Przez wiele lat uważano, że tłumienie złości czy gniewu przynosi negatywne skutki dla organizmu – prowadzi do nadciśnienia, wrzodów, niskiej samooceny. Ale Martin Seligman, twórca psychologii pozytywnej, polemizuje z tą tezą. Bo jeśli zamiast atakować, policzysz w myślach do czterystu, to nagle cały gniew zwyczajnie mija.
No dobra, ale po co liczyć? - pewnie zapytasz. Wszak człowiek musi bronić swojego terytorium i złość też mu jest potrzebna do życia. Owszem, złość miewa uzasadnianie, gdy w grę wchodzi obrona swojego kraju przed agresorem, chęć wyrównania straty czy walka z terroryzmem. Ale w codziennym życiu przynosi nam więcej szkody, niż prawdziwego pożytku.
Seligman uważa, że to nie tłumienie złości, ale jej uzewnętrznianie grozi właśnie chorobami serca. Jego zdaniem emocje, którym towarzyszy wzrost ciśnienia krwi, przyspieszenie rytmu serca, (czyli właśnie złość i strach) sprawiają, że szybciej wyczerpuje się nasz życiodajny mięsień. Tak więc otwarte wyrażanie złości skraca znacznie życie. Nie ma też żadnych dowodów na to, by tłumienie gniewu prowadziło do raka czy depresji.
Nie da się też obronić tezy, jakoby uzewnętrznianie złości świadczyło o naszej autentyczności i szczerości. Bo w trakcie napadu złości nie jesteśmy wcale szczerzy! Na atak szału nakładają się przecież emocje, które targają nami w tym konkretnym momencie. Jeśli dziecko woła do matki, że jej nienawidzi, czy żona do męża, żeby wyniósł się z domu i dzieje się to nie podczas spokojnej rozmowy, to rzadko takie wypowiedzi są autentycznie i szczere. Niemniej jednak ranią innych i nawet przeprosiny, kiedy już się ochłonie, mogą nie dać zbyt wiele. Choć oczywiście z racjonalnego punktu widzenia patrząc, nie należy brać do siebie inwektyw wykrzykiwanych przez ludzi opanowanych atakiem złości.
Tak więc złość jest uczuciem destruktywnym, nie tylko dla osoby, która je odczuwa, ale także dla otoczenia. Czy można jej się pozbyć?
Oczywiście, że można, choć wymaga to czasu i treningu. Buddyści od wieków wiedzieli, że złość jest uczuciem złym i wyrażanie jej nie jest wcale dla nas dobre. Buddyjski sposób na pozbywanie się złości to kilka konkretnych porad, które na zawsze mogą odmienić twoje życie i życie twoich bliskich.
W tym celu należy rozwinąć pewne postawy i cnoty. Wówczas złość nie spowoduje poważnych konsekwencji, ani nie stanie się siłą autodestrukcyjną.
Uczucie złości jest całkowicie normalne. Problem polega na tym, że jeśli nie wiemy, jak nim kierować, możemy skrzywdzić innych i siebie. Nie zapominajmy, że czasami kilkuminutowy moment złości może zmienić całe życie...
Oto siedem kroków do radzenia sobie ze złością:
1. Zaakceptuj swój gniew
Buddyzm wskazuje, że najlepszym sposobem radzenia sobie z gniewem jest zaakceptowanie tego, że go czujemy. Wydaje się, że to truizm, ale wielu ludzi szuka wymówek dla swoich wybuchów złości. Próbują je złagodzić, szukają argumentów, bo mają świadomość winy.
Żadna emocja nie jest sama w sobie negatywna ani pozytywna. Negatywne lub pozytywne jest tylko to, jak sobie radzimy z tym, co się z nami dzieje i co czujemy. Istoty ludzkie przeżywają skrajne emocje, ważne jest, aby je rozpoznać i zaakceptować.
2. Znajdź w sobie siłę
Jeśli w obliczu złości wszystko, co potrafimy zrobić, to gwałtowny wybuch, oznacza to, że nadal jesteśmy zbyt słabi, aby radzić sobie z gniewem. To potrafią tylko ludzie silni. Wiedzą, że ktokolwiek wypuszcza gniew spod kontroli, ma tendencję do generowania nowego zła.
Chodzi o to, aby nie dać się ponieść emocjom, nie stać się więźniem naszych impulsów. Musimy poświęcić trochę czasu, aby umieć zareagować na sytuację.
3. Realizm
Gniew to emocja, która naraża nas na ryzyko i zagraża naszemu zdrowiu fizycznemu i psychicznemu. Nie jest sojusznikiem, wręcz przeciwnie: wrogiem. Jednak często pojawia się fantazja, zgodnie z którą, niekontrolowane wyładowywanie złości jest sposobem wyrażania siebie .
To jest tylko złudzenie, bo gniew podkręca nasze emocje. Nie możemy dać się ponieść temu mirażowi. Możliwe jest również, sama złość powoduje złą ocenę sytuacji. Dlatego ważne jest, aby przejść do realizmu. Czy sytuacja lub osoba naprawdę wyrządza nam tak poważną krzywdę? Czy wyrażanie gniewu i destrukcyjne zachowanie prowadzi nas do rozwiązania?
4. Samoobserwacja
Samoobserwacja jest bardzo pomocnym sposobem radzenia sobie ze złością. Przed reakcją dobrze jest zatrzymać się na chwilę, aby zbadać, co dzieje się w naszym ciele. Jakie mięśnie są napięte? Jak się czujemy? Jaki jest nasz oddech?
Jeśli w chwili gniewu zatrzymasz się na swoim ciele, emocje już zaczną opadać.
5. Ucz się od wroga
Buddyzm radzi, aby zapytać samego siebie o to, czego mogę się nauczyć od tej osoby, przedmiotu lub sytuacji, która wywołuje we mnie złość?
To naprawdę podstawowe pytanie, które doprowadza często do prawdziwego podłoża naszego gniewu.
6. Pamiętaj o śmierci
Czy warto marnować życie na destrukcyjne zachowania?
W chwili gniewu zadaj sobie pytanie, jak ważna byłaby ta osoba lub taka sytuacja, gdyby był to ostatni dzień twojego życia. Czy warto byłoby spędzić ostatnie godziny skupiając się na tej sytuacji czy tej osobie?
7. Co dajesz, to wraca
Według buddystów zbieramy to, co siejemy. Jeśli siejemy zniszczenie, zbierzemy je w konsekwencji naszych działań. Jeśli rozpoczniemy cykl przemocy, wcześniej czy później będziemy jej ofiarami. Warto w chwilach gniewu o tym pomyśleć.