W sporcie takim jak tenis gra się o stawki, które potrafią uwolnić emocje z ogromną siłą. Zapytani o to, w jaki sposób poznamy czy gracz właśnie wygrał, czy przegrał z pewnością odpowiemy, że emocje malują się na twarzy. Nowe badanie opublikowane na łamach Science zaprzecza temu intuicyjnemu sądowi. Okazuje się, że emocje kreuje ciało.
Hillel Aviezer z Hebrew University of Jerusalem w Izraelu razem ze współpracownikami, postanowił sprawdzić, w jakim stopniu potrafimy trafnie rozpoznać emocje drugiego człowieka w wyłącznie na podstawie jego twarzy. W eksperymentach laboratoryjnych nie mamy z tym żadnych problemów, jednak Aviezera interesowało czy tak samo skuteczni jesteśmy w obliczu prawdziwych, codziennych sytuacji. Życie od laboratorium oddziela bardzo wyraźna granica intensywności, z jaką przeżywamy daną emocje. Doskonałym tego przykładem są tenisiści, których emocje potrafią w jednej sekundzie dosłownie eksplodować.
Właśnie dlatego Aviezer wyselekcjonował zdjęcia wygrywających i przegrywających tenisistów i pokazał je trzem grupom badanych. Pierwsza oglądała twarze graczy bez ciała, druga ciała tenisistów bez twarzy, trzecia natomiast zdjęcia prezentujące pełną sylwetkę zawodnika (twarz plus ciało). Wszystkich badanych poproszono o określenie emocji, jaką przeżywał tenisista oraz jej intensywności.
Wyniki pokazały, że uczestnicy eksperymentu nie potrafili skutecznie rozpoznać emocji radości po wygranej oraz emocji złości po przegranej, gdy pokazywano im wyłącznie twarz gracza. Interesujące jest jednak to, że nie mieli żadnych problemów, gdy pokazywano im wyłącznie ciało zawodnika oraz ciało i jego twarz. – Intrygującym jest, że 53,3% osób oceniających pełne zdjęcia zawodników raportowała, że swoje oceny opierała na wskazówkach płynących z twarzy, gdy te w rzeczywistości były niediagnostyczne – komentuje Aviezer.
Badacze udowodnili efekt iluzji twarzy prosząc badanych o ocenę zdjęć, które łączyły przegrane twarze z wygrywającym ciałem lub wygrane twarze z przegrywającym ciałem. Okazało się, że ciało nadawało kształt i znak emocji malującej się na twarzy, która zmieniała się w zależności od tego z jakim ciałem ją połączono.
Niewątpliwie odkrycie zespołu Aviezera można nazwać rewolucyjnymi, ponieważ w historii badań dotyczących emocji, ekspresja mimiczna była stawiana ponad wszystkie inne wskazówki. Potwierdza to przekonanie ludzi o ważności mimiki w ocenie stanów afektywnych drugiego człowieka i pokazuje, że gdy już do chodzi do oceny, nie polegamy na tym co maluje się na twarzy. Liczy się przede wszystkim to, co sygnalizuje ciało.
Aviezer, H., Trope, Y., & Todorov, A. (2012). Body Cues, Not Facial Expressions, Discriminate Between Intense Positive and Negative Emotions Science, 338 (6111), 1225-1229 DOI: 10.1126/science.1224313