Jak wspomniane było w pierwszym tekście z naszego cyklu, w kolejnych będziemy zatrzymywali się nad problemami wychowawczymi, które nierozwiązane, budzą z czasem wiele kłopotów. Wychowywanie człowieka, to nie jest tresura zwierzęcia, jakkolwiek to zabrzmi. Człowiek ma bardziej skomplikowaną psychikę, ale też w przeciwieństwie do zwierząt potrafi korzystać z mediów, docierać do informacji, często zakazanych, dopytywać rówieśników. O ile więc, by „opanować” zachowania zwierząt wystarczy często tylko konsekwencja i jego strach albo ludzka miłość wobec czworonoga. Obserwując psy widzimy, że jeśli dzień po dniu będziemy reagowali podobnie na zachowanie naszego pupila, za niewłaściwie przyjmowane postawy będziemy go karać, albo nagradzać – uzyskamy swój zamierzony cel wcześniej, czy później. Kiedy zabieramy się za wychowywanie człowieka, w tym przypadku dziecka, nie wystarczy konsekwencja i kara lub nagroda! Dziecko da się w ten sposób „prowadzić” jedynie do pewnego momentu. Z czasem okazuje się jednak, że to metoda krótkotrwała i nie prowadząca do większych sukcesów wychowawczych. Z czego to wynika? O tym dzisiaj.
Pozwalaj na telewizję, uznaj komputer.
Kiedy obserwujemy rodziców małych dzieci, albo mamy odwagę wejrzeć w nasze metody wychowawcze, często jedną z kar lub nagród stosowanych w procesie wychowawczym w domu jest dostęp albo brak zgody na korzystanie z programów telewizyjnych. Wielu rodziców zapomina, że telewizor dzisiaj, to świetna szkoła zachowań społecznych! Młodzi ludzie właśnie za pośrednictwem telewizyjnego obrazu i dźwięku poznają świat, często bardzo odległy. Nawet najlepsze polskie ZOO nie daje nam możliwości poznawania świata zwierząt w takim stopniu, w jakim umożliwia nam to właśnie telewizja. Lwy, słonie, orły, delfiny… w telewizorze są na wyciągnięcie ręki, ale co ważne, są fotografowane w naturalnym dla nich środowisku. Podobnie jest z relacjami międzyludzkimi. Czyż nigdy nie wzruszył nas żaden film? A przecież my, dorośli mamy świadomość faktu, że film to praca ogromnego zespołu ludzi na planie! I zapominamy o tym, współczując bohaterom z ekranu, wczuwamy się w ich sytuację, oceniamy ich postawy. Nie inaczej reagują przecież dzieci! Mam okazję obserwować młodych ludzi. Kiedy budzą się rano, jedną z podstawowych czynności jest włączenie telewizora! Są to programy muzyczne, przyrodnicze, sportowe…, ale chyba najczęściej filmy młodzieżowe, opowiadające o perypetiach ich rówieśników. Są tam słowa, gesty, pocałunki ale też kłótnie i awantury. Młodzi ludzie siedząc przed talerzykiem ze śniadaniem chłoną jakby przy okazji obrazy, dźwięki, opinie, uczą się zachowań. Jako społeczeństwo informatyczne, nie potrafiące się obejść bez nowoczesnej techniki – telefonów komórkowych, Internetu, portali społecznościowych i całej gamy różnorodnych udogodnień technologicznych, jako jedno ze źródeł naszego postrzegania świata przyjmujemy też telewizor. A ten z dużym i wyraźnym ekranem stwarza nam namiastkę rzeczywistości, tylko jakby za ścianą. Mózg młodego człowieka potrzebuje także takiej inspiracji. Wszechobecna reklama dociera do młodzieży głównie przez telewizję i internet! Bo czasy, kiedy wiedzę i informację pozyskiwało się z książki lub papierowej gazety dawno chyba minęły. Jeśli więc chcemy, aby nasze dziecko pozyskiwało obraz współczesnego świata, nie zabraniajmy mu dostępu do telewizji! Podobnie ma się rzecz z komputerem, i coraz bardziej z nim związanym Internetem. Współczesny człowiek potrzebuje tych mediów, bo dzięki nim zawiera nowe znajomości, pozyskuje nowe informacje, wymienia się poglądami…. Po prostu się socjalizuje. Aby nie utracić kontroli nad tym, CO twoje dziecko ogląda, i CO robi w internecie po prostu z dzieckiem rozmawiaj. Możesz i powinieneś też dyskretnie obserwować, a w przypadkach budzących twoje wątpliwości ingerować w zapotrzebowanie swojego dziecka. Nie powinieneś jednak zabraniać swojemu dziecku korzystania z telewizora lub komputera. Jeśli twój syn, czy córka nie spędzają połowy dnia przed ekranem – mają przyjaciół i koleżeństwo, wychodzą na boisko albo na dyskoteki – nie dzieje się nic złego. Ale i to, im bardziej twoje dziecko jest dojrzałe, tym bardziej powinno cię motywować do rozmowy. Bo w gruncie rzeczy żaden telewizor i żaden komputer nie zastąpi twojemu dziecka ciebie.
