Pewnie nie raz marzyliście o posiadaniu czegoś, na co w danym momencie nie mogliście sobie pozwolić. Czy wydawało wam się wtedy, że ten wymarzony samochód, telefon albo wyjątkowe buty naprawdę uczynią was szczęśliwszymi? Przecież pożądane dobra materialne mają gwarantować satysfakcję, prawda? Nic bardziej mylnego! Profesor Marsha Richins z University of Missouri odkryła, że pożądanie rzeczy daje więcej satysfakcji niż ich posiadanie!
Komu zdarzyło się doświadczać podekscytowania związanego z planowaniem wyjazdu czy zakupu, tylko po to by być potem zaskoczonym szybko mijającą radością z rzeczywistego posiadania? Marsha Richins postanowiła sprawdzić uniwersalność tego mechanizmu. Podejrzewała, że dotyczy on przede wszystkim materialistów, którzy mają tendencję do częstszego kupowania oraz częściej niż inni konsumenci są gotowi do zaciągania pożyczek, ponieważ wierzą, że kupowanie rzeczy uczyni ich szczęśliwszymi.
W jednym z badań opublikowanych na łamach najnowszego Journal of Consumer Research, autorka prosiła konsumentów o odpowiedź na kilka pytań, które pozwoliły jej określić ich poziom na skali materializmu, a następnie zebrała informacje na temat stanu emocjonalnego tych osób przed i po ważnym dla nich zakupie.
Taki intensywny wybuch szczęścia przed zakupem jest związany z oczekiwanymi zmianami, które nowy przedmiot ma zapewnić. Jednak zgodnie z przewidywaniami po dokonanym zakupie, kiedy materialiści zdobyli upragniony przedmiot ich zadowolenie i satysfakcja diametralnie spadała. Działo się tak prawdopodobnie dlatego, że zakupiony przedmiot nie sprostał stawianym mu wymaganiom – nie zmieniał rzeczywistości w znaczący sposób.
Materialiści częściej przepłacają i mają problemy kredytowe, prawdopodobnie dlatego, że wierzą, iż posiadanie ich uszczęśliwi i zmieni ich życie w znaczący sposób. Świadomość, że posiadanie jest mniej przyjemne niż pożądanie może pomóc opóźnić lub nawet zaniechać niepotrzebnego zakupu – podsumowuje autorka.
Opisany mechanizm nie jest przełomem w wiedzy o szczęściu, ale stanowi kolejny dowód, że konsumeryzm wcale nie czyni nas szczęśliwymi. Każde przypomnienie tego mechanizmu jest przydatne do powtórnego przemyślenia zakupu i związanych z nim paradoksalnych oczekiwań (Jak nowy komputer ma pomóc w poprawieniu społecznych relacji?). Konkluzja nasuwa się jedna: po co rzucać się w szpony konsumpcjonizmu i kupować przedmioty, skoro posiadanie ich jest nie tylko drogie, ale też mniej satysfakcjonujące, podczas gdy pożądanie posiadania jest za darmo i gwarantuje większą satysfakcję :-)
M., L. Richins (2013) When Wanting Is Better than Having: Materialism, Transformation Expectations, and Product-Evoked Emotions in the Purchase Process. Journal of Consumer Research, DOI:10.1086/669256
Konsumenci o wysokich wynikach w skali materializmu wykazywali dużo silniejsze emocje przed ważnym zakupem, niezależnie czy miał być wykonany w bliskiej czy w dalekiej przyszłości. Dotyczyło to zarówno zakupu drogich rzeczy takich jak samochody, jak i tańszych przedmiotów takich jak domowy sprzęt RTV. Co więcej, materialiści częściej niż inni konsumenci byli przekonani, że nadchodzący zakup znacząco zmieni ich życie. Na przykład wierzyli, że nowy nabytek poprawi ich relacje z innymi ludźmi, zmieni sposób, w jaki postrzegają siebie, zapewni więcej przyjemności w ich życiu i pozwoli im wykonywać codzienne obowiązki bardziej efektywnie.