Kiedy coś wywołuje u nas jakieś silne doznanie, najczęściej reagujemy emocjonalnie. To naturalny mechanizm naszego organizmu. W pewnych sytuacjach bywa bardzo pomocny. Zasadniczo uleganie emocjom jest jednak niekorzystne. Zwłaszcza gdy chodzi o kwestie związane z pieniędzmi. Warto więc nauczyć się nad sobą panować i przeczekiwać stany rozemocjonowania, tak aby przy podejmowaniu ważnych decyzji myśleć zdroworozsądkowo.
Jedną z częstszych emocji, którym ulegamy, myśląc o finansach, jest strach. Przykładowo inwestor giełdowy, który zobaczy, że ceny akcji zaczynają nagle spadać, może pod wpływem strachu zechcieć je od razu sprzedać. A przecież nie zawsze musi być to dobry pomysł.
Złych wyborów możemy dokonywać również, kiedy przepełnia nas radość. W tym stanie ducha działamy zwykle spontanicznie, żywiołowo. Dlatego też, gdy mamy dobry humor na zakupach, a wokół panuje pogodna atmosfera, jesteśmy w stanie wydać więcej. Z tego powodu handlowcom zależy na tym, żeby nastrój konsumentów był jak najlepszy.
„Do wydawania pieniędzy może nas napędzić także smutek. Niektórzy kupują nałogowo, żeby poprawić sobie humor. Poprawa ta jest jednak krótkotrwała, bo w końcu pojawia się dziura w budżecie, i smutek się pogłębia. Żeby z tym walczyć, przede wszystkim trzeba się zastanowić, dlaczego ja znowu kupuję pod wpływem tych emocji, co się wydarzyło, że jest mi smutno” – mówi w wywiadzie dla agencji informacyjnej infoWire.pl Karolina Oleksa, psycholog, trener i wykładowca w Wyższej Szkole Bankowej w Poznaniu. Pozwoli nam to uświadomić sobie, że kupowanie nie jest rozwiązaniem problemu, który mamy, lecz tylko próbą ucieczki od niego.
źródło infowire