Nie czytasz książek? Dlaczego żądasz tego od swojego dziecka?
Dziecko – nawet wtedy, kiedy nie zdajesz sobie z tego sprawy – śledzi twoje zachowania. To ty, rodzic – mama i tata – jesteś pierwszym nauczycielem właściwych zachowań swojego dziecka. Jeśli wyklinasz w obecności dziecka na polityków pokazywanych w telewizji, lub wulgarnie komentujesz zachowania polityków o których przeczytałeś w gazecie, czyż masz prawo się dziwić, że twoje dziecko będzie podobnie oceniało swoich nauczycieli? A jeśli nie potrafisz, jako ojciec, obejrzeć meczu w telewizji bez wypicia kilku butelek piwa, czyż powinno cię dziwić, że twój syn będzie się zachowywał podobnie? A twój stosunek do żony, męża? Krzyczysz, obrażasz, wyzywasz, a może jesteś tylko nazbyt sarkastyczny albo szczególnie kąśliwy wobec małżonka? Nie dziw się, kiedy twój syn, czy twoja córka nie będzie mieć szacunku dla twojego małżonka! Twoje dziecko robi po prostu to, co ty i zachowuje się dokładnie tak, jak ty. Ludzie często mówią: „e, moja rodzina jest taka normalna, zwyczajna”. To dobrze, czy źle? Tak zwana normalna i zwyczajna rodzina niestety coraz rzadziej chodzi do kina, do teatru, do filharmonii….. Kiedy byłeś, kiedy byłaś ostatnio w teatrze? Kiedy ostatnio było w teatrze twoje dziecko?... Powiesz może: „moje dziecko dopiero chodzi do szkoły”. W porządku. Szkoła zawsze kojarzyła się z książką. Kiedy ostatnio wasze dziecko widziało, jak czytacie książkę? Jak dużą masz domową biblioteczkę? Myślisz że to naprawdę nie ma żadnego znaczenia? Ma. Ogromne. Bo twoje dziecko naśladując ciebie, uczy się świata, który następnie przekaże swojemu dziecku. Pamiętaj i o tym.
