Jednak teraz już nie mamy podstaw, by pokłócić się o to, że partner za późno wrócił albo, że za długo siedzi w biurze. Przez kilka ostatnich, a także najbliższych tygodni wszyscy #zostajemywdomu. Dla par mieszkających razem może być to spora zmiana i nie lada wyzwanie. Czy singlom jest w tej sytuacji prościej? Jak poradzić sobie z domową kwarantanną i jak to może przełożyć się na związek? Odpowiada mgr Krzysztof Róg psycholog i seksuolog z Centrum Medycznego Damiana.
Nowe rozporządzenia, do których stosujemy się już od kilku tygodni, dla wielu małżeństw i par mieszkających razem oznaczają zmianę dotychczasowego modelu życia i partnerstwa. Stałe przebywanie razem w domu może nawet być czasem próby dla związku, która może przełożyć się zarówno na wzmocnienie relacji, ale czasem – także na oddalenie się od siebie.
Partnerstwo w nowym świetle
Wspólne przebywanie w domu rzuca nowe światło na postrzeganie naszego partnera. Teraz widzimy go już nie tylko w kontekście domowych wydarzeń, ale także możemy obserwować, jak zachowuje się w pracy, jak odnosi się do osób z zespołu, jakie są jego reakcje w stresowych sytuacjach. W ten sposób możemy poznać się wzajemnie z zupełnie innej perspektywy. Warto więc spojrzeć na ten czas jak na możliwość jeszcze lepszego zrozumienia naszego wybranka, z którym na co dzień żyjemy pod jednym dachem. Oby tylko nie przesadzić i „nie wejść sobie na głowę” – każdy z nas potrzebuje odrobiny prywatności.
Dla związku stałe spędzanie czasu razem może być próbą – tego czy się rozumiemy, czy jesteśmy dla siebie wsparciem i czy dobrze się ze sobą czujemy (w tak dużym wymiarze godzin). Jeśli jedna osoba będzie mocniej przeżywała obecną sytuację, druga powinna ją wspierać, pozwolić się wyżalić i omówić wszelkie wątpliwości. Na pewno nie powinniśmy bagatelizować odczuć naszego partnera. A co jeśli problemem jest to, że nagle jesteśmy razem całą dobę? We wszystkim liczy się podejście, a dużo zależy od kreatywności pary, która może przecież oglądać filmy, grać w planszówki czy codziennie razem ćwiczyć albo gotować. Nie zapominajmy jednak, że każdy potrzebuje przestrzeni dla siebie – dlatego nie ma nic złego w tym, że jedna osoba w wolnym czasie z osób zajmie się czytaniem książki, a druga rozmawianiem przez telefon z bliskimi.
Więcej czasu – więcej seksu?
Mogłoby się wydawać, że większa ilość czasu spędzanego razem w domu przełoży się na intensywność pożycia seksualnego. Czy zawsze? W wielu przypadkach zapewne tak. Część osób, np. młode pary, które nie mają jeszcze dzieci, ma teraz mniej obowiązków. Poza wyjściem na zakupy czy z psem na spacer – spędzają czas w domu. Naturalnie wówczas możemy więcej uwagi skupić na partnerze – dać sobie więcej czułości, bliskości cielesnej, ale także wsparcia emocjonalnego. Nie możemy jednak zapomnieć, że obecna sytuacja w kraju jest dla wielu z nas źródłem dużego stresu. Nie miejmy więc do siebie żalu, jeśli zamiast się zbliżyć, chwilowo partnerzy lekko się do siebie zdystansują.
Inną formą niebezpieczeństwa na jakie może narazić się nasz związek jest pozornie nieszkodliwa rutyna. Nuda i powtarzalność w seksie nierzadko bowiem bywają argumentami wywołującymi konflikt. Niedopasowanie w tej kwestii może nawet doprowadzić do rozstania. Powinniśmy więc wykorzystać nadmiar czasu, żeby pobudzić kreatywność. Kwarantanna bowiem może być doskonałą szansą, żeby skupić się na często zaniedbywanym aspekcie, jakim jest ars amandi (sztuka kochania).
A gdzie w tym wszystkim miejsce dla singli?
Obecnie zapominamy trochę o singlach i osobach niebędących w stałych związkach. Zastanawiamy się, jak wspólnie przetrwać domową kwarantannę, ale warto pochylić się też nad sytuacją osób, które nie mieszkają ze swoją drugą połówką.
Ku pewnemu zaskoczeniu, większy ruch obserwowany jest teraz w przeróżnych aplikacjach randkowych. Siedzimy w domach, mamy czas na rozmowy przez Internet. Choć zaplanowane spotkania należy w obecnej chwili przełożyć na bliżej nieokreśloną przyszłość, niemniej teraz – jak nigdy wcześniej – mamy dużo czasu, żeby poznawać się w świecie wirtualnym. Sytuacja związana z koronawirusem sprawia też, że otwieramy się na zupełnie nowe formy flirtu, na które w normalnych okolicznościach byśmy się nie zdecydowali. Ale czy nawiązane teraz – w czasie izolacji – relacje, mają szansę przerodzić się w związki w przyszłości?
Oczywiście wiele nawiązanych znajomości będzie miało charakter jedynie tymczasowy. Część z nas potrzebuje tylko kogoś żeby porozmawiać, poflirtować i na tym koniec. Jednak przecież jeszcze przed epidemią koronawirusa związki na odległość funkcjonowały. Jeśli uda nam się poznać w sieci wartościową osobę, z którą dobrze nam się rozmawia i przysłowiowo „nadajemy na tych samych falach” warto dać temu szansę. Na pewno spotkanie pod dłuższych czasie oczekiwania będzie bardzo ekscytujące.
Jak widać, obecna sytuacja to nowość dla każdego z nas i zarówno pary, jak i single muszą przyzwyczaić się do tej nowej rzeczywistości.