końca swojego życia.

 

Możecie wspomóc zbiórkę Magdy: https://www.siepomaga.pl/magdalena-granos

 

 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Powrót