Moje hobby…
Jadąc komunikacją miejską, spotykając się z ludźmi często słyszysz, że współczesna młodzież jest zła. Tak naprawdę nie ma żadnych zainteresowań, nic młodych ludzi nie pasjonuje. „A wcześniej to było harcerstwo, modelarnia w szkole, a w niedzielę to chodziło się na czyny społeczne” – słyszysz, albo wręcz powtarzasz. To prawda. Jeszcze dwadzieścia, trzydzieści lat temu szkoła często stanowiła centrum kształtowania zainteresowań młodzieży. Sam świetnie pamiętam, z jaką radością chodziłem na próby szkolnego chóru, ćwiczyłem z kolegami w ramach SKS-u, składałem modele szybowców w szkolnej modelarni albo przygotowywałem się do konkursów recytatorskich. Tak było. Z czasem moje pasje się zmieniły. Ze sportu wybrałem żużel, uspokajam się wędkując, harcerski mundur zamieniłem na strażacki a pasję pomagania w ramach Niewidzialnej Ręki zamieniłem na wolontariat w fundacji i honorowe krwiodawstwo. Do niczego nie namawiałem swojego syna. Ale mimo wszystko mój syn kocha żużel, chodzi na ryby, jeździ na pożary i oddaje honorowo krew! To nie jest tylko przykład dla przykładu. Takie są fakty! Kiedy więc twoje dziecko chce ci pomagać w kuchni, albo przy naprawie auta, kiedy wchodzi w rządki pielęgnowanych przez ciebie kwiatów, albo wyleje ci farbę w czasie malowania mieszkania – nie krzycz! Twoje dziecko uznało, że to co robisz jest dobre i piękne! Kiedy ty kochasz zwierzęta, to raczej i twoje dziecko będzie je kochało. Kiedy ty czytasz książki, to czytać raczej będzie i twoje dziecko, kiedy ty masz pasje i hobby, to raczej i twoje dziecko będzie je miało. A skąd to powtarzane, jak mantra, „raczej”? Bo zaangażowanie twojego dziecka w poszukiwanie własnego miejsca na świecie jest zależne także od tego, jakie zaangażowanie widzi w tym u ciebie. To ty jesteś pierwszym nauczycielem świata dla swojego dziecka. Kiedy więc słyszysz, że dzisiejsza młodzież nie ma żadnych zainteresowań, nie ma żadnych pasji…. pomyśl o swoim dziecku. A potem pomyśl, jaki TY mu dałaś, dałeś przykład.
Twoje dziecko – twoim lustrzanym odbiciem.
Pomijając zwyrodniałych rodziców, większość z nas chce, by jego dziecko się rozwijało, osiągało kolejne etapy w drodze ku dorosłości a wreszcie założyło swoją rodzinę i było szczęśliwe. Ale nawet wielu dobrych rodziców zapomina, że dziecko to nie jest plastelina, którą może i da się odpowiednio ukształtować, ale nic ponad to. Mądry i odpowiedzialny rodzic stara się obok miłości, poczucia bezpieczeństwa, możliwości zdobycia wykształcenia, podarować dziecku umiejętność szerokiego patrzenia na otaczającą rzeczywistość. Oczywiście, że pierwszą zasadą dobrego rozeznania zainteresowań dziecka jest rozmowa z nim i jego obserwacja. Niebagatelną jednak rolę odgrywa w wychowaniu także osobisty przykład, dostęp do telewizji, Internetu i …książek. Ta ostatnia, poza możliwością ograniczenia ilości błędów ortograficznych, rozwija wyobraźnię, pozwala na wyciszenie, na nauczenie się bycia samemu z sobą, co jest niebagatelne w dzisiejszym zaganianym świecie. Tak, jak pierwszymi nauczycielami dla swojego dziecka są rodzice – mama i tata – tak później w oparciu o ten domowy fundament dorastające dziecko, młody człowiek buduje swój prywatny świat z „klocków” doświadczeń i obserwacji. A te dają mu telewizja, internet i książka. Warto to wziąć pod uwagę…
Kiedy widzisz młodych ludzi bez pasji, kiedy zadajesz sobie pytanie, dlaczego TWOJE dziecko nie ma jakiegoś konkretnego hobby, pamiętaj o jednym: dziecko jest lustrzanym odbiciem swoich rodziców. To nie lustro kłamie. To nie odbicie kłamie. Bywa niestety, że to TY jesteś zbyt mało wyraźny, czy wyraźna jako ojciec czy matka! Jeśli więc chcesz dobrze wychować swoje dziecko, najpierw spójrz na siebie. Bo w tobie jest źródło życiowych sukcesów twojego syna, czy córki. Świat twojego dziecka zaczyna się w tobie. Może warto to rozważyć?
Andrzej Moroz
Czytaj także Jak dziś wychowywać dziecko?