Sami Chińczycy mówią, że herbata przybyła do nich w III wieku n.e. z Asamu wraz z buddyjskimi mnichami. Inna legenda głosi, że chiński cesarz Szen Nung, który pijał gotowaną wodę, przyrządzał ją sobie pod herbacianym krzewem. Wiatr zrzucił mu do wody kilka listków herbaty i w ten sposób powstał nowy napój.
Do Europy herbata prawdopodobnie przybyła przez Rosję w 1550 roku. Rosjanie też nazywając ją „czaj” używają nazwy najbardziej zbliżonej do jej chińskiej nazwy – "cha", co oznacza młody listek. Od Rosjan nazwę herbaty przejęło wiele innych krajów słowiańskich, takich jak Bułgaria, Czechy czy Serbia.
Portugalczycy, którzy pierwsi przywieźli herbatę do Europy zachodniej nazywają ją czaa. Ponieważ Japończycy słowo herbata wymawiają jak „tia” w Europie zagościła i ta nazwa. Dlatego właściwie wszyscy użytkownicy języków łacińskich i germańskich nazywają ją „te” lub jak Anglicy „ti”.
Polska oparła się tym wpływom i mamy herbatę – od łacińskiego słowa oznaczającego zioło.
Przez wiele lat herbata stosowana była głównie jako środek leczniczy, a w państwach basenu Morza Śródziemnego jeszcze wcale nie tak dawno, uważano, że powinno się ją pić wyłącznie przy różnych dolegliwościach. Nie są to też kraje, gdzie należy zamawiać herbatę, bo zdominowane są przez kawę.
Niewątpliwie najlepszą herbatę wypijemy w Wielkiej Brytanii, Turcji, Kenii, krajach arabskich czy na Sri Lance. Chińska herbata rozczaruje miłośników mocnego napoju. Ma jasny odcień i dla tych, którzy preferują herbaty afrykańskie czy tureckie, będzie zwyczajnie za słaba.
Trudno jednak dyskutować o gustach. To co wiemy o herbacie, to to, że jest napojem bardzo zdrowym i powszechnie pitym praktycznie na całym świecie. Świetnie gasi pragnienie, pita gorąca w upałach pozwala na ochłodzenie – wbrew pozorom.
Tym co jest bezcenne w herbacie są flawonoidy. Flawonoidy to substancje, które mają działanie antyoksydacyjne, czyli wyłapują wolne rodniki.
Stąd przede wszystkim właściwości zdrowotne herbaty – jej picie w dużych ilościach może ustrzec przed chorobami serca, nowotworami, zaćmą, chorobami reumatoidalnymi i wieloma innymi.
Poza tym w herbacie jest również kofeina, ale znacznie mniej niż na przykład w kawie.
Istnieje wiele mitów na temat herbaty, na przykład dotyczących jej pakowania. Są zdania, że ta w torebkach jest gorszego gatunku niż liściasta. Jest to nieprawda – wszystko zależy jaką herbatę kupujemy, a rodzaj opakowania nie ma najmniejszego znaczenia. W Polsce ta legenda wzięła się zapewne od ekspresowej herbaty Popularnej z czasów PRL, która faktycznie miała okropny smak.
Herbata, nawet mocna nie działa pobudzająco, chyba że parzymy ją krócej niż trzy minuty. Dlatego mocna herbata ma działanie orzeźwiające i rzadko powoduje efekt taki, jak wypita mocna kawa. Nawet mocna herbata nie zawiera żadnych szkodliwych substancji, bo herbata ich po prostu nie ma!
Inna bajka mówi o tym, że jeśli kupujemy kiepską herbatę, na kubku zostaje nalot. Nic bardziej mylnego – nalot zależy wyłącznie od rodzaju wody, której używamy do parzenia. Twarda daje takie „dodatkowe efekty”
Co jest też ważne – herbata bardzo dobrze nawadnia, tak samo jak pita przez nas woda. W przeciwieństwie do kawy nie ma właściwości odwadniających czy moczopędnych. Dlatego picie herbaty jest ze wszech miar polecane!