O wiosennych porządkach słyszał chyba każdy. Kiedy kończy się zima i świat zaczyna dosłownie kwitnąć i odżywać, nagle wiele z nas nabiera ochoty na generalne sprzątanie: przeglądanie szaf w poszukiwaniu lżejszych ubrań z zeszłego sezonu, odkurzanie i wietrzenie każdego kąta czy – o ile takim dysponujemy - pierwsze prace w ogrodzie. Wraz ze słońcem wraca do nas energia, którą spożytkowujemy między innymi na porządkowanie przestrzeni wokół nas.
Tymczasem, gdyby się nad tym głębiej zastanowić, to jesienne „generalne porządki” mają więcej sensu. Przede wszystkim dlatego, że o tej porze roku zaczynamy spędzać w naszych mieszkaniach i domach coraz więcej czasu, więc wszelkie niepotrzebne, niefunkcjonalne rzeczy czy bałagan stają się naszymi stałymi – z dnia na dzień bardziej frustrującymi – towarzyszami. Druga kwestia to ciągle popularna w Polsce tradycja robienia przetworów i zapasów na zimę – a gdzieś przecież trzeba pomieścić te wszystkie słoiki z zakonserwowanymi pysznościami czy dojrzałe już jabłka, gruszki i orzechy. Z nadejściem jesieni trudniej jest też zmobilizować się do tego, żeby choć trochę się poruszać – kiedy deszcz zacina od dwóch dni, nawet wyjście do sklepu wydaje się wyzwaniem, nie mówiąc o porannym joggingu…
Prosty wybór
Przy takim postawieniu sprawy jesienne porządki przestają brzmieć jak wymysł „perfekcyjnej pani domu”, a zaczynają być całkiem logicznym wyborem: zamiast wylewania siódmych potów na bieżni w osiedlowej siłowni (do której trzeba przecież jeszcze dotrzeć), sprint po mieszkaniu ze ścierką do kurzu, w miejsce poprawiania sobie humoru czekoladą pełną sztucznych słodzików i konserwantów, pyszne, własnoręcznie zrobione, zdrowe dżemy albo świeże owoce i orzechy – dobre na pamięć, co przyda się zwłaszcza tym, którzy we wrześniu poszli do szkoły i muszą wkuć mnóstwo wzorów oraz dat, i wreszcie pachnąca, uporządkowana przestrzeń pozbawiona zbędnych przedmiotów, które można… zastąpić nowymi (byle z rozsądkiem!), co oznacza tak lubiane, przede wszystkim przez panie, zakupy.
Nie chodzi oczywiście o rzucanie się w wir wydawania pieniędzy, żeby na nowo zagracić nasze mieszkanie. Dlatego w pierwszej kolejności powinniśmy zastanowić się, w jaki sposób lubimy spędzać w nim czas, a dopiero później wybrać się do sklepu. – Nie sztuką jest wydanie dużych sum na całkowitą zmianę wystroju domu lub mieszkania. Zmiana akcentów kolorystycznych w salonie, nowa pościel na łóżku czy ręczniki w jednolitej stylistyce na łazienkowych wieszakach nie zrujnują naszego portfela, a nierzadko mogą bardzo wyraźnie odmienić całe wnętrze – radzi ekspert marki KiK.
Mały koszt, duży efekt
Wbrew pozorom wcale nie jest to trudne. Dla przykładu, jeżeli mamy dużą rodzinę, z którą często leniuchujemy na kanapie wspólnie oglądając filmy, warto zadbać o to, by znalazły się na niej miękkie koce i poduszki w pasujących do wystroju odcieniach, a także
kolorystycznie korespondujące z nimi zasłony – jeśli przyjdzie nam do głowy zorganizować w środku dnia maraton horrorów wymagających przecież odpowiednio mrocznej atmosfery, wystarczy zasłonić okna i gotowe (a przy tym jak stylowe)! Dodatkowo, dla tych, których owa atmosfera strachu przerośnie, puszysty kocyk będzie idealnym rozwiązaniem.
Jeśli natomiast chcielibyśmy odświeżyć w ekspresowym tempie sypialnię, warto zainwestować w nową pościel – dla zdecydowanego efektu w wyraziste wzory i w mocnych kolorach, dla wizualnego uporządkowania przestrzeni jednolita, w stonowanych barwach i koniecznie z dopasowanym prześcieradłem. Ci, którzy nie lubią, by kołdra i poduszki były widoczne w ciągu dnia, mogą pomyśleć o nowej narzucie, która równie błyskawicznie nada miejscu, w którym odpoczywamy, powiewu świeżości, a zarazem przytulności.
Osobom, którym jesienne porządki przypadną do gustu na tyle, że zechcą zastosować je również na sobie – w postaci intensywnych zabiegów pielęgnacyjnych – na pewno milej będzie je wykonywać w schludnie i wygodnie urządzonej łazience. Wymiana armatury czy płytek raczej nie mieści się w przedziale niskobudżetowych usprawnień, ale zestaw nowych akcesoriów w postaci niewielkiego kosza na śmieci, dozownika na mydło, kosza na pranie i zasłonki prysznicowej potrafi sprawić, że w naszym „domowym spa” niewielkim wysiłkiem stanie się o wiele bardziej elegancko i przyjemnie.
- Przykłady takich prostych rozwiązań można mnożyć – kubki utrzymane w jednolitej stylistyce pasujące kolorem do talerzy, wiklinowe koszyczki w różnych rozmiarach do schowania wszelkich „robiących bałagan” drobiazgów, ładne słoiki wypełnione przetworami, które z braku spiżarni lub piwnicy mogą z powodzeniem zastąpić dekoracje na kuchennych półkach – jedyne, co nas ogranicza w tym względzie, to wyobraźnia – podsumowuje ekspert KiK.
źróło newsrm.tv